Wszystko jest do zrobienia. Ale nie ma kto ...
Napisze to ogólnie - bo dotyczy wszystkich przekładni listwowych.
Regeneracja, taka na poważnie - to szlifowanie elementów. Nie wymiana - bo wymieniać nie za bardzo jest jak i co. Temu aso nie sprzedaje komponentów - a tylko całość (jak wiadomo - za furmankę kasy).
Szlifowanie dotyczy wszystkich elementów współpracujących - a więc w przypadku stricte przekładni - do szlifowania sa i zeby listwy - i kolo zębate wejściowe. I o ile listwa deje się ogarnąć uniwersalnymi szlifierkami (przystawkami do frezarek narzędziowych na przykłąd) - to koło zębate wymaga spec przyrządu. Po prostu specjalistycznej szlifierki do kół zebatych - to jest koło stożkowe, z zazębieniem skośnym.
Czyli pierwsza trudność - ostatni raz taka maszyne widziałem lata temu w narzędziowni chyba Cegielskiego. teraz to juz w zasadzie muzeum
Druga część - to cylinder wspomagania. Wymaga wyrównania średnicy, i honowania. Też spec maszyna - bo typowe honownice rzadko łapią tak długie cylindry. łatwiejsze do ogarnięcia niż punkt pierwszy - ale nadal: takie maszyny nie rosną po krzakach.
Trzy - ślizgi i uszczelnienia końcowe - to już łatwiej - acz też nie do końca. niby zwykła tokarka to ogarnie - ale jednak się trzeba przyłożyc - bo tam trza wykonać uszczelnienia wytrzymujace 70 - 100 bar ciśnienia wspomagania. Zeby nie ciekło - trza się przyłożyć do jakości wykonania.
Na koniec zostaje hydrauliczny sterownik wspomagania - ta cześc gdzie wchodzą rurki z olejem. Normalnie jest to nierozbieralne - bo i nie ma po co tam grzebać: elementy robocze sa dopasowane dokładnie, i jak się zużyją to zwyczajnie cały ten element jest do wymiany. Tam nawet nie ma ja czegoś poczarować.
A teraz realia.
tak 99% warsztatów oferujących "regenerację" nie ma żadnych z wymienionych maszyn. Bo - metoda jest inna. Pole ga tym - że w przekładni wymieniane sa najczęściej .... tylko uszczelnienia (tłoka i zewnętrzne). nie trza wróżki, żeby przewidzieć jak to długo będzie działać bez wycieków. W tej najprostszej opcji luz na listwie jest kasowany przez dowalenie nakrętki regulacyjnej - czyli zwyczajne dociśnięcie na siłe listwy do wałka ataku. Tyle - że listwa zużywa się nierównomiernie - więc jak się taką metoda skasuje luz w środkowym położeniu - to w skrajnych się to po prostu zakleszcza.
Wersja level wyżej to nowa listwa od chińczyka. Wykonywana niekoniecznie w specyfikacji producenta - czyli niekoniecznie nawet moduł zeba, czy kąt zarysu. Ale - równa na całej długości - więc jak się dowali na nakrętce od luzu - to trzyma tenże luz na całej długości. tyle że niezbyt długo - bo jak się nie wymieni pasującego wałka ataku (a nie wymieni się, bo to integralny element sterownika hydro) - to brak poprawnej współpracy tych elementów powoduje ekspresowe osiąganie giga luzu. Już nie mówiąc o jakości materiału tych listew.
To samo dotyczy układu wspomagania - nowe uszczelki tłoka na wyrobionym cylindrze - cóż. Parę tygodni pewnie wytrzymają ...
Prawda jest brutalna: w tym elemencie po prostu ... nie ma czego regenerować. jest tyle elementów do wymiany - że nie zostaje właściwie nic. Kawałek obudowy - bo nawet nie cała. Czyli - metoda na wymianę zużytych gratów jest bezsensowna ekonomicznie. Zostaje tylko normalna, zgodna ze sztuką robota narzędziowca - a to z kolei coraz rzadsze zjawisko w przyrodzie. I - czasochłonne - a więc nietanie. a to na dzisiejszym rynku opcja ciężka do utrzymania
Wg. mojej oceny, żeby prawidłowo wykonać naprawę tego typu podzespołu - to cena by wychodziła gdzieś w okolicach połowy ceny elementu nowego. Plus minus, oczywiście - niemniej nijak nie będzie to kilka stówek.
Za kilka stówek dostaniemy ... zestaw uszczelek z wymianą. I umyciem elementu ...