Kilka dni temu byłem na pokazie w salonie w Gdyni, mieli trzy sztuki.
Ludziów całe mnóstwo, zeszli się całymi rodzinami.
No i tak jak podejrzewałem, Jimny to był wabik na inne modele.
Główny wodzirej na początku prezentacji mówił, że czas oczekiwania może wynieść nawet dwa lata, "ale zapraszamy do zapoznania się z ofertą pozostałych samochodów Suzuki, dzisiaj na bardzo preferencyjnych warunkach".
Potem już konsultanci mówili, że można zamówić auto z symboliczną zaliczką 500 zł, i jest szansa, że jeśli będzie z wrześniowej produkcji to do grudnia 2019 powinna być na salonie.
Auto małe ale nie za małe.
Dość wąskie, o ile nie będziemy machać łapami w trakcie jazdy, jest szansa, że nie będziemy się szturchać łokciami z pasażerem. Ja mam 176 cm, po odsunięciu fotela maksymalnie do tyłu zostało zadziwiająco sporo miejsca na nogi. Nad głową też rezerwa. Czyli nawet wysoki chłop (choć może nie szeroki) spokojnie się tam zmieści.
Na plus ogromne wygodne drzwi, olbrzymia przejrzysta szyba drzwi i duże, czytelne lusterka boczne.
Ponoć jest 12 lat gwarancji na karoserię - że nie zacznie korodować. Ponoć cynkowana.
Niewysilony silnik 1.6 wolnossący, 102 konie.
Opcja 4-stopniowego automatu.
Siedzenia można rozłożyć, na nie położyć jakiś dedykowany materac i ponoć dwie osoby mogą spać w takim mini kamperze.
Rynienki, tego chyba już dawno nie było na nowych autach. No i retro-nadkola w komplecie.
Na minus:
Bagażnika praktycznie nie ma.
Miejscami wykończenie elementów (np tylne drzwi na przetłoczeniach) było takie sobie...no ale to estetyka.
Przewody do ogrzewania tylnej szyby wychodzą z drzwi i sterczą czekając aż je czymś zaczepimy i zerwiemy.
Zaczepy do holowania z takiego drucika...no ok, auto jest lekkie, może wytrzymają.
Osłony silnika od spodu brak (pewnie można dokupić). A atrapa chłodnicy z plasticzku tak miękkiego, że bałem się, że się połamie od patrzenia.
Plastikowy zderzak też tylko do miasta.
Bałem się tego systemu czytania znaków drogowych, bo stąd już tylko krok do samopodje...ania i wysyłania przez samochód komunikatów że driver przekroczył 50 w mieście albo wjechał pod zakaz.
Ale tutaj działa to tak, że system czyta co tam sobie zauważy po drodze, i wrzuca to na wyświetlacz. Nic nie pika, nie każe zwalniać itp. To tylko informacyjnie, gdyby kierowca nie zauważył.
.....ale i tak kiedyś to pójdzie w kierunku total control, mówię wam.
Ponoć w przypadku poprzedniego modelu Jimny miała miejsce analogiczna sytuacja z nienasyceniem rynku nowymi samochodami. Nie wiem, może ci Japończycy wolą być przesadnie ostrożni. Chociaż moim zdaniem mają szansę własnie teraz postawić milowy kamień i wypełnić lukę sentymentu do prawdziwych terenówek, nawet jeśli ktoś miałby tylko dojeżdżać do pracy czy na zakupy.
Zaraz wjedzie Ford Bronco, ruskie Nivy i UAZy też nie stoją w miejscu, potem obudzi się ktoś jeszcze i już tak łatwo nie będzie na rynku.
Generalnie nowy Jimny kupił mnie prostotą i funkcjonalnością. Auto do jeżdżenia, żadnych czujników obecności muchy w kabinie czy wietrzenia bąków z siedzenia. Kokpit (chyba w najbiedniejszej wersji tylko) prosty, czytelny i intuicyjny jak w latach 90-ych.
Może kiedyś, zobaczymy.
Przy czasie umówię się na jazdę testową, ciekawy jestem jak to idzie na żywo.
Tutaj jeszcze kilka praktycznych informacji:
https://www.youtube.com/watch?v=5ARd1lUkFdI