Auto gaśnie po odpaleniu
: 27 gru 2023, 22:01
Dobry Wieczór wszystkim. Witam uprzejmie i z marszu przechodzę do tematu.
Pacjent LC 100 4,7 automat - rocznik 1999 - wersja amerykańska(auto z lpg).
W maju tego roku skradziono mi z auta oba katalizatory (nie jestem pewien czy ma to jakikolwiek związek z tym co się dzieje z autem - ale być może). Zakupione nowe katalizatory i sondy lambda (również byly skradzione).
Problemy zaczęły się w październiku. Podjechałem autem pod dom bez żadnych problemów, po czym kolejnego dnia auto już nie odpaliło - dokładniej to odpaliło i natychmiasta zgasło (brak reakcji na pedał gazu). Samochód readuje na gaz jedynie po szybkim przerzuceniu na „R”.
Auto odjechało lawetą do mechanika i po 1,5 miesiąca wróciło z wymienioną pompą paliwa i jej wiązką. W międzyczasie mechanik przeglądnął całą instalację elektryczną i „nic nie wyszło”. Komputer również nie pokazał żadnych błędów.
Auto postało 1 dzień po bezproblemowym powrocie od mechanika i po jednym dniu problem powrócił (w wigilię).
Jako że lekki nerw mnie złapał i nie dawało mi to spokoju, po wigilii poszedłem do auta i ponownie próbowałem odpalić - nadal bez efektu. Wrzuciłem więc reduktor na „N” i po odpaleniu szybko na „R”. Trzymałem auto na obrotach przez około minutę może dwie (strasznie go „kaszlało” jak przy nieszczelnym wydechu). Po około 1-2 minutach „kaszlenie” ustąpiło i auto zaczęło równo pracować (jednocześnie wyrzuciło check engine). Przerzuciłem bieg na „N” i dałem mu chodzić. Po 2-3 minutach zgasł. Ponownie odpaliłem i rozstawiłem na „P” - chodził równo ale pod 2-3 minutach zgasł. Ponowne odpalenie i auto chodziło 15 minut - równiutko jak w zegarku.
Kolejnego dnia profilaktycznie odpaliłem i auto bez problemu równo chodziło przez 15 minut (nie gasło) - dodatkowo zgasł check engine.
Dzisiaj podjechałem do innego warsztatu w celu podpięcia komputera. Wyszły dwa błędy (załączam screeny). Auto jeździło przez pół dnia idealnie.
Wieczorem pojechałem do sklepu i po wyjściu sytuacja ponownie się powtórzyła. Tym razem zabiegi z trzyanie auta na obrotach na rozpiętym reduktorze nie pomogły. Owszem auto przestało gasnąć - ale tylko na „R”. W innych pozycjach skrzyni auto faluje przez chwilę na obrotach po czym gaśnie (zostało pod sklepem).
Dodatkowo (trochę niezależnie od opisanego powyżej problemu) co jakiś czas zaświeca się ABS. Pierwotnie było tak, że zaświecał się przy „morkym” (deszcz, wilgoć w powietrzu). Po jakimś czasie sytuacja się zmieniła - świeci przy „suchej pogodzie” lub po podstoju z suchym garażu, a gaśnie jak się pojeździ po mokrej ulicy.
Jeszcze przed kradzieżą katalizatorów pojawiła się korozja nad przednią szybą i przy intensywnym deszczu kapało do środka w okolicach lusterka. Prowizorycznie zaklejone silver tape’em - prowizorka już jakiś czas się utrzymuje (bo albo blacharz niema terminy, albo auto u mechanika).
Czy szanowne grono może coś doradzić? Uwielbiam lub może nawet zaryzykuje stwierdzenie że kocham to auto, ale chyba straciłem do niego venę. Chciałbym auto naprawić i chyba oddać w dobre ręce……..
Pacjent LC 100 4,7 automat - rocznik 1999 - wersja amerykańska(auto z lpg).
W maju tego roku skradziono mi z auta oba katalizatory (nie jestem pewien czy ma to jakikolwiek związek z tym co się dzieje z autem - ale być może). Zakupione nowe katalizatory i sondy lambda (również byly skradzione).
Problemy zaczęły się w październiku. Podjechałem autem pod dom bez żadnych problemów, po czym kolejnego dnia auto już nie odpaliło - dokładniej to odpaliło i natychmiasta zgasło (brak reakcji na pedał gazu). Samochód readuje na gaz jedynie po szybkim przerzuceniu na „R”.
Auto odjechało lawetą do mechanika i po 1,5 miesiąca wróciło z wymienioną pompą paliwa i jej wiązką. W międzyczasie mechanik przeglądnął całą instalację elektryczną i „nic nie wyszło”. Komputer również nie pokazał żadnych błędów.
Auto postało 1 dzień po bezproblemowym powrocie od mechanika i po jednym dniu problem powrócił (w wigilię).
Jako że lekki nerw mnie złapał i nie dawało mi to spokoju, po wigilii poszedłem do auta i ponownie próbowałem odpalić - nadal bez efektu. Wrzuciłem więc reduktor na „N” i po odpaleniu szybko na „R”. Trzymałem auto na obrotach przez około minutę może dwie (strasznie go „kaszlało” jak przy nieszczelnym wydechu). Po około 1-2 minutach „kaszlenie” ustąpiło i auto zaczęło równo pracować (jednocześnie wyrzuciło check engine). Przerzuciłem bieg na „N” i dałem mu chodzić. Po 2-3 minutach zgasł. Ponownie odpaliłem i rozstawiłem na „P” - chodził równo ale pod 2-3 minutach zgasł. Ponowne odpalenie i auto chodziło 15 minut - równiutko jak w zegarku.
Kolejnego dnia profilaktycznie odpaliłem i auto bez problemu równo chodziło przez 15 minut (nie gasło) - dodatkowo zgasł check engine.
Dzisiaj podjechałem do innego warsztatu w celu podpięcia komputera. Wyszły dwa błędy (załączam screeny). Auto jeździło przez pół dnia idealnie.
Wieczorem pojechałem do sklepu i po wyjściu sytuacja ponownie się powtórzyła. Tym razem zabiegi z trzyanie auta na obrotach na rozpiętym reduktorze nie pomogły. Owszem auto przestało gasnąć - ale tylko na „R”. W innych pozycjach skrzyni auto faluje przez chwilę na obrotach po czym gaśnie (zostało pod sklepem).
Dodatkowo (trochę niezależnie od opisanego powyżej problemu) co jakiś czas zaświeca się ABS. Pierwotnie było tak, że zaświecał się przy „morkym” (deszcz, wilgoć w powietrzu). Po jakimś czasie sytuacja się zmieniła - świeci przy „suchej pogodzie” lub po podstoju z suchym garażu, a gaśnie jak się pojeździ po mokrej ulicy.
Jeszcze przed kradzieżą katalizatorów pojawiła się korozja nad przednią szybą i przy intensywnym deszczu kapało do środka w okolicach lusterka. Prowizorycznie zaklejone silver tape’em - prowizorka już jakiś czas się utrzymuje (bo albo blacharz niema terminy, albo auto u mechanika).
Czy szanowne grono może coś doradzić? Uwielbiam lub może nawet zaryzykuje stwierdzenie że kocham to auto, ale chyba straciłem do niego venę. Chciałbym auto naprawić i chyba oddać w dobre ręce……..