Sytuacja silnik pracował w miarę poprawnie, miał zbyt wysokie obroty wolne i lekkie "tiki" wibracyjne. Przy okazji rewitalizacji instalacji LPG wyregulowałem zawory, wyczyściłem dolot, przepustnicę, EGR, wymieniłem świece, uszczelki kolektorów.
Jak to często bywa przy takich akcjach efekt jest odwrotny do zamierzonego tzn. silnik ma spore wibracje, pracuje na bogato i strzela w wydech przy podaniu obciążenia.
Szybkie dochodzenie wykazało problemy z Bankiem 2 tj. odczyt lambdy 2 trzyma sie ok. 0,1V i nie oscyluje, sprawdzone na dwóch sondach, alternatywnej wiązce i na multimetrze oraz świece mokre i okopcone.
Checka i błędów brak.
Na banku pierwszy świece mają wzorowy lekko szarawy kolor(nowe), a sonda oscyluje w sensownym zakresie.
Pomysły kończą się mi o tyle, że wszystkie czujniki możliwe do sprawdzenia multimetrem mieszczą się w podanych zakresach, ciśnienie miedzy cylindrami różni się nie więcej niż dopuszczalne w manualu serwisowym, rozrząd nie wygląda na przestawiony (szczególnie, że nie był ruszany w czasie naprawy)
Na placu boju pozostają czujniki spalania stukowego, które są pod
I tu moje pytanie czy w toyotach z tego okresu możliwe jest aby czujnik podawał herezje, a komputer cofał zapłon bez wyrzucenia błędu?
Czy może jest jakiś myk pozwalający na chwilowe ominięcie czujników i pracę na jakimś serwisowym kącie wyprzedzenia a nie maksymalnie cofniętym, nie widzę takiej w FMS, ale może są "knyfy" znane.
Inne cenne rady chętnie przyswoję, wszak sytuacja jak ze krajowej służby zdrowia wyniki dobre a pacjent ledwo dycha
