Po wielu latach bezsennych nocy poswieconych na rozmyslania o Land Cruiserze, wielu dniach spedzonych na wzdychaniu do przjezdzajacych samochodow doczekalem sie i swojego Landka.
Poki co wersja stockowa wyposazenie SOL z kolem na klapie i pneumatyka z tylu.
Rocznikowo nowka to to nie jest, ale za to z pewnego zrodla i znana mi od chwili gdy opuscila polski salon. Przebieg, jak sadze symboliczny, bo rzedu 71 tys km, wiec mam nadzieje, ze nie bedzie mi psocila i posluzy kilka lat zarowno na asfalcie jak i w lesie (to ma byc jedyne autko w domu, zastapilo plaskacza kombi).
Jesli chodzi o off-road to raczej nie przewiduje jakiegos extreme upalania poki co, moze za jakis czas dojrze i do tego. Wczoraj, zaraz po odbiorze wybralem sie jedynie na pobliski poligon poszalec po lesnych duktach i malych gorkach i jest fajnie. Przejazdzka byla w wersji light, zeby nie weryfikowac od razu pierwszego dnia plastikow, ale zarobilem kilka rysek, bo okazuje sie, ze drzewa od zimy urosly (a zima po tym samym poligonie jezdzilem z kolega jego 70-tka ), takze z wolna zaczynamy nabierac charakteru .
Od wczoraj jestem wniebowziety i nawet nie martwi mnie dwa razy wieksze spalanie niz w dotychczasowym HDi , a jesli tylko byloby to mozliwe to jezdzilbym Toyka nawet do kibelka, bo tak mi sie podoba jazda tym sprzetem.
Kilka fotek zrobionych jakims dlugopisem z aparatem, wiec jakosc raczej nedzna, ale cos widac:
KLOSZowa J12
Moderator: luk4s7