Dodam do tego, że bardzo rzadko zdarza sie robota tylko ramy. Chyba jedyne takie przypadki to wtedy - jak ktoś dostarczy ją solo
Normalna ścieżka to całe auto - zdjęcie nadwozia, rozmontowanie podwozia na atomy (silnik, skrzynia - i oba zawiasy - ale tez i wszystkie duperelki podokręcane do ramy). Potem piaskowanie ramy - i jak nie ma dużych strat - to lakierowanie, zabezpieczanie - i ponowne poskręcanie wszystkiego.
Tyle, że wtedy zwykle sie okazuje, że jednak przykręcanie zardzewiałego mostu do ładnie zrobionej ramy to jednak nie taki fajny pomysł, rurki paliwowe/hamulcowe jednak wypada nowe pozakładać, poduchy do karoserii tez się już zweryfikowały odmownie, plus kupa rzeczy nieprzewidzianych, które wychodzą w trakcie.
Ujmę to tak: jeżeli rama jest na tyle zdrowa, że nie wymaga spawania - to można sie pokusić o uproszczoną wersję zabezpieczenia, czyli bez demontażu nadwozia. Wówczas trzeba zdemontować jedynie tylne zawieszenie oraz skrzynie biegów i silnik (żeby był jakiś dostęp do w miarę całej ramy) - ramę oczyścić na ile się da młotkiem igłowym - polakierować i wnętrza zalać woskami. Oczywiście w ten sposób nie da się nic zrobić od góry - czyli w między ramą a nadwoziem.
Będzie to sensowniejsze niż popsikanie "konserwacją" na rdzę - ale raczej nie będzie to zabezpieczenie na kolejne 20 lat.
W przypadku potrzeby spawania ramę trza jednak zdjąć i wypiaskować, inne opcje są bez sensu.