Re: Zdjęcia silnika 3.0 VZE
: 05 wrz 2023, 20:39
Tak sie mi skojarzyło, jako anegdota w temacie.
System PAIR. W tłumaczeniu na nasze, impulsowe ładowanie czystego powietrza bezpośrednio w wydech. Po co? Przecież znakomita większość aut tego nie ma (właściwie to pewnie więcej jak 99% aut tego nie ma).
Otóż - chodziło o działanie katalizatora.
Katalizator ma za zadanie dopalać niespalone w silniku węglowodory czy tlenek węgla. Ale żeby mógł cokolwiek "dopalić" - potrzebny jest dodatkowy tlen. Logiczne dosyć. Ale prawidłowo pracujący silnik nie ładuje w wydech dodatkowego tlenu - bo po to właśnie sonda lambda kontroluje skład mieszanki, żeby tlenu było akurat i dokładnie tyle - ile potrzeba w procesie spalania. Ani mniej, ani więcej.
Zatem - po co cokolwiek dopalać, skoro się spaliło (dzięki kontroli składu) "idealnie"? Cóż - zwykle jednak niekoniecznie spala się idealnie. Silnikowi zdarzają sie tzw. wypadające zapłony - czasem iskra nie przeskoczy prawidłowo, czasem mimo iskry zapłon jednak nie nastąpi, albo wyjdzie mocno opóźniony, i nie spali się paliwo jak trzeba. Wówczas katalizator dostaje spora dawkę węglowodorów do dopalenia - ale brakuje mu tlenu, żeby proces poprawnie wykonać (ten akurat pochodzący z wadliwego spalania może nie wystarczyć). Temu sobie inżynierowie Toyoty wykminili, że jak sie takiemu katalizatorowi zapoda ekstra dawkę powietrza - to proces dopalania przebiegnie o wiele lepiej - i efektywniej. I to zaowocowało powstaniem takowego systemu, czyli PAIR. Dosyć ciekawe rozwiązanie, bo bez żadnej mechaniki (jak mają np. o wiele nowsze silniki serii UR - czyli wentylatory ładujące powietrze w wydech). PAIR wykorzystuje wyłącznie rezonans ciśnienia gazów. bardzo sprytna konstrukcja, która powoduje, że po połączeniu kolektora wydechowego z puszką filtra powietrza - spaliny jednak nie lecą do filtra (co wydaje się logiczne, bo z natury mają spore nadciśnienie) - a powietrze jest zasysane do wydechu.
Reasumując - ja tam bym sie dobrze zastanowił, przed wywalaniem "zbędnych" podciśnień w 3VZ-E.
System PAIR. W tłumaczeniu na nasze, impulsowe ładowanie czystego powietrza bezpośrednio w wydech. Po co? Przecież znakomita większość aut tego nie ma (właściwie to pewnie więcej jak 99% aut tego nie ma).
Otóż - chodziło o działanie katalizatora.
Katalizator ma za zadanie dopalać niespalone w silniku węglowodory czy tlenek węgla. Ale żeby mógł cokolwiek "dopalić" - potrzebny jest dodatkowy tlen. Logiczne dosyć. Ale prawidłowo pracujący silnik nie ładuje w wydech dodatkowego tlenu - bo po to właśnie sonda lambda kontroluje skład mieszanki, żeby tlenu było akurat i dokładnie tyle - ile potrzeba w procesie spalania. Ani mniej, ani więcej.
Zatem - po co cokolwiek dopalać, skoro się spaliło (dzięki kontroli składu) "idealnie"? Cóż - zwykle jednak niekoniecznie spala się idealnie. Silnikowi zdarzają sie tzw. wypadające zapłony - czasem iskra nie przeskoczy prawidłowo, czasem mimo iskry zapłon jednak nie nastąpi, albo wyjdzie mocno opóźniony, i nie spali się paliwo jak trzeba. Wówczas katalizator dostaje spora dawkę węglowodorów do dopalenia - ale brakuje mu tlenu, żeby proces poprawnie wykonać (ten akurat pochodzący z wadliwego spalania może nie wystarczyć). Temu sobie inżynierowie Toyoty wykminili, że jak sie takiemu katalizatorowi zapoda ekstra dawkę powietrza - to proces dopalania przebiegnie o wiele lepiej - i efektywniej. I to zaowocowało powstaniem takowego systemu, czyli PAIR. Dosyć ciekawe rozwiązanie, bo bez żadnej mechaniki (jak mają np. o wiele nowsze silniki serii UR - czyli wentylatory ładujące powietrze w wydech). PAIR wykorzystuje wyłącznie rezonans ciśnienia gazów. bardzo sprytna konstrukcja, która powoduje, że po połączeniu kolektora wydechowego z puszką filtra powietrza - spaliny jednak nie lecą do filtra (co wydaje się logiczne, bo z natury mają spore nadciśnienie) - a powietrze jest zasysane do wydechu.
Reasumując - ja tam bym sie dobrze zastanowił, przed wywalaniem "zbędnych" podciśnień w 3VZ-E.