Ciekawie, na forum Land Cruisera padają pytanie czy potrzebuję 4x4. Tak, potrzebuję! Gdybym nie potrzebował, byłbym na forum Citroena Berlingo czy innego cudaka.
Dlaczego? Już tłumaczę.
Będąc na Krecie wynająłem samochód, przy czym wygrała opcja wygodniejsza (Fiat Linea) vs terenowa (Suzuki Jimny). Swoją drogą, ileż to pan z wypożyczalni się nagadał jak to się umęczymy w Jimnym. Posłuchałem. Ponieważ uwielbiam eksplorować, zdobywać najwyższe góry itp., po zdobyciu najwyższego szczytu Krety chciałem jeszcze wleźć na ten drugi, Pachnes, o 3 m niższy, położony w innym paśmie górskim (Lefka Ori). Niestety czasu było mało, a planów wiele - pozostała opcja "podjechania" samochodem zamiast całodniowej wycieczki i pieszego pokonywania 2000 m przewyższenia. Zaryzykowałem i wjechałem na wysokość 2000 m fiatem, po szutrowo-kamienistej drodze (często z przewagą kamieni). Autko na szczęście miało osłony na całej długości podwozia (nie zliczę ile razy zaryłem nimi o podłoże) i spisało się dzielnie, ale stresu kosztowało mnie to dużo (w razie uszkodzeń ubezpieczenie by nie zadziałało). To był tylko jeden z licznych podobnych i innych momentów, w których postanowiłem, że następne auto to terenówka.
Szukam wyprawówki, a nie przeprawówki i nie chcę topić samochodu w błocie po dach, ale nie oznacza to, że nie mam ochoty wybrać się na jakiś offroadowy zlot, wspólną wyprawę 4x4, przejechać się na jakimś rajdzie w klasie turystycznej itp. Tak, to dodatkowa motywacja:) Kolejny aspekt - fotografia (hobbystycznie). Wielu fotografów krajobrazu marzy o swoim wędrownym domku 4x4.
A osobówkami się już w życiu najeździłem. Chcę czegoś innego. Nie tylko świadomości, że mogę zjechać z asfaltu, ale rzeczywiście to robić, i nie dotyczy to tylko dróg szutrowych. Chcę prześwitu i napędu na cztery koła, optymalnie z centralnym mechanizmem różnicowym - ten mam w sedanie i nie zamienię się na żaden napęd na tył z jego nadsterownością i trudnościami do ruszenia na śliskim czy na przód z trudną i niebezpieczną w zimie podsterownością (skrajnie upraszczam temat, bo nie o tym tu mowa). Ale klasyczne rozwiązanie w terenówce z zapinaniem przodu na sztywno też zaakceptuję!
Wiem, że klasyczne terenówki nie wygrywają bezpieczeństwem z nowoczesnymi SUV-ami, ale te większe dają jednak przewagę nad wyprzedzającą moim pasem osobówką jadącą na czołówkę prosto na mnie (ulubiony sport Polaków na drogach, a ja cenię sobie życie swoje i swoich bliskich i ten aspekt też jest dla mnie ważny).
Kolejny aspekt to spanie w samochodzie - w zwykłej osobówce się da, ale w większym 4x4 łatwiej o zabudowę (może być prosta, niekoniecznie od razu salon).
Zakres rozważanych samochodów mam duży. Może być nówka, może używka, ale nie starodawny "chrupek" (uśmiałem się
).
Nie chcę tylko mieć problemów gdzieś na pustyni z nowoczesnymi wtryskami dieslowskimi i całym tym osprzętem (chociaż nie neguję nowoczesnych rozwiązań, są super w określonych warunkach i po coś są, nie węszę wszędzie spisków). Budżet jest ważny, ale też nie bardzo mały. Dużego spalania jestem świadomy i je akceptuję, jednak zasięg powinien być duży (minimum 1000, a najlepiej 1500-2000 km). W nowym hybrydowym Jeepie Wranglerze jest bak o pojemności 65 l - to dla mnie śmieszne. Kiedyś niektóre marki oferowały w opcji fabrycznie większy zbiornik paliwa, ale te czasy już minęły (pewnie chodzi o durne zmniejszanie masy za wszelką cenę, włącznie z ceną absurdu).
Wspomniany wyprawowy VAN - uważam, że to genialny pomysł, lepszy od zwykłego kampera. Nie mówię, że nie brałem pod uwagę
Zastanawiam się jak z wywrotnością na trawersach (chociaż wiem, że robią wszystko dla obniżenia środka ciężkości, z kolei w zwykłej terenówce bagażnik dachowy ma tę wadę, że go podnosi).
Nie ma idealnych ani uniwersalnych rozwiązań i na coś trzeba się zdecydować, ale podyskutować można. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich.
PS. Co do samej Afryki, to za max kilka lat marzy mi się taki kilkumiesięczny projekt i to niekoniecznie na jeden samochód, ale większą ekipą. Ale to osobny temat.