iKamper Skycamp Mini czyli namiot idealny dla pickupa
: 24 lip 2020, 21:46
No i nastąpił ten moment, kiedy po dwóch sezonach oglądania i mlaskania na cudze iKampery stałem się szczęśliwym posiadaczem własnego.
Przez dłuższy czas nie mogłem zdecydować się na zakup. Niby wszystko super, ale oryginalny model był dla mnie minimalnie za ciężki i zdecydowanie za długi. Przy montażu na Hiluxie zawsze gdzieś wystawał- nad kabinę gdzie mam bagażnik dachowy, nad przednią szybę co mnie odstraszało estetyką, albo za pojazd, co ogólnie było bez sensu. I nagle, przez przypadek, odkryłem że jakiś czas temu, po licznych narzekaniach takich jak ja, iKamper wypuścił wersję MINI. Szybki maila do dystrybutora i okazało się że transport właśnie przyjechał i mają nawet jedną sztukę w malowaniu Rocky Black, czyli ze skorupą dodatkowo pokrytą cienką warstwą Line-xu. Decyzja była szybka, acz bolesna dla portfela i dziś dojechała do mnie wyczekiwana przesyłka.
Różnica: całość mieści się nad paką i waży niecałe 57kg. Do tego wymaga belek o minimalnym rozstawie jedynie 50cm.
Generalnie o co chodzi z tym całym moim hype na ten namiot. A no przede wszystkim o detale. O te wszystkie szczegóły które zebrane razem decydują o tym jak dobry jest produkt. Tu mamy ich pod dostatkiem i ktoś składając to do kupy naprawdę myślał i testował to co robi. Ale po kolei.
Zabezpieczenie w transporcie.
Wszystko przychodzi estetycznie i solidnie opakowane. Gruby karton, spięty taśmami. Wszystkie miejsca nacisku dodatkowo wzmocnione grubymi kątownikami. Niby standard, a nie zawsze tak to wygląda...
Po otwarciu pierwsza pozytywna niespodzianka. Wszystko wewnątrz jest wyłożone naprawdę grupą folią bąbelkową, w jaką pakowana jest często elektronika. Kurier musiałby się naprawdę solidnie namęczyć aby to uszkodzić. Pudełko z akcesoriami zostało zapakowane w osobną folię aby obijając się nie uszkodziło skorupy. Dodatkowo sam namiot nie jest owinięty w cienką osłonkę ale w metalizowany pokrowiec ze ściągaczem, który potem możemy stosować, poza wyprawami, do ochrony skorupy przez degradacją UV.
Wewnątrz znajdziemy także obszerną instrukcję obsługi, wydaną w formie prostej książeczki. Zawiera całą masę informacji na temat montażu i użytkowania namiotu. Do wyboru mamy język Angielski i Koreański, ale w razie problemów, wielkie czytelne obrazki rodem z IKEA raczej nie sprawią nam problemów. Ogólnie nie jestem zwolennikiem dodawania do produktów wyszukanych katalogów i instrukcji, które po 5 minutach lądują w koszu, a koszt ich produkcji przecież jest doliczany do ceny, aby użytkownik mógł poczuć się "premium". Z drugiej strony kserówek robionych z kserówek, na których ciężko odróżnić śrubę od śrubokręta też nie lubię... Tutaj, wydaje mi się, zostało to rozwiązane rozsądnie.
Duże czarne pudełko zawiera dedykowany system montażowy. Jak dla mnie na reszcie coś co nie jest kawałkiem blachy z dwiema dziurami.
Tak wiem że działa, ale można to zrobić lepiej i ekipa z iKampera chyba właśnie wie jak. O samych uchwytach później.
Przechodząc do właściwego namiotu. Jak już wspominałem, trafiła do mnie wersja Rocki Black, pokryta dodatkowo Line-xem. Wszystko wydaje się ładnie wykonane i spasowane. Na wierzchu elegancko prezentuje się firmowe logo. O ile przynitowana tabliczka raczej nigdzie się nie wybierze, o tyle troszkę obawiam się kiedy zacznę gubić naklejone literki
Drobnym minusem powłoki jest fakt, że jeśli na świeżo odpakowany namiot nawali nam ptak (tak własnie...), to nie wystarczy tylko przetrzeć szmatką...
Całość zapinana jest na ten sam zamek co w większym bracie. Kawał druta łapiący i dociągający uchwyt umieszczony na spodzie podłogi. Banalnie proste i skutecznie rozwiązanie. Minus jest taki że nie mamy regulacji stopnia kompresji oraz że musimy dość mocno samodzielnie zamknąć pokrywę aby go zahaczyć o uchwyt. Na początku trochę irytował mnie kluczyk, który jest potrzebny do otwarcia i zamknięcia. Potem stwierdziłem że jest to całkiem sprytne rozwiązanie nie tylko przeciwko trollom, odpinającym nam namiot na mieście, ale także przypominacz dla nas- nie wyciągniemy kluczyka jeśli nie zamkniemy prawidłowo uchwytu.
A co w środku? A no kupę fajnej, solidnej roboty.
Nie dość że całość otwiera się faktycznie błyskawicznie, to jeszcze nic nie pręży, nic się nie naciąga, nie widać żadnych szpar do wnętrza... Ogólnie- wszystko jest doskonale spasowane i uszyte. Gdzieniegdzie można się dopatrzeć luźnej nitki albo przepuszczonego szwu, ale jest to naprawdę nic.
Wszystkie jest szyte równo, dokładnie i estetycznie.
Całości smaku dodają dodatkowo prefabrykowane elementy wykonane specjalnie dla tego namiotu. Od pullerów suwaków do łączników aluminiowych profili.
Jeśli miałbym się koniecznie do czegoś przyczepić to jest to bryzgoszczelny zamek głównego wejścia. Nie dość że realnie nie pełni żadnej istotnej funkcji bo materiał w który jest wszyty nie posiada powłoki DWR, to jeszcze będzie prawdopodobnie elementem który jako pierwszy zakończy żywot (suwaki tego typu ulegają niestety bardzo szybkiemu zużyciu). Nie mniej jednak widać że jakościowo wybrali produkt z górnej półki.
Drugą rzeczą którą bym wymienił są rzepy. Są jak najbardziej dobrej jakości i ten sam model przez pewien czas stosowałem na produkcji (koreański producent rzepów wojskowych) ale osobiście wolę Velcro, ze względu na bardziej mięsistą stronę pętelki a co za tym idzie mocniejszy chwyt. Realnie nie ma to tu zapewne żadnego znaczenia.
Tropik- bardzo duże, pozytywne zaskoczenie. Mamy tu gruby, porządny Poliester (, według specyfikacji Poliestru 150D, dla mnie wygląda bardziej jak 300-400D), z wewnętrznym pokryciem PU i zapewne DWR. Bardzo podobnego używam u siebie w firmie. Wewnętrzna warstwa PU jest nałożona cienko, równo i bez pęknięć, bąbli i delaminacji jak w przypadku tańszych produktów. Przekłada się to na bardzo wytrzymałą a zarazem lekką i elastyczną tkaninę. Jeśli ktoś zastanawia się skąd wynika różnica w cenie pomiędzy namiotami, to np tutaj, dla mnie, w hurcie, różnica pomiędzy takim poliestrem a tym znanych mi z tańszych modeli, jest pięciokrotna.
Sam namiot wykonany jest z mieszanki bawełny z poliestrem o gęstości 300gsm (strona producenta). Nie jestem w stanie napisać wiele więcej, poza tym że wygląda bardzo solidnie.
W korpusie mamy dość standardowy zestaw bocznych okien. Co jest fajne w tym modelu, mamy dodatkową przegrodę z przeźroczystej foli, kiedy chcemy wpuścić do wnętrza więcej światła a nie koniecznie zimne powietrze.
W suficie mamy też oczywiście dodatkowe okno do obserwacji nieba.
W środku znajdziemy całkiem wygodny materac. Pomimo niewielkiej grubości i mojej wagi (95kg) nie byłem go w stanie punktowo skompresować i nie czuje leżąc na nim że np odgniatam sobie miednicę (w przeciwieństwie do mojego drugiego namiotu...).
Całość zapakowana jest w cieniutką nylonową poszewkę, która jest od góry podszyta fizeliną i pikowana na całej powierzchni. Daje to przy kontakcie przyjemnie uczucie miękkości.
Kolejny plus- daje to pewien stopień odporności na wodę. Przypuszczam że doszczętne przemoczenie poszewki i całej pianki, jak nam się to ostatnio udało w innym namiocie, nie było by tu takie proste.
Wnętrze, jak cała reszta, jest wykonane schludnie i porządnie. Bardzo fajnym akcentem jest mapa świata na wewnętrznej stronie pokrywy.
Nie znajdziemy tu uszczelnień wykonanych przeźroczystą izolką, ani otworów wierconych jak si\e ręka przyłożyła...
Dodatkowo we wnętrzu znajdziemy broszurę jak należy konserwować tkaninę oraz preparat do impregnacji szwów.
Zamykanie jest równie szybkie i proste. Składany materac, drabinkę, przód podłogi. Potem do pomocy mamy dwie taśmy (i znów- porządne poliamidowe, gęsto tkane) którymi kompresujemy boki a trzecią ściągamy pokrywę. Jeszcze drobne sprawdzenie boków czy nic nie uciekło i zamykamy.
Ogólnie mega na plus.
Jakie widzę na szybko minusy konstrukcji:
-jest mały (no tak, sam chciałem mały namiot...) i realnie mieszczą się dwie dorosłe osoby. O dzieciach raczej należ zapomnieć, albo, jak my, zapakować je do drugiego namiotu na ziemi.
-nie wrzucimy zbyt wiele gratów do środka. Muszę się jeszcze nim trochę pobawić, ale pierwsze wrażenie jest takie że dwa cienkie śpiwory to max co można zamknąć wewnątrz. Do weryfikacji.
-problemy z kondensacją. Nie to żebym w innych nie doświadczył, ale tu się jakoś częściej pojawia na forach. Są maty dedykowane i samoróbki. Rozpoznam temat bojem to napiszę coś więcej z własnego doświadczenia.
-cena. No tanio nie jest. Mi przyszło za niego zapłacić 14 900,00PLN brutto. Warto czy nie warto...? Pewnie za kilka lat dopiero będę mógł coś powiedzieć. Wiem za to że mój drugi namiot, kupiony za 1/3 tej ceny przeżył jeden sezon. Kto czytał ten wie. Nie dość że kilkukrotnie przemókł, złapał grzyba, to ostatnio jeszcze pod ciężarem wody nagromadzonej na tropiku wyrwał się z mocowaniem cały przedni pałąk. Więc jeśli miałbym raz w roku kupować takiego, to chyba jednak wolę raz zapłacić więcej.
Jutro napiszę jeszcze coś więcej i może zrobię zdjęcia jak się prezentuje na aucie.
Przez dłuższy czas nie mogłem zdecydować się na zakup. Niby wszystko super, ale oryginalny model był dla mnie minimalnie za ciężki i zdecydowanie za długi. Przy montażu na Hiluxie zawsze gdzieś wystawał- nad kabinę gdzie mam bagażnik dachowy, nad przednią szybę co mnie odstraszało estetyką, albo za pojazd, co ogólnie było bez sensu. I nagle, przez przypadek, odkryłem że jakiś czas temu, po licznych narzekaniach takich jak ja, iKamper wypuścił wersję MINI. Szybki maila do dystrybutora i okazało się że transport właśnie przyjechał i mają nawet jedną sztukę w malowaniu Rocky Black, czyli ze skorupą dodatkowo pokrytą cienką warstwą Line-xu. Decyzja była szybka, acz bolesna dla portfela i dziś dojechała do mnie wyczekiwana przesyłka.
Różnica: całość mieści się nad paką i waży niecałe 57kg. Do tego wymaga belek o minimalnym rozstawie jedynie 50cm.
Generalnie o co chodzi z tym całym moim hype na ten namiot. A no przede wszystkim o detale. O te wszystkie szczegóły które zebrane razem decydują o tym jak dobry jest produkt. Tu mamy ich pod dostatkiem i ktoś składając to do kupy naprawdę myślał i testował to co robi. Ale po kolei.
Zabezpieczenie w transporcie.
Wszystko przychodzi estetycznie i solidnie opakowane. Gruby karton, spięty taśmami. Wszystkie miejsca nacisku dodatkowo wzmocnione grubymi kątownikami. Niby standard, a nie zawsze tak to wygląda...
Po otwarciu pierwsza pozytywna niespodzianka. Wszystko wewnątrz jest wyłożone naprawdę grupą folią bąbelkową, w jaką pakowana jest często elektronika. Kurier musiałby się naprawdę solidnie namęczyć aby to uszkodzić. Pudełko z akcesoriami zostało zapakowane w osobną folię aby obijając się nie uszkodziło skorupy. Dodatkowo sam namiot nie jest owinięty w cienką osłonkę ale w metalizowany pokrowiec ze ściągaczem, który potem możemy stosować, poza wyprawami, do ochrony skorupy przez degradacją UV.
Wewnątrz znajdziemy także obszerną instrukcję obsługi, wydaną w formie prostej książeczki. Zawiera całą masę informacji na temat montażu i użytkowania namiotu. Do wyboru mamy język Angielski i Koreański, ale w razie problemów, wielkie czytelne obrazki rodem z IKEA raczej nie sprawią nam problemów. Ogólnie nie jestem zwolennikiem dodawania do produktów wyszukanych katalogów i instrukcji, które po 5 minutach lądują w koszu, a koszt ich produkcji przecież jest doliczany do ceny, aby użytkownik mógł poczuć się "premium". Z drugiej strony kserówek robionych z kserówek, na których ciężko odróżnić śrubę od śrubokręta też nie lubię... Tutaj, wydaje mi się, zostało to rozwiązane rozsądnie.
Duże czarne pudełko zawiera dedykowany system montażowy. Jak dla mnie na reszcie coś co nie jest kawałkiem blachy z dwiema dziurami.
Tak wiem że działa, ale można to zrobić lepiej i ekipa z iKampera chyba właśnie wie jak. O samych uchwytach później.
Przechodząc do właściwego namiotu. Jak już wspominałem, trafiła do mnie wersja Rocki Black, pokryta dodatkowo Line-xem. Wszystko wydaje się ładnie wykonane i spasowane. Na wierzchu elegancko prezentuje się firmowe logo. O ile przynitowana tabliczka raczej nigdzie się nie wybierze, o tyle troszkę obawiam się kiedy zacznę gubić naklejone literki
Drobnym minusem powłoki jest fakt, że jeśli na świeżo odpakowany namiot nawali nam ptak (tak własnie...), to nie wystarczy tylko przetrzeć szmatką...
Całość zapinana jest na ten sam zamek co w większym bracie. Kawał druta łapiący i dociągający uchwyt umieszczony na spodzie podłogi. Banalnie proste i skutecznie rozwiązanie. Minus jest taki że nie mamy regulacji stopnia kompresji oraz że musimy dość mocno samodzielnie zamknąć pokrywę aby go zahaczyć o uchwyt. Na początku trochę irytował mnie kluczyk, który jest potrzebny do otwarcia i zamknięcia. Potem stwierdziłem że jest to całkiem sprytne rozwiązanie nie tylko przeciwko trollom, odpinającym nam namiot na mieście, ale także przypominacz dla nas- nie wyciągniemy kluczyka jeśli nie zamkniemy prawidłowo uchwytu.
A co w środku? A no kupę fajnej, solidnej roboty.
Nie dość że całość otwiera się faktycznie błyskawicznie, to jeszcze nic nie pręży, nic się nie naciąga, nie widać żadnych szpar do wnętrza... Ogólnie- wszystko jest doskonale spasowane i uszyte. Gdzieniegdzie można się dopatrzeć luźnej nitki albo przepuszczonego szwu, ale jest to naprawdę nic.
Wszystkie jest szyte równo, dokładnie i estetycznie.
Całości smaku dodają dodatkowo prefabrykowane elementy wykonane specjalnie dla tego namiotu. Od pullerów suwaków do łączników aluminiowych profili.
Jeśli miałbym się koniecznie do czegoś przyczepić to jest to bryzgoszczelny zamek głównego wejścia. Nie dość że realnie nie pełni żadnej istotnej funkcji bo materiał w który jest wszyty nie posiada powłoki DWR, to jeszcze będzie prawdopodobnie elementem który jako pierwszy zakończy żywot (suwaki tego typu ulegają niestety bardzo szybkiemu zużyciu). Nie mniej jednak widać że jakościowo wybrali produkt z górnej półki.
Drugą rzeczą którą bym wymienił są rzepy. Są jak najbardziej dobrej jakości i ten sam model przez pewien czas stosowałem na produkcji (koreański producent rzepów wojskowych) ale osobiście wolę Velcro, ze względu na bardziej mięsistą stronę pętelki a co za tym idzie mocniejszy chwyt. Realnie nie ma to tu zapewne żadnego znaczenia.
Tropik- bardzo duże, pozytywne zaskoczenie. Mamy tu gruby, porządny Poliester (, według specyfikacji Poliestru 150D, dla mnie wygląda bardziej jak 300-400D), z wewnętrznym pokryciem PU i zapewne DWR. Bardzo podobnego używam u siebie w firmie. Wewnętrzna warstwa PU jest nałożona cienko, równo i bez pęknięć, bąbli i delaminacji jak w przypadku tańszych produktów. Przekłada się to na bardzo wytrzymałą a zarazem lekką i elastyczną tkaninę. Jeśli ktoś zastanawia się skąd wynika różnica w cenie pomiędzy namiotami, to np tutaj, dla mnie, w hurcie, różnica pomiędzy takim poliestrem a tym znanych mi z tańszych modeli, jest pięciokrotna.
Sam namiot wykonany jest z mieszanki bawełny z poliestrem o gęstości 300gsm (strona producenta). Nie jestem w stanie napisać wiele więcej, poza tym że wygląda bardzo solidnie.
W korpusie mamy dość standardowy zestaw bocznych okien. Co jest fajne w tym modelu, mamy dodatkową przegrodę z przeźroczystej foli, kiedy chcemy wpuścić do wnętrza więcej światła a nie koniecznie zimne powietrze.
W suficie mamy też oczywiście dodatkowe okno do obserwacji nieba.
W środku znajdziemy całkiem wygodny materac. Pomimo niewielkiej grubości i mojej wagi (95kg) nie byłem go w stanie punktowo skompresować i nie czuje leżąc na nim że np odgniatam sobie miednicę (w przeciwieństwie do mojego drugiego namiotu...).
Całość zapakowana jest w cieniutką nylonową poszewkę, która jest od góry podszyta fizeliną i pikowana na całej powierzchni. Daje to przy kontakcie przyjemnie uczucie miękkości.
Kolejny plus- daje to pewien stopień odporności na wodę. Przypuszczam że doszczętne przemoczenie poszewki i całej pianki, jak nam się to ostatnio udało w innym namiocie, nie było by tu takie proste.
Wnętrze, jak cała reszta, jest wykonane schludnie i porządnie. Bardzo fajnym akcentem jest mapa świata na wewnętrznej stronie pokrywy.
Nie znajdziemy tu uszczelnień wykonanych przeźroczystą izolką, ani otworów wierconych jak si\e ręka przyłożyła...
Dodatkowo we wnętrzu znajdziemy broszurę jak należy konserwować tkaninę oraz preparat do impregnacji szwów.
Zamykanie jest równie szybkie i proste. Składany materac, drabinkę, przód podłogi. Potem do pomocy mamy dwie taśmy (i znów- porządne poliamidowe, gęsto tkane) którymi kompresujemy boki a trzecią ściągamy pokrywę. Jeszcze drobne sprawdzenie boków czy nic nie uciekło i zamykamy.
Ogólnie mega na plus.
Jakie widzę na szybko minusy konstrukcji:
-jest mały (no tak, sam chciałem mały namiot...) i realnie mieszczą się dwie dorosłe osoby. O dzieciach raczej należ zapomnieć, albo, jak my, zapakować je do drugiego namiotu na ziemi.
-nie wrzucimy zbyt wiele gratów do środka. Muszę się jeszcze nim trochę pobawić, ale pierwsze wrażenie jest takie że dwa cienkie śpiwory to max co można zamknąć wewnątrz. Do weryfikacji.
-problemy z kondensacją. Nie to żebym w innych nie doświadczył, ale tu się jakoś częściej pojawia na forach. Są maty dedykowane i samoróbki. Rozpoznam temat bojem to napiszę coś więcej z własnego doświadczenia.
-cena. No tanio nie jest. Mi przyszło za niego zapłacić 14 900,00PLN brutto. Warto czy nie warto...? Pewnie za kilka lat dopiero będę mógł coś powiedzieć. Wiem za to że mój drugi namiot, kupiony za 1/3 tej ceny przeżył jeden sezon. Kto czytał ten wie. Nie dość że kilkukrotnie przemókł, złapał grzyba, to ostatnio jeszcze pod ciężarem wody nagromadzonej na tropiku wyrwał się z mocowaniem cały przedni pałąk. Więc jeśli miałbym raz w roku kupować takiego, to chyba jednak wolę raz zapłacić więcej.
Jutro napiszę jeszcze coś więcej i może zrobię zdjęcia jak się prezentuje na aucie.