Witam,
Od 9 miesięcy jeżdżę LC150, na rynku arabskim zwaną Prado w wersji VX, czyli coś pomiędzy Prestige a X. Samochód jest w kolorze białym perłowym z charakterystycznymi naklejkami bocznymi, bardzo popularnych na tym rynku. Diesla tu nie sprowadzają, więc pod maską jest silnik V6 4.0L z automatem. Jest trochę róźnic tzn.: koło zapasowe na tylnych drzwiach, zbiornik paliwa o pojemności 150L, trzeci rząd foteli (ręczny), trzy-strefowa klima, nawigacja tylko w języku angielskim lub arabskim, brak podgrzewanych lusterek i foteli, brak rolety bagażnika, brak RDS-u w radiu, zakres FM/AM w radiu, brak tylnych świateł przeciwmgielnych (ale klosze są), brak skóry (nie na ten klimat), zawieszenia pneumatycznego, spryskiwaczy przednich reflektorów (mimo xenonów) i tempomatu z radarem. Reszta opcji jak w wersji X na rynku polskim.
Przejechałem już 11340 km i jestem bardzo zadowolony z tego samochodu. Samochód połowę czasu spędza w terenie (bezdroża, trochę kamieni a w większości pustynia) i połowę na asfalcie. Jest to mój pierwszy nowy samochód, pierwszy 4x4 i w dodatku pierwsza Toyota - zawsze jeździłem Hondami. Rozważałem zakup Hondy CR-V czy Hondy Pilot, ale nie na warunki w jakich użytkowuje samochód. Zacznę od przodu samochodu.
Światła xenonowe są super. Trochę minęło czasu zanim się przyzwyczaiłem do ciągle poziomujących/skręcających się świateł. Długie też dobrze świecą i spokojnie jeżdzę z takim oświetleniem w nocy w terenie. Zastrzeżenie jakie mam do przodu to niezbyt dobrze przymocowany znaczek/logo Toyoty, oraz lekko luźne oprawki świateł przeciwmgielnych. Tak samo jest w wersjach polskich - już sprawdziłem w salonie. Kolejnym mankamentem to osłona silnika, a dokładnie mała kratka z drutu. Po pierwszej wyprawie na pustynie, zjeżdzając z wydmy nie wytrzymała naporu piachu i się wgięła do środka.
Pod maską, jak to w japońskich samochodach, porządek i łatwy dostęp do róźnych podzespołów. Zapewne ilość miejsca zawdzięczamy temu, że ten samochód jako Lexus GX460 ma silnik V8. Uzupełnianie płynów nie sprawia kłopotów.
Mimo długiej miarki oleju, łatwo można sprawdzić poziom w silniku. Wymiana żarówek (poza kierunkowskazami) jest szybka i prosta. Do tej pory nie wiem jak sprawdzić poziom płynu w skrzyni automatycznej.
Z początku musiałem się przyzwyczaić do braku tradycyjnego kluczyka. Widoczność jest bardzo dobra, ale mimo to kamery i czujniki parkowania bardzo się przydają w codziennym użytkowaniu jako dodatkowe wsparcie. Lusterka boczne są duże i bardzo pomagają przy zmienie pasów i obserwacji co dookoła nas się dzieje. Nawigacja jest bardzo intuicyjna, ale nie można wprowadzić więcej niż pięć puktów do całej trasy. Pomocną funkcją jest znaczenie przebytej trasy, co w przypadku jazdy w terenie ułatwia powrót nocą do najbliższej drogi. Radio i nagłośnienie - super, do tego możliwość oglądania DVD na ekranie, ale tylko podczas postoju. Przełączniki tam gdzie powinny być i wszystko chodzi lekko. Jedyne zastrzeżenie mam do srebrych plastików na kierownicy - wydają się być średniej jakości oraz mocowanie lusterka wstecznego na szybie - jest jakiś luz. Klima działa bardzo dobrze, a lodówka pod podłokietnikiem bardzo przydatna. Bardzo łatwy jest dostęp do filtra kabinowego. Jego żywotność to lekko ponad 5000km lub równe 200 godzin pracy silnika (nie kasowałem u siebie czasu jazdy od początku). Bardzo wygodnie się jeździ i nie czuć zmęczenia czy to na trasie, czy też w terenie. Jedynie tylne fotele w drugim rzędzie trochę się telepią podczas szybszej jazdy w terenie, ale to taki urok mocowania. Lusterko wsteczne samoprzyciemniające się nie zawsze działa, ale może dlatego że tylne koło zapasowe zasłania czujnik w lusterku.
Przestrzeń bagażowa duża przy 5 osobowej konfiguracji, ale jednak wysoki jest ten próg załadunkowy. Przy 7 osobach w samochodzie można zapomnieć o bagażniku. Zmieszczą się może ze dwa lub trzy laptopy w swych torbach. Gniazdko 220V przydaje się bardzo, gdy nie chce się kupić ładowarki samochodowej do telefonu
. Tylne drzwi mogły by się otwierać jak w FJ Cruiser do lewej strony, a nie do prawej, ale mnie to bardzo nie przeszkadza. Blokada na siłowniku drzwi tylnych to uważam za bardzo dobry pomysł.
Wszystkim użytkownikom polecają wymianę oleju po pierwszym przejechanym 1000km. Ze względu na klimat używany jest tu olej Toyoty 20W50. Sam zdążyłem pozamieniać opony miejscami dla równego zużycia bieżnika. Przy użyciu fabrycznego podnośnika ciężko jest podnieść przód w miejscu gdzie zaleca producent. Koło jest na ziemi, a podnośnik dalej już nie podniesie, dlatego spokojnie można podnieść za dolną część zawieszenia. Opony do lekkich nie należą i nie jest łatwo założyć piątą oponę na tylne drzwi - tu sądzę że siłownia dla mnie by się przydała. Filtr powietrza silnika, w przeciwieństwie do filtra kabinowego wytrzymuje dłuższe użytkowanie. Po 11 tysiąciach km dalej jest czysty mimo, że jeżdżę w zapylonym piachem terenie. Wszystko dzięki wspępnemu oczyszczaniu powietrza.
Jazda bardzo jest przyjemna . Samochód jest trochę ciężki jak na piasek i dlatego trzeba spuścić powietrze z 29 PSI na 14-16 PSI bez tego samochód zaraz się zakopie co już doświadczyłem w pierwszej godzinie od wyjazdu od dealera. System Multi-Terrain jest fajny, ale na wydmach nie zdaje egzaminu. Koniecznie trzeba wyłączyć VSC (przytrzymać przez 3 sekundy) i zablokować most centralny. Przy zakopaniu się po osie system CRAWL CONTROL pewno pomoże, ale to długo zajmuje. Jeszcze raz uwaga na osłonę silnika i metalową kratkę - prędzej czy później może puścić. Zalecam dokładne mycie podwozia po każdej wyprawie. Nie wiedziałem, że tyle piachu może się zebrać w tych zakamarkach i osłonach. Jeżdzę też po utwardzonym terenie i tu samochód spisuje się znakomicie. Boję się tylko, że te ładne fabryczne progi zostaną szybko uszkodzone. Już farba w niektórych miejscach zeszła od niechcącego uderzenia obuwiem w trakcie wsiadania/wysiadania. Toyota nie zaleca słuchania płyt CD w trakcie jazdy w terenie, dlatego używam iPoda, ale raz słuchałem i żadnego przeskakiwania nie było.
Średnie spalanie to 14.6L/100 km biorąc pod uwagę mieszaną jazdę w terenie, w mieście w korkach i na trasie. Po asfalcie jeżdzę "ekonomicznie" w zakresie wyświetlanym na desce. Samochód przyspiesza podobnie jak duży Fiat 125p (nie nabijam się z użytkowników/miłośników, bo sam posiadam FSO Warszawa 1500, czyli 125p z 91 roku) i staram się hamować silnikiem ile się da (używająć trybu D). Na jednym zbiorniku przejeżdżam około 950 km, ale to tylko dzięki takiemu dużemu zbiornikowi paliwa. Samochód jest czuły na złe ciśnienie powietrza w kołach, więc warto sprawdzać na zimnych oponach w cieniu. Często dostaję wibracji na kierownicy po kilkudniowym postoju samochodu. Wszystko przez osadzający się piasek/pył po wewnętrznej stronie felg - wizyta na myjce rozwiązuje sprawę. Dwa razy samochód nie chciał mi odpalić, ale to przez to, że puściłem nogę z hamulca podczas uruchamiania.
Zmian w samochodzie nie planuję, może poza bagażnikiem dachowym. Wyciągarka na pustyni jest zbędna z braku drzew, ale z czasem będę chciał wymienić wszystkie osłony podwozia na coś bardziej wytrzymałego.
To są moje pierwsze spostrzeżenia na temat Toyoty LC150.