Ja już w swoich autach - w których mam lub planuje LPG - zapodaję patent GM, a dokładniej Delphi, jak chodzi o rozcięcia wtryskiwaczy. Ostatnio na to rozwiązanie trafiłem, montując Isuzowe 6VD1. I się mi patent bardzo spodobał.
Nie mam foty, więc opiszę: wygląda to tak, że na wiązce silnikowej, tam gdzie schodzą sie już wszystkie kable, i dalej idą do kompa - jest zrobiony taki "odczep" - z głównej wiązki wyciągnięta taka króciutka, równoległa, i na niej złącze. Obrazowo - sześć kabli wychodzi z wiązki głównej, złącze, i ponownie wchodzą do tej samej wiązki głównej. Jest to złącze na kablach sterujących wtryskiwaczami, i plus kabel zasilający wtryski.
Jak się dopina LPG - to się to złącze po prostu rozpina, i dopina tam kabelki od gazu (stosując takie same wtyczki - jest to patent Delphi, i takowe wtyczki są osiągalne - ale majstrując to customowo można zapodać własne - byle powtarzalne - złącza). Nie ma żadnego dopinania się bezpośrednio do wtryskiwaczy, nie ma żadnego zmiksowania wiązki gazowej z wiązką silnika. Prosto, czysto, elegancko. A w razie konieczności odpięcia LPG - po prostu te wtyczki (na wiązce silnikowej) łączy się ponownie
A wracając do tematu - LPG jako winowajca jest mało prawdopodobny. Jak pisałem wyżej - auto ZAWSZE odpala na benzynie, a budowa sterownika LPG jest taka - że jak jest nieaktywny (do pracy na gazie), to robi po prostu za zworę dla wtryskiwaczy benzynowych. Wyjścia sa albo zwierane przekaźnikami, albo tranzystorami, ale tak czy inaczej, jak sie LPG dezaktywuje, obojętne, czy softowo, czy fizycznie (przez wypięcie bezpiecznika zasilającego) - to wyjścia zwierające tor sterowania dla benzyny są zwarte na stałe, tak, jak by kompa gazowego nie było wcale.
Gdyby jednak coś sie popaprało, i komp LPG, oprócz zwarcia obwodu zwierał również któryś z torów do masy (czyli na stałe otwierał wtryskiwacz benzynowy, poza sterowaniem z głównego ECU silnika) - to auto by nie odpaliło wcale. A ilość paliwa lejąca się z wtryskiwaczy była by taka - że by sie paliwo wylało z rury wydechowej.
Interfejs LPG pozwala na podejrzenie tego, co robi komp auta. Nie tylko na monitorowanie kompa LPG. Czasy wtrysku beny są czasami jakie generuje komp benzynowy, interfejs je tylko pokazuje. Więc jeżeli pokazuje za duże (czyli że silnik się zalewa paliwem, i ma za bogato, żeby odpalić) - to oznacza, że komp główny auta z jakiegoś powodu oblicza za duże te czasy. Powodem może być awaria któregoś z istotnych czujników - lub awaria kompa.
Na teraz mamy chyba już wyeliminowane wadliwe odczyty temperatur. Zwykle to od nich zależy najwięcej, bo podczas rozruchu jest ignorowany sygnał z przepływomierza - ale tu może być też problem z elektronicznym pedałem gazu, i elektronicznie sterowaną przepustnicą. Obrazowo - jeżeli komp odczyta, że w momencie rozruchu ma wdepnięty pedał - lub otwartą przepustnicę - to będzie próbował dopasować dawki do takich warunków.
Problem w tym, że to jest ciężko wychwycić, jeżeli usterka jest chwilowa. Bo jeżeli komp w trakcie rozruchu poda dawki za duże, a odczyt (z wadliwego czujnika) się unormuje od drgań, na przykład, w zasadzie od razu - to silnik i tak potrzebuje dłuższą chwilę, żeby zalane świece wreszcie załapały.