Pewnie do czasu wyborów do UE w 2024 jeszcze będzie to zamiatane pod dywan, ale zapewne potem zacznie się przebijać i zobaczymy jakie przybierze kształty.
W publikatorze znalazłem taką zajawkę:
https://next.gazeta.pl/next/7,172392,30 ... 8593628121
Przeczytałem, wkurzyłem się, a że miałem chwilę to się rozwiodłem na długość j.n.
Żądza zysku producentów i nie tylko (cały koniec łańcucha pokarmowego), lewarowanie jej dalej w świat na ideologie, politykę, kształtowanie opinii, wiedzę potoczną i powszechną jest chyba oczywiste. Co jakiś czas obywatel chodzi na wybory i wybiera, warto robić to rozważnie (i w tym rzecz).
Dlaczego sprawny raz wyprodukowany samochód przechodzący przeglądy i poza wymianą części eksploatacyjnych – praktycznie o nic niewołający oraz niebędący sklejką z wraków ma zostać bez powodu opodatkowany a docelowo zniszczony?
W czym lepsze ekologicznie są nowoczesne samochody pokryte delikatnym lakierem z mikro silnikami, nie rokujące niczego pewnego dalej niż 10 lat łagodnego użycia. Czy ktoś porównuje środowiskowy koszt produkcji pojazdu raz a dobrze vs wytwarzanie na jego miejsce innych pojazdów 3-4 razy w tym samym okresie, mimo mniejszych emisji (o ile będą prawdziwe)? Jakieś dyskusje społeczne, niezależne badania, coś w mainstream TV?
Nowe auta mają mnogie rozwiązania wymuszające przywiązanie do producentów kosztem aftermarketu i niezależnego serwisu czyli w rozliczeniu końcowym – kosztem „właściciela”: elektronika, interface, oświetlenie, narzędzia; to tak na dzień dobry. W starszych autach tych więzi było mniej a wybór i wolność - większe. Słabe jest to, że wielu ludzi wchodzi w tego typu nowe pojazdy bez szemrania a nawet radośnie. Tak, wybór jest mały, ale może to i tak że leniwi konsumenci „dali się” i zostali powoli ukształtowani w ostatnich 30 latach i jest to już „ich wybór”. Zabawne, że nawet czasami sprzedawcy przyznają (raczej nie w pierwszym kontakcie), że nowe wersje jakieś takie delikatniejsze.
Osoby mniej zamożne i/lub o innych poglądach tudzież nie pragnące rowerem jeździć inaczej niż dla przyjemności, chcące jechać dalej lub o zgrozo wygodniej niż zbiorkomem albo po prostu przymuszeni jednorazowymi zakupami dla 4 osobowej rodziny na 7 dni (jeszcze nie wszystkie rodziny są jednoosobowe) - będą w nadchodzącej opcji mocno ekologicznie ciemiężone (tzw. mobbing lub jeszcze ciekawsze za rogiem: reedukacja i samokrytyka).
Coś zbliżonego widać na horyzoncie w budownictwie, energetyce, ogólnie przemieszczaniu się, odzieży, żywności, rolnicy już to powoli mają na żywo. Ideologia i apodyktyczna nowomowa, prawdofałsz. Odniesienie się do tego jest w sumie pytaniem o rozsądek, coś go nie widać, za to widać sporo ukrytego interesu, zapętlania wyborów, ograniczania własności, prawa nabytego, bezpieczeństwa - ograniczania wolności. Niedługo normalne pieniądze nie stykną na jaką taką ślebodę, no może górnemu 1-2% populacji.
Podobna „rewolucja”, ale nie sterowana ideologiami oraz dokonana stopniowo gdy czas technologii nastał (i w tym rzecz również!) miała miejsce w fotografii – dobra analogowa lustrzanka (aparat dalmierzowy identycznie) była w pełni użyteczna 30-50 lat od czasu jej wyprodukowania i zasadniczo jest nadal. Zastąpiły je niemal w 100% aparaty cyfrowe (ew. telefony, te już w całości jednorazowe) które starzeją się w tempie takim że po 10 latach to zabytki, chyba że jakiś kultowy lub topowy model, podobnie kiedyś odstawiono gramofony; oba te analogowe sprzęty przeżywają ostatnio renesans i ponownie cieszą ludzi, tych którzy tego chcą.
Jednak nikt tych „starych” urządzeń nie kazał złomować, nie opodatkował i to jest ewolucja i ekologia: nie trzeba ich było produkować ponownie, nadal są a ludzie mają wybór. Natomiast stare i sprawne auta chcą fizycznie zniszczyć (rękami ich właścicieli b.t.w.) natychmiast i w imię dobra jednostki, wspólnego, planety, życia w kosmosie, nawet wrogów. Trąci to ideologią której promowanie jest zabronione, też miała ona w swoim czasie naukowe podstawy i naukowców oraz obrońców i wyznawców.
Pozostaje mieć nadzieję na bliskie zluzowanie tzw. elit albo zostanie z pokorą i zwieszonym łbem czekać na nasze dywizje elektrycznych czołgów śmiało błyskających śmigłami w porannym słońcu, jak husaria, jak Don Kichote.