Re: Moja HZJ 105 - Roni
: 11 gru 2020, 22:41
.. w przeddzień wyjazdu do Albanii(2019) wracając do domu późnym wieczorem autem w okolicach Tymowej miałem bliskie spotkanie z dzikiem(odyńcem),który prawdopodobnie chwilę wcześniej zażywał błotnej kąpieli w przydrożnym rowie.Dla niego skończyło się to tragicznie a dla mnie na zmianie planów wakacyjnych i ponownym zdejmowaniu zderzaka(już 3-ci raz ) i naprawie uszkodzonych elementów.
Po wszystkim ,zadawałem sobie pytanie jak wyglądałoby auto gdyby nie było stalowego zderzaka (i specjalnej przy nim strefy zgniotu) .Z drugiej strony gdyby to nie był dzik,a np. pieszy?
Moim skromnym zdaniem uszkodzenia auta byłyby dużo bardziej poważne gdyby był zamontowany oryginalny zderzak.
Warto jednak aby każdy indywidualnie rozważył wszystkie za i przeciw przed zmianą zderzaka.
Nie ukrywam że znaleźć osobę z odpowiednim sprzętem i umiejętnościami do zrobienia zderzaka na galanto było ciężko, ale koło N.Sącza znalazłem i efekt jak dla mnie na +.
Autem dojechałem do domu ,silnik pracował dalej równo, jakby nic się nie stało ,żaden płyn nie wyciekał. Uderzenie nie było jakoś bardzo odczuwalne-takie tępe walniecie (ja toczyłem się dalej a dzik poszybował z dobre 6m dalej a miał 108 kg.Został później zważony, przez myśliwego.
Ok,ale nie to jest istotne.Po wszystkim ,zadawałem sobie pytanie jak wyglądałoby auto gdyby nie było stalowego zderzaka (i specjalnej przy nim strefy zgniotu) .Z drugiej strony gdyby to nie był dzik,a np. pieszy?
Moim skromnym zdaniem uszkodzenia auta byłyby dużo bardziej poważne gdyby był zamontowany oryginalny zderzak.
Warto jednak aby każdy indywidualnie rozważył wszystkie za i przeciw przed zmianą zderzaka.
Nie ukrywam że znaleźć osobę z odpowiednim sprzętem i umiejętnościami do zrobienia zderzaka na galanto było ciężko, ale koło N.Sącza znalazłem i efekt jak dla mnie na +.