Proszę o pomoc w wyborze koyota - długie :)
: 18 lip 2009, 18:31
Cześć
Jestem nowy, ale już zarażony. I nie wiem jak się uleczyć. Dlatego pozwolę sobie zaprząc nieco Waszą uwagę z prośbą o pomoc w wyborze modelu auta (a - kto wie - może i egzemplarza).
Co bym mi "robiło"? Robiłoby mi auto terenowe Chciałbym, aby:
- raz na jakiś czas (często - nawet co tydzień) pojechać w góry (beskidy, karkonosze etc) i bez stresu wyjechać po szlaku (żaden ostry off, błoto etc) na szczyt. Fajnie, jakby był ładowny (objętościowo) - bo hobby moje i kolegów wymaga przemieszczania wielkich worów z ekwipażem (jesteśmy paralotniarze, sprzęt każdego z nas zawiera się w 140l plecakach, jak nie ma wyciągu - to dylamy z tym sprzętem z buta na szczyt). Oczywiście jak ładowność nie byłaby za wielka - to mniej kolegów bym wziął na górę - i mniej z nich by mnie lubiła przez to tak mocno, ale to nie jest priorytet Najważniejsze, aby dało się bez stresów wyjechać np w pięć osób i cztery wory (piąta osoba zjeżdża). Lub mniej, bo przecież auto kupuję dla siebie
- z raz, dwa razy do roku jakiś dłuższy wypad z lepszą połową mego życia (i być może kimś jeszcze, np w cztery osoby w aucie) do krajów europejskich i niedalekich - tu ważna niezawodność i nie za wysokie spalanie oraz możliwość spania w aucie po złożeniu tylniej kanapy (bo główne przemieszczanie się to po asfalcie)
- raz na jakiś czas WYPRAWA - Azja, Afryka. Niezawodność, niezawodność niezawodność. Oraz aby autochtoni jeździli tym, czym ja tam pojadę i umieli to naprawić w niemalże każdej wiosce - więc prostota pojazdu, żadne komputery, sterowane elektronicznie zawieszenie etc. Minimum gadżetów, które mogą się sp...
Na codzień mam jakiegoś plastikowego płaszczaka - więc codzienne upalanie po mieście raczej niekonieczne (ale kto wie? jak fabryka zabierze służbówkę?)
I tak dumałem, dumałem, przyglądałem się w relacjach prasowych, na czym dzihadżiści z naszych bratnich narodów azjatyckich i afrykańskich w swej nierównej walce o wolność, równość i dobrobyt osadzają trójnogi swych kaemów, czym jeżdżą ci, którzy tych dihadżistów chcą powstrzymać, czym w końcu jeżdżą na wyprawy ludzie z europy - i wyszło mi, iż należy się tu do Was na forum uśmiechnąć o pomoc w wyborze Toyoty.
Mając powyższe na uwadze - wyszły mi dwie opcje: HDJ 80 lub 4Runner (diesle). I tu zaczęły się dylematy.
HDJ80 - droższa, bardziej komfortowa (chyba?), oba mosty (przez to prostsze możliwości upgrade zawieszenia etc), ale cześć z Was nawet na forum uznaje jej usterkowość czy "narowistość" (bo tak rozumiem pojęcie "skarbonka bez dna" etc - czy aby dobrze to odczytuję?). Jednak jak czytuje opisy wypraw - bardzo często jej bohaterką jest właśnie 80tka.
4Runner z lat 90-95 (2,5l diesel) - tańszy, nie tak luksusowy, często bez zbędnych mi bajerów elektronicznych (to nawet lepiej), buda połączona z kabiną i położoną kanapą tworzy spory domek. Ale brak mostu z przodu (z reguły). Czy niezależne zawieszenie z przodu dyskwalifikuje ten model w moich planowanych zastosowaniach (głównie - jak wpływa na niezawodność i dzielność na bezdrożach na dalekich wyprawach; to co lokalnie w polsce czy w europie - to w końcu jakoś sobie poradzę). Rzadko w opisach wypraw występuje 4Runner - jest ku temu jakaś przyczyna?
Czy jest sens robić przekładankę w angliku 4Runerze (jest ich sporo na allegro)? Czym grożą (mechanicznie-użytkowo) takie przekładki?
Czy 4Runner z 3l turbo dieslem (jak rozumiem - lata 95-00) brać pod uwagę? Czy ten silnik zachowuje legendarną niezawodność?
Czy też może należy polać możliwość spania wewnątrz auta - i pójść w krótkie serie (LJ/KZJ 70-73)? Dorobić spanie na dachu czy po prostu w namiocie, a zaoszczędzoną kasę na zakupie auta wsadzić w jego dozbrojenie?
Jakieś inne sugestie? (Podobają mi się LJ78 - ale jak to dostać w sensownej cenie?)
Budżet - na zakup auta i pakiet start -ja wiem? Do 30kzł? (choć jak trzeba zwiększyć o 10kzł, to też dam radę chyba). Fajnie, jakby z fakt. vat
Reszta (dozbrojenie) sukcesywnie z czasem i postępem.
Sorry za długi epos, ale nie mam z kim o takich dylematach porozmawiać. Z offroadowego światka znam wyłącznie towarzystwo od brytolskich LRów (tu w krakowie to trochę kolesi kręcący się wokół LandServiceu, z wawy - to landloversów, te klimaty ) - ale oni to się zachowują jak w malignie (tylko LR, tylko LR!! )
Pozdrawiam serdecznie
Lecchu
Jestem nowy, ale już zarażony. I nie wiem jak się uleczyć. Dlatego pozwolę sobie zaprząc nieco Waszą uwagę z prośbą o pomoc w wyborze modelu auta (a - kto wie - może i egzemplarza).
Co bym mi "robiło"? Robiłoby mi auto terenowe Chciałbym, aby:
- raz na jakiś czas (często - nawet co tydzień) pojechać w góry (beskidy, karkonosze etc) i bez stresu wyjechać po szlaku (żaden ostry off, błoto etc) na szczyt. Fajnie, jakby był ładowny (objętościowo) - bo hobby moje i kolegów wymaga przemieszczania wielkich worów z ekwipażem (jesteśmy paralotniarze, sprzęt każdego z nas zawiera się w 140l plecakach, jak nie ma wyciągu - to dylamy z tym sprzętem z buta na szczyt). Oczywiście jak ładowność nie byłaby za wielka - to mniej kolegów bym wziął na górę - i mniej z nich by mnie lubiła przez to tak mocno, ale to nie jest priorytet Najważniejsze, aby dało się bez stresów wyjechać np w pięć osób i cztery wory (piąta osoba zjeżdża). Lub mniej, bo przecież auto kupuję dla siebie
- z raz, dwa razy do roku jakiś dłuższy wypad z lepszą połową mego życia (i być może kimś jeszcze, np w cztery osoby w aucie) do krajów europejskich i niedalekich - tu ważna niezawodność i nie za wysokie spalanie oraz możliwość spania w aucie po złożeniu tylniej kanapy (bo główne przemieszczanie się to po asfalcie)
- raz na jakiś czas WYPRAWA - Azja, Afryka. Niezawodność, niezawodność niezawodność. Oraz aby autochtoni jeździli tym, czym ja tam pojadę i umieli to naprawić w niemalże każdej wiosce - więc prostota pojazdu, żadne komputery, sterowane elektronicznie zawieszenie etc. Minimum gadżetów, które mogą się sp...
Na codzień mam jakiegoś plastikowego płaszczaka - więc codzienne upalanie po mieście raczej niekonieczne (ale kto wie? jak fabryka zabierze służbówkę?)
I tak dumałem, dumałem, przyglądałem się w relacjach prasowych, na czym dzihadżiści z naszych bratnich narodów azjatyckich i afrykańskich w swej nierównej walce o wolność, równość i dobrobyt osadzają trójnogi swych kaemów, czym jeżdżą ci, którzy tych dihadżistów chcą powstrzymać, czym w końcu jeżdżą na wyprawy ludzie z europy - i wyszło mi, iż należy się tu do Was na forum uśmiechnąć o pomoc w wyborze Toyoty.
Mając powyższe na uwadze - wyszły mi dwie opcje: HDJ 80 lub 4Runner (diesle). I tu zaczęły się dylematy.
HDJ80 - droższa, bardziej komfortowa (chyba?), oba mosty (przez to prostsze możliwości upgrade zawieszenia etc), ale cześć z Was nawet na forum uznaje jej usterkowość czy "narowistość" (bo tak rozumiem pojęcie "skarbonka bez dna" etc - czy aby dobrze to odczytuję?). Jednak jak czytuje opisy wypraw - bardzo często jej bohaterką jest właśnie 80tka.
4Runner z lat 90-95 (2,5l diesel) - tańszy, nie tak luksusowy, często bez zbędnych mi bajerów elektronicznych (to nawet lepiej), buda połączona z kabiną i położoną kanapą tworzy spory domek. Ale brak mostu z przodu (z reguły). Czy niezależne zawieszenie z przodu dyskwalifikuje ten model w moich planowanych zastosowaniach (głównie - jak wpływa na niezawodność i dzielność na bezdrożach na dalekich wyprawach; to co lokalnie w polsce czy w europie - to w końcu jakoś sobie poradzę). Rzadko w opisach wypraw występuje 4Runner - jest ku temu jakaś przyczyna?
Czy jest sens robić przekładankę w angliku 4Runerze (jest ich sporo na allegro)? Czym grożą (mechanicznie-użytkowo) takie przekładki?
Czy 4Runner z 3l turbo dieslem (jak rozumiem - lata 95-00) brać pod uwagę? Czy ten silnik zachowuje legendarną niezawodność?
Czy też może należy polać możliwość spania wewnątrz auta - i pójść w krótkie serie (LJ/KZJ 70-73)? Dorobić spanie na dachu czy po prostu w namiocie, a zaoszczędzoną kasę na zakupie auta wsadzić w jego dozbrojenie?
Jakieś inne sugestie? (Podobają mi się LJ78 - ale jak to dostać w sensownej cenie?)
Budżet - na zakup auta i pakiet start -ja wiem? Do 30kzł? (choć jak trzeba zwiększyć o 10kzł, to też dam radę chyba). Fajnie, jakby z fakt. vat
Reszta (dozbrojenie) sukcesywnie z czasem i postępem.
Sorry za długi epos, ale nie mam z kim o takich dylematach porozmawiać. Z offroadowego światka znam wyłącznie towarzystwo od brytolskich LRów (tu w krakowie to trochę kolesi kręcący się wokół LandServiceu, z wawy - to landloversów, te klimaty ) - ale oni to się zachowują jak w malignie (tylko LR, tylko LR!! )
Pozdrawiam serdecznie
Lecchu