Podpowiedź: zobacz początek tego wątkumilczacy pisze:- gdzie się znajduje takie perełki?
LJ-79 – robocza długaska ;-)
Moderator: luk4s7
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
Mariusz, gratuluję zakupu! Bardzo fajne auto, chętnie obejrzę kiedyś na żywo. Przyznam, że Twój wątek zainspirował mnie do poszukiwań dłuższego auta na wyprawy
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
No tak Dobre znajomości to podstawa sukcesu Dzięki.MariuszS pisze:Podpowiedź: zobacz początek tego wątkumilczacy pisze:- gdzie się znajduje takie perełki?
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
A ja tak przewrotnie zapytam. To na pewno jest LJ-79 ? Jakoś tak mi się kojarzy, że LJ-79 to pickup, a Twoja to powinna być albo LJ-76, albo LJ-77 ?
To jak jest w rzeczywistości ?
To jak jest w rzeczywistości ?
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
pikap to hzj79 lj nie
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
A może bardziej EXTREME
- Załączniki
-
- toyoa.jpg
- 1
- (130,18 KiB) Pobrany 707 razy
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
Zamilkłem na dłuższy czas, ale to był ciężki dla mnie okres…
Trudno będzie opisać kolejne stany ducha, ale dla porządku (jeśli ktoś tylko ma cierpliwość :
W pewien grudniowy weekend, miałem wreszcie okazję sprawdzić LJ-79 w terenie (górskim), musiałem bowiem ściągnąć „zjeepanego” Jeepa z 1100 m npm.
Mimo wyraźnie mniejszej mocy i „rączości” w porównaniu z KZJ-70, silnik pracuje bardzo cierpliwie i przewidywalnie, równo „ciągnie od dołu”, gładko się redukuje np. z 3@4L na 2@4L, bez charakterystycznej chwili zawahania, jak w przypadku 1KZ-T. Przy tych mostach 4,88 :1 i oponach 7,50R16 - jest to dla mnie zupełnie wystarczające.
I tak, pełen nadziei, pogodziłem się już z „Niezajebliwym Osiołkiem" ….
który, nawet po długiej, mroźnej nocy, przy -20 st.C, odpala bez chwili zastanowienia
….„A tu zasadzka, szczypie znienacka”
- od początku nie podobało mi się to, że nigdy w chłodnicy nie było pełno.
Dolewałem trochę, obserwowałem bacznie temperaturę, macałem ręką (wieloletni nawyk), potem i tak wymieniałem wszystkie płyny, i czekałem, aż się dokładnie odpowietrzy, następnie założyłem dodatkowy zbiorniczek na wylocie przelewu za zbiornikiem wyrównawczym, aż w końcu podjechałem do serwisu sprawdzić na zawartość spalin….
No i, niestety, były (choć przedmuch stosunkowo niewielki)
I tu się zrobił duży przestój, bo okres świąteczny, a potem inne priorytety i problemy.
W międzyczasie, po głowie chodziły mi różne pomysły:
- spawać głowicę silnika 3L ?
- szukać nowej lub używanej głowicy 3L ?
- szukać silnika 5L (skoro i tak trzeba się w tym babrać)?
- szukać silnika 1KZ-T (ale, co wówczas z wolnymi przełożeniami w mostach)?
- dokonać aktu kanibalizmu, i skonsumować moją krótką KZJ-70 (a resztę rozprzedać na części)?
Potem nastąpiła długa i bolesna przerwa na weryfikację głowicy silnika…
Na szczęście, to jednak była „tylko” uszczelka… uff! J
Tzn., uszczelka pod głowicą była popękana na każdym z cylindrów:
i to w kilku miejscach:
Głowica została sprawdzona ciśnieniowo (szczelna!) i splanowana.
(Wiadomo, że nie może być 100% pewności, iż - złośliwie - nie ma jeszcze jakiegoś pęknięcia w bloku, ale chyba szanse na to nie są zbyt duże w tych silnikach.)
Zatem z radości wielkiej, zarządziłem same oryginalne części z firmy "Genuine" : uszczelka pod głowicę, pod kolektor, uszczelniacze zaworów i cały komplet rozrządu.
Zabolało w kieszeni, ale jednak mniej niż wymiana głowicy lub całego silnika.
...W przyszłym tygodniu ciąg dalszy odszczurzania mechanicznego…
Trudno będzie opisać kolejne stany ducha, ale dla porządku (jeśli ktoś tylko ma cierpliwość :
W pewien grudniowy weekend, miałem wreszcie okazję sprawdzić LJ-79 w terenie (górskim), musiałem bowiem ściągnąć „zjeepanego” Jeepa z 1100 m npm.
Mimo wyraźnie mniejszej mocy i „rączości” w porównaniu z KZJ-70, silnik pracuje bardzo cierpliwie i przewidywalnie, równo „ciągnie od dołu”, gładko się redukuje np. z 3@4L na 2@4L, bez charakterystycznej chwili zawahania, jak w przypadku 1KZ-T. Przy tych mostach 4,88 :1 i oponach 7,50R16 - jest to dla mnie zupełnie wystarczające.
I tak, pełen nadziei, pogodziłem się już z „Niezajebliwym Osiołkiem" ….
który, nawet po długiej, mroźnej nocy, przy -20 st.C, odpala bez chwili zastanowienia
….„A tu zasadzka, szczypie znienacka”
- od początku nie podobało mi się to, że nigdy w chłodnicy nie było pełno.
Dolewałem trochę, obserwowałem bacznie temperaturę, macałem ręką (wieloletni nawyk), potem i tak wymieniałem wszystkie płyny, i czekałem, aż się dokładnie odpowietrzy, następnie założyłem dodatkowy zbiorniczek na wylocie przelewu za zbiornikiem wyrównawczym, aż w końcu podjechałem do serwisu sprawdzić na zawartość spalin….
No i, niestety, były (choć przedmuch stosunkowo niewielki)
I tu się zrobił duży przestój, bo okres świąteczny, a potem inne priorytety i problemy.
W międzyczasie, po głowie chodziły mi różne pomysły:
- spawać głowicę silnika 3L ?
- szukać nowej lub używanej głowicy 3L ?
- szukać silnika 5L (skoro i tak trzeba się w tym babrać)?
- szukać silnika 1KZ-T (ale, co wówczas z wolnymi przełożeniami w mostach)?
- dokonać aktu kanibalizmu, i skonsumować moją krótką KZJ-70 (a resztę rozprzedać na części)?
Potem nastąpiła długa i bolesna przerwa na weryfikację głowicy silnika…
Na szczęście, to jednak była „tylko” uszczelka… uff! J
Tzn., uszczelka pod głowicą była popękana na każdym z cylindrów:
i to w kilku miejscach:
Głowica została sprawdzona ciśnieniowo (szczelna!) i splanowana.
(Wiadomo, że nie może być 100% pewności, iż - złośliwie - nie ma jeszcze jakiegoś pęknięcia w bloku, ale chyba szanse na to nie są zbyt duże w tych silnikach.)
Zatem z radości wielkiej, zarządziłem same oryginalne części z firmy "Genuine" : uszczelka pod głowicę, pod kolektor, uszczelniacze zaworów i cały komplet rozrządu.
Zabolało w kieszeni, ale jednak mniej niż wymiana głowicy lub całego silnika.
...W przyszłym tygodniu ciąg dalszy odszczurzania mechanicznego…
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
...Cd....
Po cichu, mozolnie, ale bez kompromisów, postępują prace deratyzacyjne
Wraz z mechanikiem, tropimy wszelkie „odchylenia od doktryny”.
W kolejnym etapie zostały doprowadzone do ładu, m. in., układ hamulcowy, kierowniczy, jezdny, zawieszenie, oświetlenia:
- nowe tarcze DBA nacinane, klocki, komplety naprawcze zacisków
- nowe przewody hamulcowe (sztywne i giętkie)
- nowe dwie szpilki piasty (bo były dorabiane na jakiejś garażowej tokarce, każda z innym gwintem)
- regulacja łożysk piast, konserwacja sprzęgiełek
- krzyżak na wałku kierowniczym
- kpl. zestaw zawieszenia Dobinsons (+2,5", Medium Load)
Tu, jeszcze przed planowanym obciążeniem, więc stoi prawie 10 cm wyżej:
oraz:
- nowe, oryginalne lampy przednie na H-4 (bo stare były na R2, a jedna lampa to chyba była od jakiejś Łady…)
- mnóstwo oryginalnych zapinek, kołków, przelotek, uchwytów do mocowania atrapy, lamp, podpórki maski itp. (zamiast opasek zaciskowych, sznurków i drutów)
- ...i co tam jeszcze w magazynach Toyoty się znajdzie...
Teraz przygotowuję się do ogarnięcia elektryki:
1. Weryfikacja stanu obecnej instalacji
- już wiem, że 2 x aku do wymiany
- próbuję ustalić wydajność alternatora (27040-54320) – chyba 70A?
- totalna kastracja wszelkich zmot (resztek alarmu, luźnych kabelków niefabrycznych)
2. Zaplanowanie zakresu modyfikacji
(wyciągarka, hebel, dodatkowe oświetlenia, przetwornica, CB, lodówka, dodatkowe gniazdka 12V na GPS, laptop, ładowarki, itp., gniazdo przyczepy, kompresor?….)
3. Przygotowanie projektu instalacji i możliwości etapowania
...A „ nasz ulubiony ciąg dalszy” na pewno nastąpi…
Po cichu, mozolnie, ale bez kompromisów, postępują prace deratyzacyjne
Wraz z mechanikiem, tropimy wszelkie „odchylenia od doktryny”.
W kolejnym etapie zostały doprowadzone do ładu, m. in., układ hamulcowy, kierowniczy, jezdny, zawieszenie, oświetlenia:
- nowe tarcze DBA nacinane, klocki, komplety naprawcze zacisków
- nowe przewody hamulcowe (sztywne i giętkie)
- nowe dwie szpilki piasty (bo były dorabiane na jakiejś garażowej tokarce, każda z innym gwintem)
- regulacja łożysk piast, konserwacja sprzęgiełek
- krzyżak na wałku kierowniczym
- kpl. zestaw zawieszenia Dobinsons (+2,5", Medium Load)
Tu, jeszcze przed planowanym obciążeniem, więc stoi prawie 10 cm wyżej:
oraz:
- nowe, oryginalne lampy przednie na H-4 (bo stare były na R2, a jedna lampa to chyba była od jakiejś Łady…)
- mnóstwo oryginalnych zapinek, kołków, przelotek, uchwytów do mocowania atrapy, lamp, podpórki maski itp. (zamiast opasek zaciskowych, sznurków i drutów)
- ...i co tam jeszcze w magazynach Toyoty się znajdzie...
Teraz przygotowuję się do ogarnięcia elektryki:
1. Weryfikacja stanu obecnej instalacji
- już wiem, że 2 x aku do wymiany
- próbuję ustalić wydajność alternatora (27040-54320) – chyba 70A?
- totalna kastracja wszelkich zmot (resztek alarmu, luźnych kabelków niefabrycznych)
2. Zaplanowanie zakresu modyfikacji
(wyciągarka, hebel, dodatkowe oświetlenia, przetwornica, CB, lodówka, dodatkowe gniazdka 12V na GPS, laptop, ładowarki, itp., gniazdo przyczepy, kompresor?….)
3. Przygotowanie projektu instalacji i możliwości etapowania
...A „ nasz ulubiony ciąg dalszy” na pewno nastąpi…
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
Nacinane DBA jest bardzo złym pomysłem.
W nacięcia wchodzi piasek i kamyki, które tną klocki przez co szybciej trzeba je wymieniać.
W nacięcia wchodzi piasek i kamyki, które tną klocki przez co szybciej trzeba je wymieniać.
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
To w nawiercane. Z nacinanymi nie ma najmniejszego problemu. Jeździ tego dużo i jakoś nie trzeba wymieniać co chwilkę.
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
To mnie trochę zmartwiłeś, bo dotychczas nie spotkałem się z taką opinią, choć brzmi prawdopodobnie...konus pisze:Nacinane DBA jest bardzo złym pomysłem.
W nacięcia wchodzi piasek i kamyki, które tną klocki przez co szybciej trzeba je wymieniać.
Pocieszam się trochę, że ja nie katuję za bardzo auta.
No cóż, zobaczymy; pewnej liczby błędów nie da się w życiu uniknąć...
Ale na dalszą wycieczkę pewnie warto wziąć zapasowe klocki - dopisałem sobie do listy
...UPS! Kylon był szybszy! Dzięki!
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
Sorry faktycznie bład z mojej stronych. Miałem w głowie nawiercane i nacinane dba i stąd ten post.
W nacinanych faktycznie może tan problem nie występować.
W nacinanych faktycznie może tan problem nie występować.
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
Czy rzeczywiście nacinane tarcze poprawiają hamowanie ? Zastanawiam się czy warto inwestować , bo jesli to polepszy hamowanie o jakies 5% to raczej oleje ten temat.
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
W moim odczuciu poprawiły hamowanie, ale o ile procent? - tego tak dokładnie nie sprawdzałem...
Jakbym miał strzelać, to bym powiedział 10%
IMO oprócz samej skuteczności hamowania cenna jest też trwałość i odporność na zwichrowania i miejscowe rozhartowania. Ale tego się nie da od razu określić.
Ja zainwestowałem w te tarcze i na razie jestem zadowolony - a jak będzie dalej, to czas pokaże.
PS. Mój wątek ostatnio nieco przystopował, bo brak czasu. Ale "osiołek" jeździ!
Jakbym miał strzelać, to bym powiedział 10%
IMO oprócz samej skuteczności hamowania cenna jest też trwałość i odporność na zwichrowania i miejscowe rozhartowania. Ale tego się nie da od razu określić.
Ja zainwestowałem w te tarcze i na razie jestem zadowolony - a jak będzie dalej, to czas pokaże.
PS. Mój wątek ostatnio nieco przystopował, bo brak czasu. Ale "osiołek" jeździ!
Re: LJ-79 – robocza długaska ;-)
Widziałem na zdjęciach że masz nowe przewody hamulcowe elastyczne z przodu, powiedz mi gdzie je kupiłeś i w jakiej cenie ? w ASO za sztukę wołają 153 zł
Prosiłeś o zdjęcia zderzaka tylnego pod windę, wrzuciłem moje ogłoszenie na giełdę do części to możesz zobaczyć jak jesteś chetny
Prosiłeś o zdjęcia zderzaka tylnego pod windę, wrzuciłem moje ogłoszenie na giełdę do części to możesz zobaczyć jak jesteś chetny