Mogłem to napisać już rok temu, ale teraz jest jakby przyjemniej z powodu awarii (chociaż właścicielom jakby współczuję), jakie zdarzają się tuż po odebraniu świeżego auta z salonu.
Moim zdaniem nowy Defender nie nadaje się kompletnie do zmotania i ciorania w terenie (pkt 1 i 2), co wyklucza go z grona przyszłych pogromców polskiego błota, nie bardzo nadaje się też do poważnej "dalekobieżnej" turystyki off-roadowej (pkt 1 oraz 3-6), a oto dlaczego tak sądzę:
1. Koła. Najmniejsze obręcze to 18-calówki (255/70 R18). Układ hamulcowy uniemożliwia założenie mniejszych obręczy, więc profil opon jest raczej "delikatny" (hiluxowe 265/65 R17 uważam za minimalne minimum, ale to moje zdanie). Do tego nie założymy dużo większych kół bo nadkola na to nie pozwalają. W normalnej zmocie to przecinak w rękę, ale tu mamy aluminiową konstrukcję nośną, której cięcie przy braku ramy to nonsens. Zaś można by sądzić, że do overlandingu będą ok, ale też nie, kto musiał dokupić lub wymienić opony w Afryce, lub Azji centralnej ten wie, że jeszcze do 17 cali wybór będzie ok, zaś znalezienie 18-ek, lub większych opon poza stolicami może być nie lada wyzwaniem. Pozostaje jeszcze jazda w terenie czyli spuszczanie ciśnienia z opon, które przy tym profilu... jeszcze dadzą radę, problem w tym że chcąc z salonu Defa w wersji terenowej otrzymamy zapewne wersję na 19-kach (255/65 R19) obutą w doskonałe nomen omen opony GY Wrangler Duratrac. Ale ich profil to już żart. Nie, Duratrac nie jest dostępny w EU dla obręczy 16-18 cali, tylko 15-ki oraz 19-20.
Tak, są inne opony, ale nie z salonu, czyli wracamy do 18-ek, które zapewne należy kupić niezależnie od auta. No chyba, że chcemy wersję bazową.
2. Lift. Nie ma tu mostów, mamy półosie co daje nadzieję na rozsądne 2" - tylko, że to niemożliwe. Klasyczny zawias ze sprężynami jest (będzie) oferowany tylko w podstawowej (najuboższej) wersji 90, czyli w krótkiej budzie. Każda 110-ka standardowo ma pneumatykę (tak jak każda poza bazową 90-ka) i nie da zamówić się nic innego. A to się wyklucza z robieniem liftu. Zwolennicy powiedzą: ale można napompować z 218 mm do ok. 290 mm prześwitu! (LR podawał początkowo tylko wartość napompowaną 291 mm - sic). Tak, tracąc miękkość zawieszenia, a na dodatek to nadal jest 291 mm IFS i IRS, czyli nie jest to stały prześwit poprzeczny pod główką mostu, tylko jest on zależny od położenia zawieszenia, które chyba jeszcze jakąś artykulację posiada. Poza tym niezawodność i to jak bardzo można polegać na pneumatyce w środku niczego opisał niejaki A.St.P.White wspominając o wizji próby powrotu z dziczy w trybe awaryjnym zawieszenia, czyli bez powietrza w miechach. Amerykanie się lubują w pneumatyce, ale sami przyznają że jest problematyczna. A mówią o prostych jak cep aftermarketach.
3. Elektronika. Niby nic, w wielu autach jest jej nawet więcej, ale tej w LR nie ufam. Tu mamy 27 komputerów sterujących przeróżnymi układami i mam poważne obawy, że jeśli padnie np. ekran sterujący, to może wpłynąć na możliwość włączenia napędów. Może i nie, ale mam za dużo doświadczeń z wszelkiej maści elektroniką, aby się obawiać, że korelacja nie musi być bezpośrednia, a i tak w pewnych warunkach może zajść. Wystarczy obejrzeć wideo TFL z linku w dyskusji powyżej, aby mieć już obawy.
4. Plastikowość. Póki co nie widziałem stalowych zderzaków do Defa, może dlatego że są w UE nie(za bardzo)legalne. Ale plastikowość nowego Defa idzie dalej, te piękne ryfle na masce są plastikowe, a po samej masce nie wolno chodzić, ani nawet na niej stawać. Cóż, pokłosie przepisów chroniących pieszych. Taki znak czasów.
5. Graty. Jakie to piękne i ekscytujące, gdy szukamy i wybieramy różnego rodzaju graty do naszego auta, zwłaszcza wyprawowego. Jaki namiot będzie najlepszy, listwa LED, czy okrągłe reflektory dalekosiężne, jakie zawieszenie i do jakiego obciążenia... Tu jesteśmy niemal skazani na graty od LR. Dostajemy (za dopłatą oczywiście) te cudne plastikowe ryfle na maskę, dedykowaną wyciągarkę (czy inna wejdzie?), pięknie wpasowany snorkel, designerską drabinkę (ładnie składana, ale czy trwała?), a nawet jeden jedyny namiot (uchylany do przodu, nie rozkładany, spanie wzdłuż). Czy dobry? Nieważne, ważne że kilkukrotnie przepłacony i z logiem LR - jak wszystko powyżej.
6. Silniki. O hybrydzie nie wspominam, tylko hybrydy Toyoty są niezawodne na tyle, że wybrałbym się nimi w afrykańską dzicz, lub na azjatyckie stepy. (np. takim przyszłorocznym J300 mogę jechać w ciemno). Hybrydy innych marek już niekoniecznie, z naciskiem na niekoniecznie. Ale weźmy zwykłe spalinówki. Dwa litry pojemności... to są dobre w Vitarze, natomiast do ciorania ponaddwutonowego kolosa już nie. Normalnie na szosach dadzą radę, to wiem, bo na wytrzymałość silnika ma wpływ nie tylko pojemność tudzież KM/poj., ale też m.in. materiały i ich grubość. Ale pliz są granice, VW zrezygnował w Amaroku z silniczka 2.0 i wsadził mu pod maskę 3.0 TDI na dodatek porządnie wzmocniony (nie mówię o mocy, tylko o konstrukcji, są inne tłoki, osprzęt, itp.). Dlaczego? Bo jak się ma dwie tony auta, narzuci kolejną ładunku i doczepi przyczepę 3-tonową, to dwa litry mają jedynie wizję plutonu egzekucyjnego. Cioranie w terenie działa podobnie. Można by jeszcze o skrzyniach, a w zasadzie o jednym automacie A8, ale nie dla wszystkich to tragedia, więc pominę. A w zasadzie to nie pominę, bo sam lubię automaty, ale w off-roadzie to (moje zdanie) tak raczej więcej niż 6 biegów to chyba bardziej kłopot niż pomoc. Ale nie wiem, jak ktoś ma doświadczenie z automatami o większej ilości biegów niż 6 to chętnie posłucham jak się to sprawdza np. na długich podjazdach w terenie.
Są też oczywiście niezaprzeczalne plusy, jak ładowność 900 kg, gł. brodzenia 900 mm, uciąg 3500kg, komfort pneumatyki, czy kamery i gadżety niedostępne u konkurencji. Ale jak wybrałem sobie taką wersję pośrednią 110-ki i wyszło mi 400k zł, to ja bardzo dziękuję. A wg relacji właścicieli średnie koszty utrzymania w dobrym stanie LR3, czy starszych Disko są adekwatne do ceny nowych LR, a nie tego pełnoletniego złomu z ogłoszeń.
Podsumowanie
Dla mnie nowy Defender to zwykły Chelsea Tracktor. Jak ktoś w Londynie w salonie LR zamówi ze snorkelem, to jedynie z wizją, że kiedyś może pojedzie raz do Szkocji, przemierzy potoczek o głębokości 20 cm, a następnie stanie na jakiejś łące z widokiem na góry. A następnie rozłoży drabinkę... nie wróć, wsiądzie do auta i zjedzie do pobliskiego miasteczka by przenocować w ciepłym i suchym pensjonacie. I tak wszędzie na świecie, bez wyjątku. Bo jak kupujesz auto za 400 koła, to stać cię na nocleg w hoteliku:) Do ciężkiej pracy to się nie nadaje. Żadna kopalnia tego nie zamówi, służby leśne ani straż graniczna - to oczywiste. Ale czy ktoś będzie tym chciał przemierzać Afrykę, lub wybrać się do Indii, albo chociaż do Azji Środkowej [rzecz jasna jak już będzie można], to nieśmiało powątpiewam.
Ale to nie wszystko, bo przeglądając cennik (110-ka od 280k zł za bazę do ponad 490 za top wersję, +100 za dodatkowy wypas wedle uznania) nie trudno dostrzec, że za podobną cenę można nabyć J200. To znaczy można by było, gdyby jeszcze go oferowano w PL, ale i tak lepiej poszukać używanego J200 (w ogłoszeniach są i nowe z "lepszego" świata za 340-500 i to nie są bazowe golasy jak te dostepne w Australii), niż brać nowego Defa, bo bezproblemowość eksploatacji będzie nieporównywalna. A przy okazji zyskamy coś, co plastikowe w żadnej mierze nie jest, a to co jest, łatwo i szybko można wymienić. A 4.5 V8 to silnik na mln km (wiem, to nie to samo co wolny ssak 4.2 o zapierającej mocy 130 kuców który można było karmić odpadami atomowymi, ale cóż, znak czasów), są też benzyny. Jak ktoś tęskni za kuloodpornym autem to niech bierze J70 - do 300k zł można mieć nówkę od Arabów i jeszcze ją w tej cenie zmotać na wyprawy. Amen.
To tylko render z wstawionymi 37-calowymi kołami na 16-kach - oczywiście koła zostały pomniejszone kursorem
względem auta.
Marzenie ściętej głowy wszystkich obecnych i przyszłych właścicieli LR Defender myślących o zabawach w błocie.
Rzeczywistość: Defender 110 obuty w doskonałe Wranglery Duratrac, niestety w rozmiarze 255/65 R19.
Normalnie zazdraszczam, gdyby nie to, że nie zazdraszczam.
LR Defender 90 na 18-kach z oponami GY Wrangler AT ADV. W bazie na sprężynach to najbliższy off-roadu nowy Defender.
PS. Nie jestem hejterem, oczekiwałem premiery nowego Defendera z wielkim zainteresowaniem, niestety z każdym szczegółem technicznym JLR utwierdzał mnie w przekonaniu, że to zabawka nie dla mnie. Z naciskiem na zabawka.