Re: Ile trwa blacharka i malowanie J40?
: 05 gru 2021, 09:27
Radku. Trochę prawdy jest w tym co piszesz ale nie do końca. Obecnie nie ma szkół a rzemieślnicy wcale nie umieją mniej. Wręcz moim zdaniem jest rozkwit rzemieślnictwa w wielu dziedzinach. Tylko robota ręczna jest ceniona i poszukiwana. Są różnego rodzaju kursy i szkolenia. Owszem część z nich to forma mody i chęci podłubania ale i nie tylko. Ja będę stał murem za swoimi ludźmi i biorąc pod uwagę wiek moich blacharzy nie muszę nic udowadniać. Mam obecnie 16 pracowników i średnia mocno powyżej 40 a kilku powyżej 50. Nie będziemy się tu licytować ale jest to jeszcze stara szkoła.
Nauczyłem się zatrudniania ludzi z doświadczeniem. Młodzi to jest porażka dlatego już nie mam ogłoszeń typu zatrudnię na warsztat do przyuczenia. Młodzi żyją w telefonach, nie są obowiązkowi, nie myślą i normalne jest to, że się przychodzi do pracy kiedy chce. Silversi to ludzie ukształtowani życiowo i odpowiedzialni.
Nie wszystko jesteś w stanie dorobić chyba, że zaczniesz produkować wytłoczki a to ogromne koszty. Wiem bo zrobiłem kilka do pojazdu, który robiliśmy. Musisz wydać np. kila tysięcy na narzędzie, które zrobi Ci przetłoczenie w blaszce 10 x 10 cm. W przypadku auta za milion euro nie ma problemu ale jak Klient liczy każdą śrubkę nie manto sensu. Można wszystko tylko znowu koszty i czas.
Stany. Piękny kraj dużych możliwości ale tam pięknie zrobione klasyki to inny pułap cenowy. Czterdziestki super zrobione jak igła to start od 140 tyś dolków. Reszta, którą widzimy w telewizorze na Discovery to ściema robiona na szybko z tonami szpachli. Kilka takich aut widziałem włącznie z czterdziestką, która na naszych drogach cała zaczęła pękać.
Czy ja nie mam papierów mistrzowskich? Nie mam ale czuję się kompetentny do tego co robię. Już w przedszkolu majsterkowałem patrząc na Dziadka (konstruktora i twórcę kilku patentów dla Philipsa) czy Tatę (konstruktora linii technologicznych i wykładowcę na Politechnice SiMR). Od podstawówki składałem w drużynie harcerskiej motory i Gaza 69. Całe liceum to naprawianie aut sąsiadom i kolegom, których stać było na samochody. Potem rajdy terenowe i płaskie, budowanie Garbusów i terenówek. Praca w wielu warsztatach jako mechanik a potem kierownik serwisu. Pierwsze kilka lat Wyprawy to też tylko ja jako mechanik. Po prostu udało mi się zamienić hobby na zajebisty zespół ludzi. Wiem co robią i jak. Mam specyficzne poczucie estetyki co wielokrotnie mnie gubi bo chcę zbyt dobrze nie patrząc na koszty. 8 lat na Polibudzie SiMR ( Samochody i Maszyny Robocze) oraz Wydział Inżynierii Produkcji też daje mi w moim mniemaniu mandat na to co robię.
Jak znajdę chwilkę czasu to wrzucę kilka fotek blacharskich.
Nauczyłem się zatrudniania ludzi z doświadczeniem. Młodzi to jest porażka dlatego już nie mam ogłoszeń typu zatrudnię na warsztat do przyuczenia. Młodzi żyją w telefonach, nie są obowiązkowi, nie myślą i normalne jest to, że się przychodzi do pracy kiedy chce. Silversi to ludzie ukształtowani życiowo i odpowiedzialni.
Nie wszystko jesteś w stanie dorobić chyba, że zaczniesz produkować wytłoczki a to ogromne koszty. Wiem bo zrobiłem kilka do pojazdu, który robiliśmy. Musisz wydać np. kila tysięcy na narzędzie, które zrobi Ci przetłoczenie w blaszce 10 x 10 cm. W przypadku auta za milion euro nie ma problemu ale jak Klient liczy każdą śrubkę nie manto sensu. Można wszystko tylko znowu koszty i czas.
Stany. Piękny kraj dużych możliwości ale tam pięknie zrobione klasyki to inny pułap cenowy. Czterdziestki super zrobione jak igła to start od 140 tyś dolków. Reszta, którą widzimy w telewizorze na Discovery to ściema robiona na szybko z tonami szpachli. Kilka takich aut widziałem włącznie z czterdziestką, która na naszych drogach cała zaczęła pękać.
Czy ja nie mam papierów mistrzowskich? Nie mam ale czuję się kompetentny do tego co robię. Już w przedszkolu majsterkowałem patrząc na Dziadka (konstruktora i twórcę kilku patentów dla Philipsa) czy Tatę (konstruktora linii technologicznych i wykładowcę na Politechnice SiMR). Od podstawówki składałem w drużynie harcerskiej motory i Gaza 69. Całe liceum to naprawianie aut sąsiadom i kolegom, których stać było na samochody. Potem rajdy terenowe i płaskie, budowanie Garbusów i terenówek. Praca w wielu warsztatach jako mechanik a potem kierownik serwisu. Pierwsze kilka lat Wyprawy to też tylko ja jako mechanik. Po prostu udało mi się zamienić hobby na zajebisty zespół ludzi. Wiem co robią i jak. Mam specyficzne poczucie estetyki co wielokrotnie mnie gubi bo chcę zbyt dobrze nie patrząc na koszty. 8 lat na Polibudzie SiMR ( Samochody i Maszyny Robocze) oraz Wydział Inżynierii Produkcji też daje mi w moim mniemaniu mandat na to co robię.
Jak znajdę chwilkę czasu to wrzucę kilka fotek blacharskich.