Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Moderator: luk4s7
Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Organizujemy ze znajomymi wyjazd do Gruzji i Armenii, od 18 września do 10 października.
Mamy 3 auta, ustaliliśmy limit załóg na 5.
Kilka słów o wyjeździe:
1. na razie zakładamy przejazd w obie strony przez Turcję, trzeba się liczyć z trasą długości 11tyś km.
2. noclegi w autach, namiotach, z odświeżeniem co kilka dni w hotelach
3. chcemy max dużo zwiedzić, ale ominiemy Abchazję i Osetię
4. ludzie są fajni, bezproblemowi, zgrani - sprawdzona ekipa
5. wyjazd dla każdego auta 4x4, z jedynym rozsądnym wymogiem - opon AT
6. okres - wydaje się na zwiedzanie tych krajów bardzo dobry, temp 15-20C, świeże zbiory, ponoć fantastyczne kolory
Jak ktoś ma ochotę - gorąco zapraszam
Mamy 3 auta, ustaliliśmy limit załóg na 5.
Kilka słów o wyjeździe:
1. na razie zakładamy przejazd w obie strony przez Turcję, trzeba się liczyć z trasą długości 11tyś km.
2. noclegi w autach, namiotach, z odświeżeniem co kilka dni w hotelach
3. chcemy max dużo zwiedzić, ale ominiemy Abchazję i Osetię
4. ludzie są fajni, bezproblemowi, zgrani - sprawdzona ekipa
5. wyjazd dla każdego auta 4x4, z jedynym rozsądnym wymogiem - opon AT
6. okres - wydaje się na zwiedzanie tych krajów bardzo dobry, temp 15-20C, świeże zbiory, ponoć fantastyczne kolory
Jak ktoś ma ochotę - gorąco zapraszam
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Adam, nie zamieszczaj takich propozycji, bo człek nie wie jak to wszystko w kalendarz upchać . w tym tygodniu będę u Arka, to może wkońcu pogadamy
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Wyślij sms'a dzień wcześniej. Do środy wieczorem stoi tam moja bryczka, Arek kmini co tu pokręcić żeby auto zaczęło prosto jeździć
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Adam czy ten termin jest ostateczny czy tylko przybliżony.
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Wyciąłem ostatnie posty, żeby prywaty nie było
Zostało jedno wolne miejsce. Termin jest ustalony, ew. zmiany mogą być kosmetyczne.
Zostało jedno wolne miejsce. Termin jest ustalony, ew. zmiany mogą być kosmetyczne.
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Fotki z wyjazdu
http://picasaweb.google.pl/Adam.Rudowsk ... feat=email#" onclick="window.open(this.href);return false;
Gruzja jest piękna, od tropików nad morzem, przez alpejskie klimaty, do stepów południa,
zdjęcia wybrałem głównie krajobrazowe, ale polecam filmik z gruzińskim toastem, tego wieczora w 13 osób wypiliśmy ok 30l wina, do teraz nie wiem jak to było możliwe
http://picasaweb.google.pl/Adam.Rudowsk ... feat=email#" onclick="window.open(this.href);return false;
Gruzja jest piękna, od tropików nad morzem, przez alpejskie klimaty, do stepów południa,
zdjęcia wybrałem głównie krajobrazowe, ale polecam filmik z gruzińskim toastem, tego wieczora w 13 osób wypiliśmy ok 30l wina, do teraz nie wiem jak to było możliwe
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Obejrzałem wszystkie 114. Pięknie. Zazdraszczam całym sobą wyjazdu, krajobrazów... Ile km pokonaliście?
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
ładnie tam, szkoda że nie dałem rady jechać
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
znakomite rejony, tez mnie ciaganie tam od zawsze. gratulejszyn ekskursji!
napisz troche info w temacie, co , gdzie za ile, warto , nie warto klimatesy eteetc
napisz troche info w temacie, co , gdzie za ile, warto , nie warto klimatesy eteetc
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Ech... tyż piknie. Chyba sprzedam firmę, zatrudnię się na etacie i dopiero wówczas będę mógł sobie pozwolić na 3 tygodnie urlopu
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
nie powinienem ( bo nieładnie) ale zazdroszczę ; dzięki Adam za zdjęcia. A tak poza tym zmartwiła mnie ta 90-tak na lawecie , paliwo czy coś innego?
pozdrawia m
artur
pozdrawia m
artur
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Ale mega wyprawa ! Super fotki ... Az zal ze tak inni moga
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Pyrek zaglądasz we wschodnim kierunku .Nareszcie, gratuluję.Pyrka pisze:Obejrzałem wszystkie 114. Pięknie. Zazdraszczam całym sobą wyjazdu, krajobrazów... Ile km pokonaliście?
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Łącznie przejechaliśmy 9tys km, w samej Gruzji ok 2700, wskazanie licznika + 10% o tyle mi przekłamuje na większych oponach, zajęło nam to 3 tyg.. Na dojazd trzeba liczyć 3 dni, najgorsze drogi są w Polsce i na Słowacji. Natomiast sama jazda po Gruzji to przygoda, czerwone drogi są w większości szutrowe, żółte to często wyzwanie offroad'owe a czarne chyba tylko dla koni. Na samą Gruzję warto przeznaczyć min. 2 tyg, mniej to utopia bo jest dużo rzeczy do zobaczenia, a jazda często bardzo wolna.
Co warto zobaczyć:
Swanetia [miasta Mestia i Uszguli] najwięcej zdjęć z wieżami, nie warto próbować szukać drogi dojazdu poza zaznaczonymi na mapie - straciliśmy na to 1 dzień, dojechawszy do "drogi" na pionowej skale [która notabene była zaznaczona jako główna na mapach z 1980r]
Będąc w Mestii [znaleźć na mapie wojskowej albo się dopytać] warto pójść na lodowiec w stronę góry Uszba
Kutaisii - fantastyczne muzeum w centrum miasta, klasztor Gelati [chyba najpiękniejszy, są zdjęcia]
Gori - muzeum Stalina - koniecznie trzeba wziąć przewodnika, dowiedzieć się co myślą Gruzini o Stalinie
Kazbegi - piękna, krajobrazowa droga [asfaltowa], monumentalne góry, widać potęgę Kaukazu, koniecznie samochodem trzeba wyjechać do klasztoru nad miastem
Tuszetia - kolorowa kraina, wielobarwne lasy na zdjęciach to właśnie stąd, oprócz Omalo [celu większości wycieczek] warto pojechać do Diklo i Dartlo [potem nawet do Heglo] - piękne wsie z cudownymi dojazdami, czasami mrożącymi krew w żyłach. Odradzam przejazd z Kazbegi do Omalo górami, nam odradzili Litwini, którzy szukali tam drogi przez 3 dni
Singhachi - unikalne miasto, wysmakowana ala włoska architektura
Stepy i Dawid Geredzi - do klasztoru Dawida G. najlepiej dojechać stepami od północy [Badiauri], noclegi, gwieździste niebo, buszowanie po stepach są niezapomniane. Bawiąc się na azymut trzeba uważać, żeby nie przekroczyć Armeńskiej granicy,
Wardzia - najlepsza droga od wschodu [od Achalkalaki], dojeżdżając zza rzeki widać całą panoramę skalnego miasta, w mieście żyje 7 mnichów, trzeba któregoś namówić żeby pokazał kaplicę, ujęcie wody, etc. Droga od północy jest asfaltowa - chyba mało interesująca
Park krajobrazowy na południowym wschodzie - polecili nam go Litwini, zdjęcia były super, opowieści też, ponoć jest to wspaniała przygoda offroadowa, fauna i flora z różnych stref, w mieście Kasrickali stacjonują rangersi, rangers Hamlet chętnie jeździ z turystami
Noclegi w gruzińskich domach - nie do opisania gościnność, klimaty zwłaszcza w górach z początku zeszłego wieku, fantastyczna kuchnia i ogromne ilości wina!
Gruzini jak widzą turystów przy drodze, często się zatrzymują, przywożą jedzenie, wino, czaczę [lokalny bimber] i długo imprezują z tańcami na trawie włącznie,
Czego unikać:
Odwiedzin nadmiernej ilości klasztorów - po 3 zaczynasz mieć wrażenie, że już to gdzieś widziałeś
Planowania w górach przejazdów poza drogami na mapie - z własnego doświadczenia i lokalnych źródeł wiemy, że to co jest na mapie 1:700000 to wszystko co tam jest [warto kupić papierową mapę rosyjską albo caucasus]
Kachetia jest przereklamowana, 1 dzień na zobaczenie tradycyjnego sposobu wytwarzania wina i zakupy jest ok, "prywatną" wytwórnię win lub czaczy można znaleźć pytając po domach, na małą skalę zajmują się tym prawie w każdej chałupie
Wcześniej sprawdzać czy przejścia graniczne są czynne, my trafiliśmy na 2 tyg przerwę, następne było 200 km dalej co w warunkach gruzińskich zajęło nam .... 12h!
Ceny są niskie, diesel [szukać tzw euro diesla] 3 zł/l, jedzenie połowa tego co u nas, noclegi prywatnie 7/15 usd na osobę [w górach drożej].
Mnie się Gruzja bardzo spodobała, z chęcią jeszcze raz tam zawitamy, może przy okazji wyjazdu do Iranu
W 90'tce pękł tylny atak tuż przed uszczelniaczem, założyliśmy to co było dostępne - dyfer z inną ilością zębów, odłączyliśmy przód, resztę wyprawy autko pojechało na tylnym napędzie, było bardzo dzielne.
Co warto zobaczyć:
Swanetia [miasta Mestia i Uszguli] najwięcej zdjęć z wieżami, nie warto próbować szukać drogi dojazdu poza zaznaczonymi na mapie - straciliśmy na to 1 dzień, dojechawszy do "drogi" na pionowej skale [która notabene była zaznaczona jako główna na mapach z 1980r]
Będąc w Mestii [znaleźć na mapie wojskowej albo się dopytać] warto pójść na lodowiec w stronę góry Uszba
Kutaisii - fantastyczne muzeum w centrum miasta, klasztor Gelati [chyba najpiękniejszy, są zdjęcia]
Gori - muzeum Stalina - koniecznie trzeba wziąć przewodnika, dowiedzieć się co myślą Gruzini o Stalinie
Kazbegi - piękna, krajobrazowa droga [asfaltowa], monumentalne góry, widać potęgę Kaukazu, koniecznie samochodem trzeba wyjechać do klasztoru nad miastem
Tuszetia - kolorowa kraina, wielobarwne lasy na zdjęciach to właśnie stąd, oprócz Omalo [celu większości wycieczek] warto pojechać do Diklo i Dartlo [potem nawet do Heglo] - piękne wsie z cudownymi dojazdami, czasami mrożącymi krew w żyłach. Odradzam przejazd z Kazbegi do Omalo górami, nam odradzili Litwini, którzy szukali tam drogi przez 3 dni
Singhachi - unikalne miasto, wysmakowana ala włoska architektura
Stepy i Dawid Geredzi - do klasztoru Dawida G. najlepiej dojechać stepami od północy [Badiauri], noclegi, gwieździste niebo, buszowanie po stepach są niezapomniane. Bawiąc się na azymut trzeba uważać, żeby nie przekroczyć Armeńskiej granicy,
Wardzia - najlepsza droga od wschodu [od Achalkalaki], dojeżdżając zza rzeki widać całą panoramę skalnego miasta, w mieście żyje 7 mnichów, trzeba któregoś namówić żeby pokazał kaplicę, ujęcie wody, etc. Droga od północy jest asfaltowa - chyba mało interesująca
Park krajobrazowy na południowym wschodzie - polecili nam go Litwini, zdjęcia były super, opowieści też, ponoć jest to wspaniała przygoda offroadowa, fauna i flora z różnych stref, w mieście Kasrickali stacjonują rangersi, rangers Hamlet chętnie jeździ z turystami
Noclegi w gruzińskich domach - nie do opisania gościnność, klimaty zwłaszcza w górach z początku zeszłego wieku, fantastyczna kuchnia i ogromne ilości wina!
Gruzini jak widzą turystów przy drodze, często się zatrzymują, przywożą jedzenie, wino, czaczę [lokalny bimber] i długo imprezują z tańcami na trawie włącznie,
Czego unikać:
Odwiedzin nadmiernej ilości klasztorów - po 3 zaczynasz mieć wrażenie, że już to gdzieś widziałeś
Planowania w górach przejazdów poza drogami na mapie - z własnego doświadczenia i lokalnych źródeł wiemy, że to co jest na mapie 1:700000 to wszystko co tam jest [warto kupić papierową mapę rosyjską albo caucasus]
Kachetia jest przereklamowana, 1 dzień na zobaczenie tradycyjnego sposobu wytwarzania wina i zakupy jest ok, "prywatną" wytwórnię win lub czaczy można znaleźć pytając po domach, na małą skalę zajmują się tym prawie w każdej chałupie
Wcześniej sprawdzać czy przejścia graniczne są czynne, my trafiliśmy na 2 tyg przerwę, następne było 200 km dalej co w warunkach gruzińskich zajęło nam .... 12h!
Ceny są niskie, diesel [szukać tzw euro diesla] 3 zł/l, jedzenie połowa tego co u nas, noclegi prywatnie 7/15 usd na osobę [w górach drożej].
Mnie się Gruzja bardzo spodobała, z chęcią jeszcze raz tam zawitamy, może przy okazji wyjazdu do Iranu
W 90'tce pękł tylny atak tuż przed uszczelniaczem, założyliśmy to co było dostępne - dyfer z inną ilością zębów, odłączyliśmy przód, resztę wyprawy autko pojechało na tylnym napędzie, było bardzo dzielne.
Re: Gruzja i Armenia, wrzesień/październik 2010.
Do opisu @Adama należy dodać jazdę po gruzińskich drogach zwłaszcza w miastach.Każdy jeździ jak chce ,ronda są tylko z nazwy (sami jeździliśmy na rondach po lewej stronie )Drogi dziurawe zwłaszcza w Tbilisi i Batumi czasami brak asfaltu.
W ogóle w całej Gruzji jest bardzo dużo krów nawet w miastach (widzieliśmy krowy przywiązane do wiaty przystanku autobusowego) lub leżących na środku drogi asfaltowej co tam jest normą.
To jest tylko mała cześć opisu Gruzji tam trzeba koniecznie pojechać i samemu i zobaczyć te wspaniale góry i przeżyć niezapomniane chwile.
Jeszcze raz podziękowania dla @Adama za wspaniałą wyprawę.
W ogóle w całej Gruzji jest bardzo dużo krów nawet w miastach (widzieliśmy krowy przywiązane do wiaty przystanku autobusowego) lub leżących na środku drogi asfaltowej co tam jest normą.
To jest tylko mała cześć opisu Gruzji tam trzeba koniecznie pojechać i samemu i zobaczyć te wspaniale góry i przeżyć niezapomniane chwile.
Jeszcze raz podziękowania dla @Adama za wspaniałą wyprawę.