Hmmm ... nie wiem w jakiej Czarnogórze ty byłeś
. To Albania tonie w śmieciach
. Są wszędzie. Nie tylko "ludzkie" ale mnóstwo budowlanych: stal, szkło, beton, drewno i wszystko inne grube co sobie można wyobrazić. W Albanii było chyba gorzej niż w krajach Dalekiego Wschodu. Żadnych takich śmieci jak w Albanii nie widziałem. One są wszędzie. Przedmieścia większych miast też wyglądają słabo, jak slumsy. Centrum Szkodry jak np. Kielce w latach 90-ych. W Tiranie nie byłem.
Fakt że w Czarnogórze byłem tylko na wybrzeżu od granicy z Albanią do Kotoru i w Durmitorze. Malutkie wioseczki przez które jechałem R17-ką były biedne ale schludne. I jeździ tam mnóstwo Golfów II i Ład Niva 4x4 Uw górach na północy).
Wybrzeże Czarnogóry wygląda jak wybrzeże Chorwacji. Dobrze zagospodarowane, czyste, przyjazne dla turystów. W publicznej toalecie nie byłem, na campingu było bardzo OK. Jedzenie rzeczywiście słabsze niż w Albanii czy w Grecji. Chociaż ja mam monotematyczne podejście do jedzenia na Bałkanach: baranina, a nad morzem owoce morza
. I ośmiornice czy kalmary były zawsze pierwsza klasa.
Chociaż coś w tym musi być, bo syn mojego sąsiada był w tym samym czasie i też narzekał na śmieci. Ja byłem tam tylko 3 dni, może nie trafiłem.
Anyway w Czarnogórze mają znakomity bimber. Rakija. Ale jaka. Trzeba tylko kupić od gospodarza, a nie od naganiaczy na turystóe (patrz ostatnie zdjęcie). Czarnogórska bije chorwacką na głowę. Piłem gruszkową, pigwową i miodówkę. 8 EUR/l. Przywiozłem do Polski ale za mało
.
Co jeszcze? W Albanii trzeba uważać na Policję z laserami. Stoją nawet na ichnich "autostradach". BTW jakością dróg jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Na całych Bałkanach trzeba uważać na psy. Na te bezpańskie i szczególnie na te pilnujące owiec czy krów. Ja spaceruję z kijkami i raz miałem duszę na ramieniu obok jednego krowiego gospodarstwa. A jak nocowaliśmy na tych pagórkach w Rumunii, a tam się bydło obok wypasało, to jak się rozbijaliśmy podeszły cztery bysiory sprawdzić kto to my. Ruchy jak watacha przy polowaniu z samcem alfa na czele. SPotkasz takie samotnie bez kija w ręce i mogą być kłopoty. A jak zaatakuje cię kilka na raz to i kij i nóż w kieszeni nie pomogą.
Jesli chodzi o offroad najlepszą jazdę mielismy na 400-o metrowych górkach wzdłuż morza na Halkidiki. Było grubo pomimo, że dorga zaznaczona na mapie. Strasznie porysowalismy samochody. Te ichnie krzaki z kolcami to masakra. Twarde rysują jak noże, miękkie przyczepią się do wszystkiego i poranią ręce czy nogi. Druga dobra trasa to na południu od Olimpu ze wschodu z Karyana zachód w stronę Byrsopules (zamknięty ośrodek narciarski w którym w lecie stacjonuje wojsko). W Grecji korzystalismy z zakupionych w necie traków z jakiegoś polskiego forum offroadowego. Wybrali fajne dróżki.
W Albanii tylko droga do Theth ale wcześniej miałem czadowy wjazd na górę przy pierwszej plaży na północ od Sarandy. W Czarnogórze praktycznie tylko asfalt ale fajne szutry w Durmitorze i zjazd na północy do koryta rzeki Tara. To tam gdzie zdjęcie ze zwalonym drzewem, na szczęście był objazd inną drogą. Droga z Nadgora do Tepca. Mnóstwo kamieni walących się na drogę z góry.
Ot taki tam trzytygodniowy wakacyjny wyjazd. Trochę nudno bo pół Grecji, Albanię i Czarnogórę robiłem samotnie.