Szulbor i historia mojego 4runnera
Moderator: luk4s7
- szulbor
- Posty: 392
- Rejestracja: 25 sty 2014, 20:29
- Auto: Toyota 4runner 3rd 5VZ-FE 3.4ccm Supercharged
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Siatka to Raingler (pisałem wyżej), po kilku miesiącach jestem zadowolony, jest taka jaka miała być
mały update przy okazji:
po założeniu kompresora wyszło na jaw kilka rzeczy, skrzynia się grzała po ostrzejszym jeżdżeniu, więc puki co dołożona została chłodniczka do niej i puki co objaw zniknął.
po zabawach, z głowicami, wydmuchanymi uszczelkami, kompresorami i wystrojeniu auta (lub może czysty zbieg okoliczności) zaczęła mi na wolnych obrotach zaczęła się jarzyć kontrolka od oleju (oczywiście tylko jak silnik bardzo rozgrzany), miejmy nadzieję że silnik się nie kończy. W tym tygodniu w planach wymiana oleju, czujnika oleju i filtra. Jak nie pomoże to chyba czas się zacząć martwić. Że czerwona kontrolka + jazda nie jest mądra to został dołożony wskaźnik ciśnienia oleju. na wolnych wychodzi 0,35 - 0,5 bar.
a wygląda tak:
strasznie mnie wkurzał pierdzący wydech, ni jak nie szło tego uszczelnić na łączeniach a i kolektory i wyjścia z nich były już łatane i nic też nie pomagało, to postanowiłem wymienić całość. 4runner dostał nowy wydech z kwasówki wraz tym nieszczęsnym połączeniem od kolektorów, dwa tłumiki przelotowe, no i trzeci mały do wyrównania ciśnienia (jeszcze nie wspawany)
świecące końcówki sobie darowaliśmy
całość nawet przełożyła się na przekroczenie magicznych 250KM
a w najbliższym czasie autko dostanie kolejny prezent
mały update przy okazji:
po założeniu kompresora wyszło na jaw kilka rzeczy, skrzynia się grzała po ostrzejszym jeżdżeniu, więc puki co dołożona została chłodniczka do niej i puki co objaw zniknął.
po zabawach, z głowicami, wydmuchanymi uszczelkami, kompresorami i wystrojeniu auta (lub może czysty zbieg okoliczności) zaczęła mi na wolnych obrotach zaczęła się jarzyć kontrolka od oleju (oczywiście tylko jak silnik bardzo rozgrzany), miejmy nadzieję że silnik się nie kończy. W tym tygodniu w planach wymiana oleju, czujnika oleju i filtra. Jak nie pomoże to chyba czas się zacząć martwić. Że czerwona kontrolka + jazda nie jest mądra to został dołożony wskaźnik ciśnienia oleju. na wolnych wychodzi 0,35 - 0,5 bar.
a wygląda tak:
strasznie mnie wkurzał pierdzący wydech, ni jak nie szło tego uszczelnić na łączeniach a i kolektory i wyjścia z nich były już łatane i nic też nie pomagało, to postanowiłem wymienić całość. 4runner dostał nowy wydech z kwasówki wraz tym nieszczęsnym połączeniem od kolektorów, dwa tłumiki przelotowe, no i trzeci mały do wyrównania ciśnienia (jeszcze nie wspawany)
świecące końcówki sobie darowaliśmy
całość nawet przełożyła się na przekroczenie magicznych 250KM
a w najbliższym czasie autko dostanie kolejny prezent
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8463
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Ciśnienie oleju które napisałeś to granica jaką podaje serwisówka. Zatem kontrolka działa raczej prawidłowo ...
- szulbor
- Posty: 392
- Rejestracja: 25 sty 2014, 20:29
- Auto: Toyota 4runner 3rd 5VZ-FE 3.4ccm Supercharged
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
wiem dlatego auto użytkuje, ale paląca się czerwona kontrolka raczej nie była zamysłem inżynierów. Więc szukać będziemy przyczyny
- sebastian44
- Posty: 2143
- Rejestracja: 01 lis 2009, 18:23
- Auto: była BJ73, była KZJ95, aktualnie TRJ120
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Nie pytam złośliwie ale ciekawi mnie czy za $ którą włożyłes w to auto nie dałoby sie przypadkiem kupić 4runnera najnowszej generacji ?
- szulbor
- Posty: 392
- Rejestracja: 25 sty 2014, 20:29
- Auto: Toyota 4runner 3rd 5VZ-FE 3.4ccm Supercharged
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
dzentelmeni o $ nie dyskutują.
a poza tym to każdy może pójść i kupić nowego w salonie, a zbudować już nie każdy stresu i utrapień jest mnóstwo, ale frajda puki co też jest.
a poza tym to każdy może pójść i kupić nowego w salonie, a zbudować już nie każdy stresu i utrapień jest mnóstwo, ale frajda puki co też jest.
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
No właśnie. Po co to gadać o kasie.
- CHX_Runner
- Posty: 66
- Rejestracja: 28 paź 2013, 22:28
- Auto: 1997 4Runner SR5 VZN185L
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Też się zgodzę z Szulborem. Pewnie by dało radę kupić nowego, ale po co? Czyż nie fajniej jest tworzyć coś indywidualnego, według swoich planów? Ja przy swoim rzeźbię już któryś rok i jeszcze nie skończyłem
Pozdro,
Marek
Pozdro,
Marek
- kpeugeot
- Klubowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 24 cze 2009, 06:52
- Auto: Taro(hilux) 3.0 V6
lj70 2LTII r1986
LJ78 2LT EFI 1991 - Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
żeby wiedzieć na ile się szykować albo po to żeby inny zakład nie krzyknął za to ceny x4kylon pisze:No właśnie. Po co to gadać o kasie.
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8463
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Odrobina chęci w zrobieniu rozeznania bez problemu uświadamia, jaki jest poziom cen
Tak ogólnie - można powiedzieć, że jest "naprawianie" - i jest "tworzenie" Dzieła sztuki (w tym użytkowej), robione na indywidualne zamówienie nigdy nie bywały jakoś specjalnie tanie. Raczej wręcz dokładnie na odwrót ....
Należy też odróżniać chęć dłubania we własnym zakresie - z profi usługą. Zawsze popierałem tego typu inicjatywy (własnej kreatywności) - ale lajf is brutal. Często zakres czy poziom skomplikowania prac przerasta możliwości właściciela. A to jest - niestety lub stety - zależy od punktu widzenia - takie "wahadło": im mniejsze możliwości techniczno logistyczne własnego wykonania - tym grubszy portfel jest potrzebny ...
Brzmi to trochę prześmiewczo - ale taka jest prawda. Jak się nie potrafi, a chęć jest - to trzeba mieć gruby portfel, albo sponsora. Inaczej wychodzi mieszanka tragiczna, czyli druciarstwo poprzetykane skąpstwem. A w efekcie zniechęcenie do - często - całkiem fajnego projektu.
Temu - pytać, pytać i jeszcze raz pytać. Po to są tego typu fora netowe. Doświadczenie nie rośnie na drzewach, więc póki są chętni do dzielenia się własnym - to korzystać
Tak ogólnie - można powiedzieć, że jest "naprawianie" - i jest "tworzenie" Dzieła sztuki (w tym użytkowej), robione na indywidualne zamówienie nigdy nie bywały jakoś specjalnie tanie. Raczej wręcz dokładnie na odwrót ....
Należy też odróżniać chęć dłubania we własnym zakresie - z profi usługą. Zawsze popierałem tego typu inicjatywy (własnej kreatywności) - ale lajf is brutal. Często zakres czy poziom skomplikowania prac przerasta możliwości właściciela. A to jest - niestety lub stety - zależy od punktu widzenia - takie "wahadło": im mniejsze możliwości techniczno logistyczne własnego wykonania - tym grubszy portfel jest potrzebny ...
Brzmi to trochę prześmiewczo - ale taka jest prawda. Jak się nie potrafi, a chęć jest - to trzeba mieć gruby portfel, albo sponsora. Inaczej wychodzi mieszanka tragiczna, czyli druciarstwo poprzetykane skąpstwem. A w efekcie zniechęcenie do - często - całkiem fajnego projektu.
Temu - pytać, pytać i jeszcze raz pytać. Po to są tego typu fora netowe. Doświadczenie nie rośnie na drzewach, więc póki są chętni do dzielenia się własnym - to korzystać
- szulbor
- Posty: 392
- Rejestracja: 25 sty 2014, 20:29
- Auto: Toyota 4runner 3rd 5VZ-FE 3.4ccm Supercharged
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Widzę że temat niebezpiecznie powędrował w kierunku kuponów NBP. A nie o to w tym wszystkim chodzi. Nie robi sie starych niezabytkowych samochodów żeby sąsiad podziwial i zazdroscil. Czy to sie oplaca jasne ze nie, A czy wakacje, piwo czy inne przyjemności się opłacają? Jasne że nie. Robi się to dla siebie i ma się w poważaniu resztę.
Tym wznioslym zdaniem chciałbym przyciągnąć uwagę, dyskusję w kierunku auta A nie króla Jagiełły.
A tak by the way. Gdzieś wczoraj przeczytałem pytanie czy można z butli lpg można zasilać kuchenkę turystyczną. Gaz zdemontowany puki co, butlę też miałem ściągać A może wykorzystywać zgodnie z przeznsczeniem nie w raz ktoś tu.pisał że lpg do kuchenek. Poproszę o radę
Wysłane z mojego EVA-L09 przy użyciu Tapatalka
Tym wznioslym zdaniem chciałbym przyciągnąć uwagę, dyskusję w kierunku auta A nie króla Jagiełły.
A tak by the way. Gdzieś wczoraj przeczytałem pytanie czy można z butli lpg można zasilać kuchenkę turystyczną. Gaz zdemontowany puki co, butlę też miałem ściągać A może wykorzystywać zgodnie z przeznsczeniem nie w raz ktoś tu.pisał że lpg do kuchenek. Poproszę o radę
Wysłane z mojego EVA-L09 przy użyciu Tapatalka
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8463
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Teoretycznie można - ale praktycznie ...
kuchenka turystyczna pobiera gaz ODPAROWANY. Czyli fazę lotną. Natomiast instalacja LPG pobiera faze ciekłą (tak na marginesie - L w ty,m skrócie oznacza "liquid" ... ).
Zatem żeby wykorzystać butlę auta do zasilania kuchenki trzeba zmodyfikować wielozawór butli - czyli rurkę odsysającą ciekły gaz przenieść (czyli wygiąć) z dna zbiornika na jego górę
Do całości trzeba też zapodać reduktor stabilizujący ciśnienie fazy lotnej - czyli taki, jak się stosuje przy butlach (11kg) do kuchenek. Inaczej ciśnienie fazy lotnej będzie zmienne - zależnie od temperatury otoczenia. Jest to istotne przy kuchenkach ze stałym kalibrowaniem dyszy gazowej. Typowe kuchenki turystyczne nie wymagają reduktora, bo mają ręcznie ustawiany zawór gazu przy palniku.
kuchenka turystyczna pobiera gaz ODPAROWANY. Czyli fazę lotną. Natomiast instalacja LPG pobiera faze ciekłą (tak na marginesie - L w ty,m skrócie oznacza "liquid" ... ).
Zatem żeby wykorzystać butlę auta do zasilania kuchenki trzeba zmodyfikować wielozawór butli - czyli rurkę odsysającą ciekły gaz przenieść (czyli wygiąć) z dna zbiornika na jego górę
Do całości trzeba też zapodać reduktor stabilizujący ciśnienie fazy lotnej - czyli taki, jak się stosuje przy butlach (11kg) do kuchenek. Inaczej ciśnienie fazy lotnej będzie zmienne - zależnie od temperatury otoczenia. Jest to istotne przy kuchenkach ze stałym kalibrowaniem dyszy gazowej. Typowe kuchenki turystyczne nie wymagają reduktora, bo mają ręcznie ustawiany zawór gazu przy palniku.
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Szulbor. Planujesz grilowanie na imprezach masowych?
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8463
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Na wszelki wypadek - ja poproszę kiełbaskę "dobrze zabitą" - czyli taką w sporej części już czarną. Ale jednak nie zwęgloną na wskroś ...
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
Nie da się spokojnie przejść i nie wtrącić!szulbor pisze:, A czy wakacje, piwo czy inne przyjemności się opłacają? Jasne że nie.
Cóż za wszeteczne słowa! Jak się nie opłaca piwa pić? To co się opłaca!?
- szulbor
- Posty: 392
- Rejestracja: 25 sty 2014, 20:29
- Auto: Toyota 4runner 3rd 5VZ-FE 3.4ccm Supercharged
- Kontakt:
Re: Szulbor i historia mojego 4runnera
czytaj do końca zdania, potem było że jednak wartoMirekk pisze:Nie da się spokojnie przejść i nie wtrącić!szulbor pisze:, A czy wakacje, piwo czy inne przyjemności się opłacają? Jasne że nie.
Cóż za wszeteczne słowa! Jak się nie opłaca piwa pić? To co się opłaca!?
a co do przemysłowej produkcji zarumienionych, chrupiących choć nie zwęglonych kiełbasek to chyba zaufam doświadczonym w temacie i zamiast bawić się z kablami przewodami po prostu popije je zimnym piwkiem!