4runner V8 Japonka
: 03 sty 2024, 12:41
Chciałem opisać moją przypadkową w sumie przygodę z 4R. Nigdy nie rozważałem zakupu 4R samochód mi się nie specjalnie podobał wizualnie, niewiele o nim wiedziałem, ale los sprawił, że stałem się jak to się później okazało bardzo szczęśliwym posiadaczem, z perspektywy tych kilku miesięcy i ponad 10tyś. wspólnych km uważam że to chyba najlepsze auto jakie miałem, ale od początu.
Zawsze jeździłem nissanami 3x terrano, 2 patrole, po drodze trooper 3,1 [świetne auto] 'terenówki' przeplatałem civikami, czyli zawsze japonia ale nigdy Toyota.
Byłęm szczęśliwy z terrano 3.0 ale podkusiło mnie na zmiane na patrola bo trafił się mega zdrowy, od razu miałem plan na m57.
Niestety, pominę koszta, ale sam proceder swapu... z niekompetencją swapującego, póżniej zmiana mechanika, poprawki, poprawki... gdy wkońcu patrol był gotowy po prawie roku, obraziałem się na niego[patrola], nie chciałem nim jeździć, kupił go ode mnie kumpel, który bezawaryjnie jezdzi do dziś...
Stwierdziłem, że może Toyota pozwoli mi się odbudować po traumie swapu.
Zawsze podobała mi się FJ nawet jedna fajna za rozsądne $ była u mnie w mieście do kupienia, ogladałem, pojeździłem nią we wtorek dałęm sobie czas do namysłu i w sobotę miałem jechać z kumplem i ją klepnąć to już jej nie było...
Zawsze jeździłem nissanami 3x terrano, 2 patrole, po drodze trooper 3,1 [świetne auto] 'terenówki' przeplatałem civikami, czyli zawsze japonia ale nigdy Toyota.
Byłęm szczęśliwy z terrano 3.0 ale podkusiło mnie na zmiane na patrola bo trafił się mega zdrowy, od razu miałem plan na m57.
Niestety, pominę koszta, ale sam proceder swapu... z niekompetencją swapującego, póżniej zmiana mechanika, poprawki, poprawki... gdy wkońcu patrol był gotowy po prawie roku, obraziałem się na niego[patrola], nie chciałem nim jeździć, kupił go ode mnie kumpel, który bezawaryjnie jezdzi do dziś...
Stwierdziłem, że może Toyota pozwoli mi się odbudować po traumie swapu.
Zawsze podobała mi się FJ nawet jedna fajna za rozsądne $ była u mnie w mieście do kupienia, ogladałem, pojeździłem nią we wtorek dałęm sobie czas do namysłu i w sobotę miałem jechać z kumplem i ją klepnąć to już jej nie było...