Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8490
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: Rokfor32 »

Z punktu widzenia praktyka, problem ma nieco inną naturę. Problem kosztów.

Ktoś dzwoni i pyta: "ile kosztuje remont ramy" No między tyle a tyle, zależy w jakim stanie. O - to nawet tanio ...

Powoli. Pytasz o koszt naprawy ramy. Tyle to będzie, jak mi na lawecie ta rama przyjedzie, jak ją zrobię - i ona sobie pojedzie. :wink: RAMA.

Ale jak ma przyjechać całe auto, które muszę do tego sam rozebrać (a potem złożyć), zmagazynować nadwozie, zapodać (zazwyczaj) nowe poduszki, wyremontować też mosty, zawieszenie, hamulce, ect ... to cóż. To już nie zawiera się w "koszt remontu ramy" ... :mrgreen:

Acz, mogę się założyć, że u pytającego jednak zawiera. Przynajmniej do czasu zakończenia rozmowy ... :mrgreen:

Awatar użytkownika
Jake
Moderator
Posty: 2443
Rejestracja: 12 cze 2017, 01:57
Auto: Toyota 4-Runner 3.4 V6 1991
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: Jake »

Rokfor32 pisze:
16 maja 2024, 20:38
Z punktu widzenia praktyka, problem ma nieco inną naturę. Problem kosztów.

Ktoś dzwoni i pyta: "ile kosztuje remont ramy" No między tyle a tyle, zależy w jakim stanie. O - to nawet tanio ...

Powoli. Pytasz o koszt naprawy ramy. Tyle to będzie, jak mi na lawecie ta rama przyjedzie, jak ją zrobię - i ona sobie pojedzie. :wink: RAMA.

Ale jak ma przyjechać całe auto, które muszę do tego sam rozebrać (a potem złożyć), zmagazynować nadwozie, zapodać (zazwyczaj) nowe poduszki, wyremontować też mosty, zawieszenie, hamulce, ect ... to cóż. To już nie zawiera się w "koszt remontu ramy" ... :mrgreen:

Acz, mogę się założyć, że u pytającego jednak zawiera. Przynajmniej do czasu zakończenia rozmowy ... :mrgreen:
Otoz to. Dlatego pisalem:
Jake pisze:
16 maja 2024, 16:00
Masz racje kylonie. Ale wszystko zalezy od zakresu prac.
Bo ja caly czas mowie o konserwacji. Scislej o czyszczeniu i malowaniu ramy i spodu karoserii. Bez wymiany poduszek, bez wymiany lozysk, bez wymiany uszczelniaczy, bez wymiany tulei. To co opisujesz to praktycznie kompletna renowacja podwozia.
Z punktu widzenia niezbyt zamoznego amatora i wlasciciela terenowki: Jesli nie mamy wolnych srodkow to lepiej nie wymieniac poduszek budy, silnika, nie zmieniac wszystkich tulei, nie remontowac dyfrow i nie robic wszystkiego w okolicy "na zapas i przy okazji" dopoki tez rzeczy sa jeszcze sprawne i nie sprawiaja problemow - ale jednak zaspawac dziure w ramie i goly metal czyms pomalowac - od razu. To jest zawsze lepsze niz nie robic nic i udawac ze spod auta nie istnieje, bo dziury rosna. Same. :lol: A w koncu ramy sie lamia na pol.

PS. Zaraz ktos mi powie ze zachecam do jezdzenia bez sprawnych hamulcow i na wytluczonych sworzniach, a od tego jestem bardzo daleki. Wiec doprecyzuje ze nie to mam na mysli. Mam na mysli - remontowanie krok po kroku, wymiane tego co sie zepsuje i zajecie sie tym problemem ktory sie aktualnie pojawil jako sposobu duzo tanszego i mniej obciazajacego budzet niz remont od A do Z.
Poza tym bez jaj. My tu rozmawiamy o 5 cyfrowych kwotach. Dwa sworzenie, komplet klockow, tarcze i cztery uszczelniacze - nie kosztuja 20 tysiecy.

Awatar użytkownika
kmiecio
Klubowicz
Posty: 566
Rejestracja: 04 gru 2010, 16:30
Auto: TOYTOYOWE szale?stwo :)
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: kmiecio »

Jake padło konkretne pytanie o konserwacjei czyszczenie spodu. U siebie w warsztacie mam takie samo podejście jak kylon i przerobiłem sporo takich tematów toteż wiem doskonale że półśrodki nie działają tym bardziej gdy bierzesz za to pieniądze. Dla siebie jak najbardziej możesz kombinować i robić tak aby wciąż jezdzil, ale jeśli masz w głowie odpowiedzialność i wiesz ze robisz coś w połowie, to dla lepszego snu, lepiej odpuścić. Przedstawiam chłopakowi jak realnie temat wygląda a nie jak większość komercyjnych warsztatów tak aby złapać klienta. Lakiernik za malowanie elementu bierze już około 1000pln gdzie ma płaska powierzchnię to za samo pomalowanie ramy, nie mówiąc o czyszczeniu, jak uważasz ile powinno się brać. Pamiętaj że jeszcze jest VAT, dochodowy, koszty sprzętu, prad itd...

Awatar użytkownika
Jake
Moderator
Posty: 2443
Rejestracja: 12 cze 2017, 01:57
Auto: Toyota 4-Runner 3.4 V6 1991
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: Jake »

Jak mowilem - jestem amatorem, nie mam komercyjnego warsztatu, nie prowadze dzialanosci, nie swiadcze odplatnych uslug dla nikogo, nie jestem znawca rynku. Jestem wlascicielem terenowki, mechanikiem hobbista i fanem ram bez dziur i nadwozi bez korozji. Taki fetysz.

Wiem jak szukac uslug i towarow tanio, wiem co i jak mozna zrobic w przydomowych garazu wlasnym sumptme i w jakiej cenie, wiem jak oszczedzic pieniadze bez utraty jakosci wykonania, przykladowo jak sie zlozony proces "kompleksowej naprawy samochodu" rozbieze na czyniki pierwsze to sie okazuje ze same uslugi u podwykonawcow sa niedrogie; przykladowo regularnie woze rzeczy do piaskowania, do cynkowania, do malowania proszkowego, zamawiam wycinanie na CNC, toczenia na wymiar, spawanie TIGiem - bo nie mam swojego parku maszynowego. I zwykle place kilkadziesiac to kilkuset zlotych za te uslugi. I wszystko to zamawiam w legalnych firmach, ktore prowadza dzialanosc. Nie wnikam w ich papiery i rozliczenia finansowe, nie moja sprawa - jestem klientem, place pieniadze, dostaje paragon, reszta mnie nie obchodzi.

Nie wiem ile "sie powinno brac" za to czy za tamto, bo nie jestem uslugodawca. Wiem ile jestem lub bylbym w stanie zaplacic za cos, a ile to za duzo na moje mozliwosci. I wiem ze sa tez w swiecie rozne ceny. Przykladowo moj piaskarz za wypiaskowanie i lakierowanie proszkowe 4 aluminiowych felg bierze 500zl (cennik na dzien dzisiejszy - maj 2024). A wiem ze sa firmy ktore za to samo policza 1500zl albo i wiecej. I jedni i drudzy maja klientow. I tak jest wszedzie, w kazdej branzy. Mozna kupic glupi zestaw kluczy nasadowych firmy "X" za 600zl w markecie budowlanym i dokladnie ten sam identyczny zestaw tego samego producenta za 300zl na allegro. To samo jest z bateriami prysznicowymi, dywanami, ekspresami do kawy czy ketchupem. Czasami te roznice cenowe w obrebie jednego kraju lub nawet jednego miasta sa tak duze, ze az zaskakujace, ale jednak istnieja, taki mamy swiat.

pinc6x6
Posty: 575
Rejestracja: 29 wrz 2010, 10:47
Auto: Hilux
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: pinc6x6 »

Trafił nam się genialny moderator! Prawdziwy człowiek Renesansu!

Awatar użytkownika
Jake
Moderator
Posty: 2443
Rejestracja: 12 cze 2017, 01:57
Auto: Toyota 4-Runner 3.4 V6 1991
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: Jake »

pinc6x6 pisze:
16 maja 2024, 23:29
Trafił nam się genialny moderator! Prawdziwy człowiek Renesansu!
Jak masz ze mna jakis problem to zapraszam - napisz na priv albo zadzwon, porozmawiamy. Albo zaloz temat ze skarga na moderatora. Jeden juz jest - luk4s7'owy, milo mi bedzie tez miec swoj. Tylko argumenty poprosze, co Twoim zdaniem robie zle i niewlasciwie wobec forumowiczow.

pinc6x6
Posty: 575
Rejestracja: 29 wrz 2010, 10:47
Auto: Hilux
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: pinc6x6 »

Już napisałem. Nie czuję potrzeby rozwijania tematu. Spoko ,bez urazy!

Patryk L
Posty: 4
Rejestracja: 14 maja 2024, 13:28

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: Patryk L »

Witam ponownie!

Całkiem gorąca dyskusja rozwinęła się z tematu remontu ramy i podwozia. Doceniam Wasze chęci przedstawienia mi realiów:

- profesjonalnych usług remontowych, gdzie mechanik zgadzając się wziąć do siebie auto, bierze za nie odpowiedzialność,
- oraz również podejście Jake'a, który najwyraźniej chce aby terenówkami mógł jeździć każdy kto o tym marzy.

Bez sensu uważam okrzykiwanie go "człowiekiem renesansu" i wrzucanie jakichś uszczypliwych uwag. To mój pierwszy post tutaj i generalnie na żadnym forum takie rzeczy po prostu nie pomagają w budowaniu społeczności ludzi wspierających się i dzielącym realizowaniem swojej pasji. Wierzę, że jesteśmy tu aby sobie pomagać, a nie dowieść kto ma rację.

Co do autka: moja J95 ma na karku 425 kkm. Miała dwóch właścicieli przede mną: pierwszy 2001-2007 i następny 2007 do 2024. A teraz ja. Poprzedni właściciel jest typem człowieka, który musiał mieć zawsze auto na tip-top. Przed sprzedaniem go mnie za 45 tys koron norweskich, wsadził w nie 50 tys. koron w październiku. Między innymi naprawami zrobił płukanie (flushing) skrzyni biegów, wymienił wszystkie płyny eksploatacyjne, tarcze, klocki, nowe amortyzatory z tyłu i nie pamiętam co jeszcze. Auto było serwisowane w ASO przez pierwsze 10 lat, a potem w innym, ale zawsze tym samym zakładzie mechanicznym przez kolejne 13 lat.

Kilka lat temu wymieniony został cały tylni most na nowy, ściągnięty z Anglii. Nowy bak oraz osłona baku, również zakupiona parę lat temu. Auto było dwa razy zabezpieczane przed rdzą od spodu: jakoś w 2021 oraz 2023 (nie wiem dlaczego tak mały okres czasu pomiędzy i dlaczego tak późno po raz pierwszy od kupna przez ostatniego właściciela). Wraz z samochodem dostałem gruby segregator, gdzie są wszystkie faktury za każdą naprawę oraz serwis od 0 do 415 kkm, podzielone na kategorie dot. remontów silnika, elementów podwozia, układu kierowniczego, mechanizmu różnicowego i nie wiem czego jeszcze.

Myślę, że ciężko o bardziej zadbany egzemplarz tego auta. LC jest w wersji "50th anniversary", fotel kierowcy wymieniony na nowy kilka lat temu, skórzane wnętrze itd. Auto nie było jeżdżone w poważnym terenie, ale ze względu na długi okres solenia jezdni w Norwegii w ciągu, jak zwykle podwozie dostało troche w kość.

Pojutrze jadę do znajomego podnieść auto i porządnie je obejrzeć i obfotografować od spodu. Na dziś możecie zobaczyć foty zrobione jeszcze przez właściciela na ogłoszeniu z którego kupiłem auto, z w miarę dokładnymi zdjęciami miejsc gdzie pojawiła się korozja, bądź gdzie wychodzi ona z pod zabezpieczenia.

Link tutaj: https://www.finn.no/car/used/ad.html?finnkode=303374237

Jeszcze raz dzięki za wszelkie odpowiedzi! Mam teraz jakiś wstępny ogląd zakresu kosztów i jakie są możliwości na polskim rynku.

Do następnego napisania.

Patryk L
Posty: 4
Rejestracja: 14 maja 2024, 13:28

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: Patryk L »

Ach, zapomniałbym: stworzyłem ten post w ciąż w celu poznania warsztatu/człowieka w Polsce, który zrealizowałby projekt remontu podwozia mojej J9 (już rozumiem, że prawdopodobnie nie chodzi o samą ramę) w budżecie 10 tys. złotych.

Tzn. decyduję się na podejście pomiędzy podejściem Jake'a i kmiecia: pasjonata amatora (w najlepszym tego słowa znaczeniu), a profesjonalnego mechanika.

Oczywiście nie spodziewam się, że dzięki temu auto przejeździ kolejne 10 lat i będzie jak nowe. Liczę jednak, że przy takiej kwocie rama nie złamie się na pół kolejnej zimy. Trudny ten świat mechaniki, gdzie chcę wydać kasę żeby mieć spokojną głowę, ale jednocześnie chciałbym realnie zabezpieczyć moje autko, aby mogło mi posłużyć jeszcze kilka lat.

A propos poduszek: w porównaniu do mojego LC którego miałem za dzieciaka, ten bardzo bije na najmniejszych dziurach. Zakładam, że przyczyn może być kilka, ale pomyślałem, że ta może być najprostsza. Wymiana poduszek?

Awatar użytkownika
kmiecio
Klubowicz
Posty: 566
Rejestracja: 04 gru 2010, 16:30
Auto: TOYTOYOWE szale?stwo :)
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: kmiecio »

Widząc te zdjęcia mogę odpowiedzieć, z pełną odpowiedzialnością, że przedstawiona przezemnie opcja jest jedyną w tym przypadku, jeśli rzeczywiście chcesz zachować to auto we właściwym stanie. Niestety tak wygląda większość j9.

Awatar użytkownika
Jake
Moderator
Posty: 2443
Rejestracja: 12 cze 2017, 01:57
Auto: Toyota 4-Runner 3.4 V6 1991
Kontakt:

Re: Norweski J95: czyszczenie + konserwacja ramy oraz podwozia i budy

Post autor: Jake »

Coz, ja tez nie rozumiem po co sie zloscic z powodu tego ze ktos ma inne zdanie na jakis temat. Ja po prostu uwazam ze szef wysmienitej restauracji z 2 gwiazdkami Michelin nigdy nie przekona ludzi chodzac do baru mlecznego zeby u niego zjedli i chocby nie wiem jak argumentowal, ze dobry stek musi kosztowac 350zl za porcje bo utrzymanie restauracji kosztuje, a dobrej jakosci skladniki sa drogie to Ci klienci z baru mlecznego i tak nigdy do niego nie przyjda. Ludzie chodzacy do luksusowej restauracji i ci chodzacy do baru mlecznego to sa zbiory rozlaczne. Tylko nikt tym drugim zle nie zyczy i kazdy wybiera jedzenie takiej jakosci jakie chce i w takiej cenie na jaka go stac. Ja sie wywodze ze srodowiska fanow Isuzu - pare lat temu Trooper to bylo auto ktore mozna bylo kupic w 100% sprawne za 6-7 tysiecy zlotych. I wszyscy utrzymywalismy te auta w stanie sprawnosci technicznej i nie dawalismy rdzy zezrec ich do konca nie majac zbyt duzych pieniadzy. Tylko polowe pracy robilismy wszyscy wlasnym sumptem i jak juz mowilem - szukalismy tanich uslugodawcow.
Kolega dorwal egzemplarz sciagniety z USA, z cieplego stanu, chyba Florydy. Dal za niego za 20tys, czyli jak na Isuzu bardzo duzo. Maly przebieg, brak soli na drogach, cieply klimat - spod byl czarny, z fabryczna farba, bez grama rdzy, jedyny taki jaki widzialem w zyciu (moj tak jak wiekszosc - byl mocno rudy). Rozebral go sam do golego spodu, zrzucil zawias, wydech, zbiornika paliwa,przewody i takiego ogoloconego zawiozl laweta na konserwacje. Za piaskowanie (tylko miejscowe tam gdzie byly oznaki korozji) i zabezpieczenie zaplacil 6000zl. Wyszlo to naprawde dobrze, ale to bylo 4 lata temu wiec byly inne ceny, a to byl najbardziej zadbany egzemplarz jaki widzialem. Oczywiscie nie bylo tam ani jednej dziury i ani jednego purchla.

@Patryk, przykro mi to mowic - ale Twoja 90tka ani nie jest wyjatkowo ladna, ani nawet zadbana. Niestety. Powiedzialbym nawet ze jest gorsza niz przecietna (choc akurat 90tki ogolnie sie slabo trzymaja).
Widze dwa rodzaje zdjec - z oczywista korozja i bez. Zakladam wiec ze to sa foty z przed napraw dokonanych przez poprzedniego wlasciciela i po nich.
Nie napawa to optymizmem. Przykladowo - z dachu zostal zdarty lakier i rdza do golej stali, to dobrze....ale widac ze szyba nie byla wycieta. A jesli purchle byly na krawedzi szyby to pod szyba prawdopodbnie tez byla i nadal jest korozja i ona w koncu przezre sie przez ramke i zacznie Ci cieknac woda do srodka.
Jesli koncowki progu byly przekorodowane na wylot tak ze ich miejscami po prostu juz nie bylo, to najprawdopodobniej caly prog jest od srodka zgnity, trzebaby go wyciac i wymienic w calosci - przy okazji sprawdzic stan podciagow.
Wszystkie dolne ranty drzwi sa rude i chrupiace. Jesli to bylo przejechane szczotka druciana i zamalowane - to rdza wyjdzie za 3 miesiace, za pol roku lub w najlepszym razie za poltora roku. Zeby to uratowac trzeba uciac caly skorodowany zafalcowany rant, byc moze tez kawalek poszycia od zewnatrz - wyczyszcic (wypiaskowac) wszystko co rude na zewnatrz i wewnatrz drzwi, wspawac nowy pasek - i dopiero malowac.
Jesli poszerzenia nadkoli nie byly zdjete do tych prac ze zdjec, to pod nimi jest ukryty najgorszy armagedon, bo to sa miejsca gdzie wilgosc zalega i tam korozja postepuje najszybciej - z duzym prawdopodobienstwem rantow tylnych blotnikow juz nie ma; nawet jesli z wierzchu wszystko wyglada ladnie to pod spodem jest hekatomba (chcesz to pokaze Ci foty mojego 4R - przed i po zdjeciu poszerzen XD).
Te fotki naroznikow nadkoli gdzie widac kawalek wahacza, kawalek opony i taki rudy naroznik - to tam juz jest sitko. Jak zaczniesz dziubac srubokretem i wydziubiesz bloto i stara konserwacje to nie zostanie nic - tam juz nie ma stali, jest tylko rdza.
Ruda chrupkosc przy zawiasach maski nie napawa optymizmem - obawialbym sie czy jest tam dosc zdrowej stali zeby utrzymac zawiasy maski w miejscu. I to nie jest blachostka estetyczna. To jest bardzo wazne, bo jesli przy kolizji czolowej ta blacha pod zawiasami nie wytrzyma i zawiasy sie wyrwa to maska popchnieta do tylu zamiast sie ladnie pogiac, urwie sie, wjedzie przez przednia szyby do kabiny i utnie Ci glowe.
Teraz spod - widze zdjecia przecietnie rudej ramy i mocno rudej podlogi - suchej. Widze tez zdjecia spodu rowno oblepionego gruba brazowa mazista powloka, ktora pokrywa absolutnie wszystko. Lacznie z oslonami drazkow kierowniczych, poduszka skrzyni, srubami, przewodami hamulcowymi i ogolnie doszczetnie wszystkim..... To jest wlasnie fuszera - taka za ktora podrzedne warsztaty zycza sobie 4-10 tysiecy. I ktora nie ma za wiele sensu i nie daje nic oprocz zarobku dla warsztatu i chwilowo dobrego samopoczucia wlasciciela auta. Polozenie takiego gumow-gluto czegos na nieoczyszczona powierzchnie nie powstrzyma korozji - co wiecej spowoduje ze ta bedzie sie tam miala swietnie i bedzie dalej rozwijala w ukryciu, a my nie bedziemy tego widziec. Nie bedziemy tez widziec ze skorodowal przewod hamulcowy - dopoki ten nie peknie i nie stracimy hamulcow. To samo z bakiem paliwa - nie zobaczymy korozji dopoki nie zacznie sie lac paliwo.Usuniecie takiej dziwnej powloki tez jest trudniejsze i bardziej pracochlonne niz usuniecie suchej/sypkiej rdzy i fabrycznej farby.

Jak mowilem - nie wiem ile tej korozji nadwozia zostalo usuniete i z jakim skutkiem - ale jesli do roboty bylyby progi, ramka szyby, nadkola, mocowania zawiasow maski - to jesli przygotujesz i porozbierasz auto samodzielnie - to mysle ze najtanszy blacharz jakiego mozna znalezc, ktory by sie podjal samego tylko naprawienia tych miejsc wezmie ok 10-12 tysiecy i uprzedzi Cie ze to moze wyjsc wiecej bo jak zacznie otwierac niektore przestrzenie to oczom jego moze sie ukazac duzo wiekszy rozmiar zniszczen. Potem dojdzie lakierowanie. Zaleznie od jakosci. "Aby bylo" to pewnie ok 2tys. Profesjonalista poprosi o minimum 4-5 tysiecy. Mowimy o nadwoziu. Samym nadwoziu, bez ramy, bez podlogi.
Z rama i spodem w tym stanie.... Nie wiem czy jestem w stanie cokolwiek zasugerowac. Miejsc ktore Ci to ochlapia kolejna warstwa lepiku znajdziesz duzo. Mozesz sobie wybrac lepik za 3000zl i lepik za 7000zl. Jakosciowo bedzie tak samo zle, to nic nie da i nie ma zadnego sensu. To bedzie tylko utopienie Twoich pieniedzy.
Wypiaskowac miejscowo tez absolutnie sie juz tego dawno nie da. Albo trzeba by zedrzec wszystko do golego (co tez nie ma sensu bo przewyzszy dwukrotnie wartosc auta) albo w ogole tego nie ruszac. Ja raczej nie kupilbym takiego auta dla siebie. Ale jesli juz byloby moje to widze dwie opcje. Zajmowac sie wylacznie "biezaczka" czyli jezdzic tak jak jest dopoki cos sie nie posypie. Albo sprzedac je i kupic cos innego. Albo upolowac cala 90tke z wybuchnietym silnikiem z Wloch albo Hiszpanii i z dwoch zlozyc sobie jedna.

ODPOWIEDZ