Miło się obserwuje wątek, gdy wszystko idzie do przodu i jest dobrze robione. Gratuluję osobom pracującym nad projektem. Imponujące dzieło.
Odnosząc się na marginesie do polemiki w kwestii rdzewienia po piaskowaniu - IMHO nie ma co szukać dziury w całym. Tak zrobiona rama będzie o 20 lat dłużej funkcjonowała.
Sądzę, że kto, jak kto, ale Rokfor dobrze "zarządza rdzą". Tzn wie, jak sobie z nią radzić. Więc ja nie mam obaw.
Rdza sama w sobie nie jest problemem i nie da się z nią wygrać, ale można ją kontrolować. Trzeba tylko wiedzieć, jak. Są różne rodzaje "rdzy".
Kluczowe jest mechaniczne oczyszczanie powierzchni stali z luźnej rdzy a potem zabezpieczenie stali odpowiednią chemią.
Czytam w internecie, że ludzie robią różne dziwne rzeczy z ramami i aż robi mi się słabo, ile pieniędzy wyrzucają w błoto, niszcząc przy okazji, zamiast naprawiać. Szczytem jest cynkowanie ogniowe itp procesy niszczące, których do takich ram nie powinno się stosować.
Takie ramy właśnie należy czyścić mechanicznie i zabezpieczać antykorozyjnie odpowiednią chemią stworzoną do takich celów.
Rdza jest nie tylko powierzchowna, ale również w środku, w metalu. Więc to czy teraz ta rama będzie stała, czy leżała, w ciepłe czy zimnie to niewiele zmieni. Ona koroduje wewnętrznie od chwili wyprodukowania blach z których została złożona.
Zrobiono jednak doskonałą robotę, oczyszczając powierzchnię, żeby można było, zgodnie z wytycznymi producenta chemii do zabezpieczenia stali, nałożyć nową powłokę antykorozyjną, która przedłuży trwałość elementu.
Rdza powierzchniowa jest już w 1 sekundzie po usunięciu powłoki ze stali. Taka natura stali, że w zetknięciu z powietrzem utlenia się. Taka "rdza" nie jest widoczna nawet, element może się pięknie błyszczeć a i tak jest na nim warstwa tlenków. Sama rdza nie jest niebezpieczna, wręcz jest przydatna, dlatego składnikiem farb antykorozyjnych jest zwykle "rdza" właśnie (tlenek żelaza) oraz inne metale i ich tlenki (zwykle aluminium, cynk itp).
Interplus 256 ma "rdzę" i aluminium w składzie.
Nie wspominając o tym, że jest wiele gatunków stali, których ochroną antykorozyjną nie jest żadna chemia, a jest właśnie stworzona z premedytacją powierzchniowa korozja (chociażby w broni oksydowanie powierzchni służy zabezpieczeniu elementów przed korozją a jest realnie procesem kontrolowanego korodowania/rdzewienia/utleniania powierzchni stali).
Chemia jest teraz niesamowita. Musi być "ekologiczna", ale wcale nie jest przez to mniej skuteczna.
Ja najbardziej lubię rust-oleum 769, to dość stary preparat i bardziej popularny za wielką wodą. To taki zajzajer, że faktycznie na rdzę można kłaść, ale szczególnie dobry jest do wnętrza ram, gdzie jest duża wilgotność z powodu zalegającego brudu, który trzyma wodę.
Oczywiście to tylko podkład i na niego warto dać coś w stylu Elastometalu dla ochrony mechanicznej oraz na koniec dużo zabezpieczenia wypierającego naturalnie wodę. Teraz jest duży wybór tłustych specyfików do zabezpieczenia - smary, woski, oleje itp ale można po staremu zrobić mieszankę a'la słynny smar armatni lub poprawniej, działowy
Wilgoci się nie uniknie, podobnie, jak rdzy. Stąd trzeba sprytem a nie siłą walczyć.
Nie wiem czy wszyscy wiedzą, Rokfor na pewno wie, ale dla mnie to ciekawostką było, że powierzchni pod interplusa (i wiele innych farb antykorozyjnych) nie należy odtłuszczać rozpuszczalnikami, tylko czyścić powierzchnię wyłącznie mechanicznie, jak pisze Rokfor, a ewentualne zanieczyszczenia solami usuwać zwykłą wodą. Niektórzy producenci podkładów wręcz zalecają przetarcie na mokro przed malowaniem stali (np rust-oleum nakłada się najlepiej na wilgotną stal).
Taka ciekawostka.
o.Radek LJ73 1991