absolutnie calkiem crejzii impreza popaprancow
z budapest-bamako i london-ulan przeciely mi sie szlaki wracajac z naszych wycieczek
jak pierszwsza nosi znamiona rywalicaji i napinania sie tak druga jest pieknym festynem szalenstwa
nie od opisania ale proporcje sa wprost odwrotne w tych imprezakch, moze dlatego ze afryka
echa paryz dakar etc co s takeigo jest ze na tym piochu jakos powazneij jest a przez stepy na luzie.
L-U odebralem jak filmowe i duchowe skrzyzowanie mad maxa-priscilli krolowej pustyni- easy rajder.
chlopaki wszyscy ktorym na rozny sposob pomagalismy w mongolii absolutnie i nazawsze mnie ujely
bez map,bez zarcia, wody neiraz, bez kluczy nawet tych do kol, bez szyb w kurzu i bandamach etc etc
to teraz chyba jedyna impreza ktora mnei osobiscie grzeje bo ma spore znamiona wolnosci i kompletnego luuusuuu
co najfajniejsze gdzies tam kiedys dojezdzaj do ulana, popisane oklejone wraki zostawiaja na parkingu
chleja i pala blanty wspolnie wszytskie nacje i ... pakuja sie do samolotu i papapa
zero obciazenia ktore nam towarzyszy zeby te nasze ukochane zelaza jechaly i dojechaly
zero budowania 700l bakow, oraganizwaonia przegladow , brania czesci i calej pierdiologii
powazengo wyprawowania, tez fajnego ale zupelnie innego w charakterze i dla psychy.
marze o takim czyms, podpiety do jakies tam rajdu , czy poprsotu prywatnie- mega zajebioza.!