Oman Curiosity Mission 2012
Moderator: luk4s7
Re: Oman Curiosity Mission 2012
hej,
ja z Agata weszliśmy do domu 3h temu.
pierwsze ciekawe doświadczenie z Polska to zakręty na drogach i dużo samochodów. W Omanie drogi zrobili w bardzo prosty sposób, linijka na mapie i jazda. W Polsce ja znam tylko jeden podobny odcinek Warszawa - Białystok.
Dzieki za fajny wyjazd.
pawel
ja z Agata weszliśmy do domu 3h temu.
pierwsze ciekawe doświadczenie z Polska to zakręty na drogach i dużo samochodów. W Omanie drogi zrobili w bardzo prosty sposób, linijka na mapie i jazda. W Polsce ja znam tylko jeden podobny odcinek Warszawa - Białystok.
Dzieki za fajny wyjazd.
pawel
Re: Oman Curiosity Mission 2012
Towarzystwo, natura, przygoda na ***** (pięć gwiazdek).
Re: Oman Curiosity Mission 2012
mniamusnie ! czekamy na foteczki ! zarówno od pyreczki jak i reszty wycieczki !
Re: Oman Curiosity Mission 2012
Odespałem non stop 12 h ! Teraz będę się aklimatyzował ( chyba wezmę urlop na odpoczynek )
Zdjęcia będą... po 3 szt jak się ogarnę. Pozostali wstawią pewnie szybciej bo mieli lepsze aparaty...jakby to powiedział kolega Rysio
Ale co tam zdjęcia; to trzeba poczuć, posmakować, powąchać.... Po naszym, europejskim 'wyścigu szczurów" pobyt w takich miejscach: cisza, przestrzeń, czyste gwiazdy na innym niebie ( różni się od naszego ) ; wyraźnie zwalnia bicie serca i dystansuje od wielu pozornie ważnych spraw.
To już mój drugi wyjazd, trasa w 2/3 pokrywała się z poprzednią, ale doznań było dużo więcej niż ostatnio.
Zwłaszcza wtedy jak 1 m przede mną przepłynęła płaszczka o średnicy ok. 1 m. Stałem jak słup z myślami o pewnym podróżniku... .
Przeżyłem pylistą "burzę" piaskową; nawet suwaki od namiotu skapitulowały.
Zyskałem nowego Przyjaciela, z którym spędziłem razem te wszystkie dni na tylnym siedzeniu toyoty; to Trop jamnik Jurka o anielskim charakterze ( Trop nie Jurek ).
Temperatury lepsze = niższe = 41 stopni mniej o 10 niż poprzednio. I nawet Chiwas wchodził bez konsekwencji... .
A na koniec Pyrka dostarczył nam sporo emocji na lotnisku w Amsterdamie... ale ...to trzeba przeżyć samemu!
Zdjęcia będą... po 3 szt jak się ogarnę. Pozostali wstawią pewnie szybciej bo mieli lepsze aparaty...jakby to powiedział kolega Rysio
Ale co tam zdjęcia; to trzeba poczuć, posmakować, powąchać.... Po naszym, europejskim 'wyścigu szczurów" pobyt w takich miejscach: cisza, przestrzeń, czyste gwiazdy na innym niebie ( różni się od naszego ) ; wyraźnie zwalnia bicie serca i dystansuje od wielu pozornie ważnych spraw.
To już mój drugi wyjazd, trasa w 2/3 pokrywała się z poprzednią, ale doznań było dużo więcej niż ostatnio.
Zwłaszcza wtedy jak 1 m przede mną przepłynęła płaszczka o średnicy ok. 1 m. Stałem jak słup z myślami o pewnym podróżniku... .
Przeżyłem pylistą "burzę" piaskową; nawet suwaki od namiotu skapitulowały.
Zyskałem nowego Przyjaciela, z którym spędziłem razem te wszystkie dni na tylnym siedzeniu toyoty; to Trop jamnik Jurka o anielskim charakterze ( Trop nie Jurek ).
Temperatury lepsze = niższe = 41 stopni mniej o 10 niż poprzednio. I nawet Chiwas wchodził bez konsekwencji... .
A na koniec Pyrka dostarczył nam sporo emocji na lotnisku w Amsterdamie... ale ...to trzeba przeżyć samemu!
Re: Oman Curiosity Mission 2012
Zamiast miliona zdjęć zamieszczam kilka panoram (większe po kliknięciu), które dobrze, jak sądzę, oddają ducha wyprawy - bezkresna przestrzeń, całkowita wolność, tanie paliwo i brak ograniczeń.
Re: Oman Curiosity Mission 2012
ech....
potrafisz sprawić, ze człowiek zatęskni....
potrafisz sprawić, ze człowiek zatęskni....
Re: Oman Curiosity Mission 2012
jeszcze Tadek bedzie nie jedna okazja jak sadze..
Ja juz mysle o kolejnej duzej wyprawie w poczatkach przyszlego roku. Pod koniec tego miesiaca mam 4 dni wolnego i jade ze znajomymi sprawdzic inna czesc Empty Quarter, blizej granicy z Emiratami.
Ja juz mysle o kolejnej duzej wyprawie w poczatkach przyszlego roku. Pod koniec tego miesiaca mam 4 dni wolnego i jade ze znajomymi sprawdzic inna czesc Empty Quarter, blizej granicy z Emiratami.
Re: Oman Curiosity Mission 2012
Jest takie miejsce w Omanie, gdzie bengalscy rybacy udowadniają, że pozostawione przez Brytyjczyków przed kilkudziesięciu laty Land Rover-y dają radę. Chcieliby jednak jeździć pod banderą, która jest tak naturalna dla tamtego krajobrazu jak piach...