Tour de France by FOBOS
Moderator: luk4s7
-
- Posty: 557
- Rejestracja: 29 maja 2007, 12:45
- Auto: Hil,Grizzly, Rubicon, texas 490,GLA4 matic
- Kontakt:
Re: Tour de France by FOBOS
Chciałem dodać do wypowiedzi Grzesia, że jeżeli takie prawo jest( o nie biwakowaniu na dziko) to nikt tego nie egzekfuje. A jesli chodzi o ciekawe miejsca we Francji to moim zdaniem nic nie przebije zatoki biskajskiej (wspaniałe plażenad błękitnym oceanem, wydmy najwyższe w europie i jeżeli te pod Łebą są ruchome to te biskajskie są biegające, wspaniałe lasy sosnowe z setkami kilometrów ścieżek rowerowych, zatoka Arcachon gdzie z powierzchni Śniardw woda wylewa się podczas odpływu przez wąski przesmyk) Okolice też są smakowite zwłaszcza z powodu winnic i degustacji w rejonie Koniaku. Jest to jedno z niewielu miejsc które odwiedziłem kilkukrotnie.
Re: Tour de France by FOBOS
wynik naszych tegorocznych wakacji
8200km w 4 tygodnie w tym 2,5 "lezenia" na plazy
doslowny Tour de France, bo zwiedzilismy polnoc (Normandie i Bretanie) od Dieppe do Vannes wybrzezem, pozniej zjazd na poludnie i tam wypoczynek rowniez czynny foto ponizej
Pelniejsza relacja sie pisze dopiero
Wejscie na Canigou 2784mnpm.
Widok z ok. 2200m u podnoza szczytu
Ten jasniejszy fragment to nasz szlak
Snieg
My na szczycie
Lac du Salagou
Village ruinee zaraz obok jeziora
Jezeli ktos ma ochote na wiecej zdjec z naszej wycieczki to zapraszam do nas na strone
http://www.airman.org.pl/index.php?opti ... 9&catid=39
Foty z objazdu polnocy w galerii Francja 2009 polnoc bardziej stacjonarna i rodzinna czesc to Francja 2009 poludnie. Generalnie bylo bardzo ok, czyli jak zawsze
8200km w 4 tygodnie w tym 2,5 "lezenia" na plazy
doslowny Tour de France, bo zwiedzilismy polnoc (Normandie i Bretanie) od Dieppe do Vannes wybrzezem, pozniej zjazd na poludnie i tam wypoczynek rowniez czynny foto ponizej
Pelniejsza relacja sie pisze dopiero
Wejscie na Canigou 2784mnpm.
Widok z ok. 2200m u podnoza szczytu
Ten jasniejszy fragment to nasz szlak
Snieg
My na szczycie
Lac du Salagou
Village ruinee zaraz obok jeziora
Jezeli ktos ma ochote na wiecej zdjec z naszej wycieczki to zapraszam do nas na strone
http://www.airman.org.pl/index.php?opti ... 9&catid=39
Foty z objazdu polnocy w galerii Francja 2009 polnoc bardziej stacjonarna i rodzinna czesc to Francja 2009 poludnie. Generalnie bylo bardzo ok, czyli jak zawsze
Re: Tour de France by FOBOS
@grzes - w jakim wieku masz dzieci? I jak one znosiły podróż?
W chwili obecnej ta kwestia jest dla mnie najistotniejsza
Wyprawa wygląda bardzo zachęcająco
W chwili obecnej ta kwestia jest dla mnie najistotniejsza
Wyprawa wygląda bardzo zachęcająco
Re: Tour de France by FOBOS
Madzia obecnie 3lata 8miesiecy
Maciek 5lat 4miesiace
Dzieci podorze znosza dobrze, bo jezdza od urodzenia, na jakies dlasze wyjazdy i te bardziej terenowe blizej domu, w zeszlym roku Transpolonie przejechaly. Daja rade, no moze z Canigou troche zesmy przesadzili, bo nie pamietalismy ostatniego podejscia... ale bylem dumny ojciec jak weszli...
a i zadnych gadzetow DVD, PSP nie uzywamy...
Maciek 5lat 4miesiace
Dzieci podorze znosza dobrze, bo jezdza od urodzenia, na jakies dlasze wyjazdy i te bardziej terenowe blizej domu, w zeszlym roku Transpolonie przejechaly. Daja rade, no moze z Canigou troche zesmy przesadzili, bo nie pamietalismy ostatniego podejscia... ale bylem dumny ojciec jak weszli...
a i zadnych gadzetow DVD, PSP nie uzywamy...
Re: Tour de France by FOBOS
To podziwiam Ciebie i dzieciaki
Moje niestety nie są tak chętne do "współpracy", ale może to tylko kwestia odpowiedniego ich zajęcia w czasie drogi.
Moje niestety nie są tak chętne do "współpracy", ale może to tylko kwestia odpowiedniego ich zajęcia w czasie drogi.
Re: Tour de France by FOBOS
Tak jakos fajnie wyszlo ze lubia jezdzic, i my jestesmy szczesliwi bo sami lubimy jezdzic, wiec bylby duzy problem. Zajmujemy ich w czasie jazdy bawia sie etc, jest ich dwojka wiec razem jakos im razniej. Trasy tez planujemy pod nich - tu zwiedzanie czegos tam ale dla nich jakas atrakcja akwarium, muzeum morskie, jakies parki wodne, kapiele przerwy... i tak jakos wychodzi...milczacy12 pisze:To podziwiam Ciebie i dzieciaki
Moje niestety nie są tak chętne do "współpracy", ale może to tylko kwestia odpowiedniego ich zajęcia w czasie drogi.
Co roku jezdzimy daleko na wakacje i przejezdzamy duzo wiec teraz jest juz spoko, wyczynem bylo jechac do Francji jak Madzia miala 7 miesiecy wtedy zrobilismy cos kolo 5tys km,
a Twoje ile maja ?
Re: Tour de France by FOBOS
Moja córka ma już 8,5 a synek 3 latka. I ta spora różnica między nimi bywa przyczyną "nieporozumień"
Ale jak się, tak jak piszesz, zaplanuje trasę pod dzieci to mam nadzieję, że damy radę
Ale jak się, tak jak piszesz, zaplanuje trasę pod dzieci to mam nadzieję, że damy radę
Re: Tour de France by FOBOS
Tak jak Grześ pisze - kwestia organizacji trasy i atrakcji, a wszystko dzieciaki zaakceptują. U nas też jest duża różnica wieku, ale dajemy radę. To raczej kwestia oporów rodziców - trzeba się przełamać, jeździć i nie patrzeć na to że znajomi pukają się po głowach jak słyszą że "tak daleko z dzieckiem".
Grześ super foty i fajny lajtowy wyjazd. Mam nadzieję kiedyś na żywo pooglądać taki kawał Francji.
Grześ super foty i fajny lajtowy wyjazd. Mam nadzieję kiedyś na żywo pooglądać taki kawał Francji.
Re: Tour de France by FOBOS
Ponieważ ubiegłoroczny wyjazd pozostawił niedosyt wrażeń, postanowiliśmy ponownie odwiedzić Francję. Główny cel wyjazdu - 40-tka w Monako, czyli osłodzenie Eli bolesnej rocznicy .
Założenia:
Baza w pensjonacie u Tadeusza
Jedziemy z dzieciakami
9.04 - Monako
Łazimy i jeździmy po Nicei, Cannes, Antibes i kolejnych miastach lazurowego wybrzeża
Kąpiemy się w morzu
Jeździmy bocznymi drogami po górach
Zwiedzamy małe miasteczka
Samochód nieterenowy, to i w planach nie było żadnego orania po bezdrożach. Tu, w naturalnym środowisku
Wyżywienie - śniadania u Tadeusza,
pozostałe posiłki we własnym zakresie, w pięknych okolicznościach przyrody .
Teraz coś dla zwolenników zagazowanych samochodów. W zasadzie z zatankowaniem nie ma problemu, ale stacje LPG ( we Francji nazywa się to GPL ) są raczej w większych miastach i czynne do 20-tej. Najczęściej gaz dostępny jest na stacjach sieci TOTAL. Pistolety do tankowania pasują do zaworów montowanych w Polsce, ale mają inną konstrukcję i inaczej się je zapina. Tankuje się samemu, obsługa nie pomaga, więc trzeba tę umiejętność opanować. Jeśli chodzi o autostrady w Niemczech, to mniej więcej co trzecia ma gaz. I tu jest różnie. Najczęściej na stacji są 2 dystrybutory, z pistoletami pod dwa rodzaje zaworów. Na wszelki wypadek przed wyjazdem na allegro kupiłem przejściówkę, która umożliwia tankowanie w trzech systemach. Użyłem jej tylko raz.
Dojazd na miejsce.
Jak zawsze pojechałem na terminatora , czyli jednym skokiem. Trasa ze Zduńskiej Woli do Wrocławia - lokalnymi drogami by nie było foto radarów i kontroli policji, dalej autostradą do Zgorzelca, przez Niemcy oczywiście autostradą do granicy z Francją, po Francji drogi lokalne by nie płacić za autostrady i podziwiać widoki.
Wyjechaliśmy we wtorek o 18-tej. Około 22-giej przekroczyliśmy granicę z Niemcami. O 3-ciej w nocy na 3 godziny za kierownicą zmienił mnie Marek, dzięki czemu mogłem się przespać. Około siódmej wjechaliśmy do Francji. Ponieważ mieliśmy zapas czasu, postanowiliśmy wjechać do La Salette ( Klasztor koło Grenoble ). Ta wizyta zweryfikowała nasze plany jeśli chodzi o jeżdżenie po górach. Dlaczego - widać na zdjęciach.
Na miejsce dotarliśmy o 18-tej w środę. Czyli w 24 godziny przejechaliśmy załadowanym samochodem 1950 km.
Spalanie:
po autostradzie, ja za kierownicą, prędkość 120-130, - 18-20 litrów gazu
po autostradzie, Marek za kierownicą, prędkość 110-120, - 16-17 litrów gazu,
po drogach lokalnych ok. 18 litrów
po górach 20 litrów
Cena za litr LPG ok. 0,7 EURO.
Oczywiście najpierw Monako. Panorama miasta z La Turbie:
I samo Monako.
Po minie szacownej jubilatki widać, że jest zadowolona z prezentu
A..... bym zapomniał, postanowiliśmy założyć sekcję morsa. Kąpiel w morzu w kwietniu - bezcenna
Trochę pojeździliśmy po górach, ale do wysokości 1800 metrów.
Jednej nocy, powyżej 1200 m spadł śnieg i drogi wyglądały tak:
Miasteczka na południu Francji zawsze mnie oczarowują.
Wleźliśmy na zamek w Entrevaux
Przy okazji Księżniczka Anna wylądowała we właściwym miejscu
Normalni, to my nie jesteśmy
Jednego dnia mieliśmy dodatkowe atrakcje. Na cały dzień zostaliśmy uwięzieni w pensjonacie u Tadeusza, bo po okolicznych drogach rozgrywał się rajd, jakaś eliminacja do mistrzostw Europy. Po zrobieniu kilku fotek
Poszliśmy sobie zdobyć ruiny zameczku w Brianconnet
i trochę połaziliśmy po okolicznych górkach.
Teraz trochę o większych miastach. Generalnie nie wyobrażam sobie jak po nich można jeździć w sezonie. Mimo iż byliśmy w kwietniu, na ulicach spory ruch i totalny brak miejsc parkingowych w centrach ( praktycznie wszystkie płatne ( no chyba że się wjedzie do portu i postawi samochód przed ładnym jachtem ))
MOTOCYKLIŚCI SĄ WSZĘDZIE. Po dwóch dniach się do nich przyzwyczaiłem, ale pierwszego to miałem pianę na pysku. Jeżdżą jak chcą i gdzie chcą, czyli najczęściej po liniach rozdzielających pasy ruchu. Wyprzedzają z lewej i prawej, pod światłami wpychają się przed samochód stojący jako pierwszy. Jest jedna podstawowa zasada. Trzeba trzymać się środka pasa i nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów.
Kierowcy samochodów też fajnie jeżdżą. Migacze są im niepotrzebne, skręt z lewego pasa w prawo, czy jazda z lewego pasa na wprost to normalne procedury.
I teraz najfajniejsze. Nikt nie trąbi, nie denerwuje się, wszyscy są uprzejmi na drodze, wpuszczają się i NIE MA STŁUCZEK ANI WYPADKÓW. Na drugi dzień załapałem na czym to polega i po centrach miast jeździłem jak rasowy francuski kierowca .
Jeszcze słowo o Monako. Przed wjazdem do tego miasta najlepiej wyłączyć GPS, bo jest on bezużyteczny. Drogi idą jedna nad drugą, większość w tunelach ( w tunelach są nawet ronda ),
jedyny sposób to kierować się drogowskazami, bo by pojechać np. z portu w Monako do Nicei, trzeba serpentynami często idącymi w tunelach kilkakrotnie zmieniać kierunek jazdy. Największą sztuką jest jeszcze to, by uniknąć wjazdu na płatną autostradę, ale daliśmy radę .
Na koniec kilka zdjęć z Cannes
gdzie Ania wybrała pamiątkę z wyjazdu do Francji
Ela spotkała ziomka
i znalazło się coś dla prawdziwych fanów Toyoty ........
Założenia:
Baza w pensjonacie u Tadeusza
Jedziemy z dzieciakami
9.04 - Monako
Łazimy i jeździmy po Nicei, Cannes, Antibes i kolejnych miastach lazurowego wybrzeża
Kąpiemy się w morzu
Jeździmy bocznymi drogami po górach
Zwiedzamy małe miasteczka
Samochód nieterenowy, to i w planach nie było żadnego orania po bezdrożach. Tu, w naturalnym środowisku
Wyżywienie - śniadania u Tadeusza,
pozostałe posiłki we własnym zakresie, w pięknych okolicznościach przyrody .
Teraz coś dla zwolenników zagazowanych samochodów. W zasadzie z zatankowaniem nie ma problemu, ale stacje LPG ( we Francji nazywa się to GPL ) są raczej w większych miastach i czynne do 20-tej. Najczęściej gaz dostępny jest na stacjach sieci TOTAL. Pistolety do tankowania pasują do zaworów montowanych w Polsce, ale mają inną konstrukcję i inaczej się je zapina. Tankuje się samemu, obsługa nie pomaga, więc trzeba tę umiejętność opanować. Jeśli chodzi o autostrady w Niemczech, to mniej więcej co trzecia ma gaz. I tu jest różnie. Najczęściej na stacji są 2 dystrybutory, z pistoletami pod dwa rodzaje zaworów. Na wszelki wypadek przed wyjazdem na allegro kupiłem przejściówkę, która umożliwia tankowanie w trzech systemach. Użyłem jej tylko raz.
Dojazd na miejsce.
Jak zawsze pojechałem na terminatora , czyli jednym skokiem. Trasa ze Zduńskiej Woli do Wrocławia - lokalnymi drogami by nie było foto radarów i kontroli policji, dalej autostradą do Zgorzelca, przez Niemcy oczywiście autostradą do granicy z Francją, po Francji drogi lokalne by nie płacić za autostrady i podziwiać widoki.
Wyjechaliśmy we wtorek o 18-tej. Około 22-giej przekroczyliśmy granicę z Niemcami. O 3-ciej w nocy na 3 godziny za kierownicą zmienił mnie Marek, dzięki czemu mogłem się przespać. Około siódmej wjechaliśmy do Francji. Ponieważ mieliśmy zapas czasu, postanowiliśmy wjechać do La Salette ( Klasztor koło Grenoble ). Ta wizyta zweryfikowała nasze plany jeśli chodzi o jeżdżenie po górach. Dlaczego - widać na zdjęciach.
Na miejsce dotarliśmy o 18-tej w środę. Czyli w 24 godziny przejechaliśmy załadowanym samochodem 1950 km.
Spalanie:
po autostradzie, ja za kierownicą, prędkość 120-130, - 18-20 litrów gazu
po autostradzie, Marek za kierownicą, prędkość 110-120, - 16-17 litrów gazu,
po drogach lokalnych ok. 18 litrów
po górach 20 litrów
Cena za litr LPG ok. 0,7 EURO.
Oczywiście najpierw Monako. Panorama miasta z La Turbie:
I samo Monako.
Po minie szacownej jubilatki widać, że jest zadowolona z prezentu
A..... bym zapomniał, postanowiliśmy założyć sekcję morsa. Kąpiel w morzu w kwietniu - bezcenna
Trochę pojeździliśmy po górach, ale do wysokości 1800 metrów.
Jednej nocy, powyżej 1200 m spadł śnieg i drogi wyglądały tak:
Miasteczka na południu Francji zawsze mnie oczarowują.
Wleźliśmy na zamek w Entrevaux
Przy okazji Księżniczka Anna wylądowała we właściwym miejscu
Normalni, to my nie jesteśmy
Jednego dnia mieliśmy dodatkowe atrakcje. Na cały dzień zostaliśmy uwięzieni w pensjonacie u Tadeusza, bo po okolicznych drogach rozgrywał się rajd, jakaś eliminacja do mistrzostw Europy. Po zrobieniu kilku fotek
Poszliśmy sobie zdobyć ruiny zameczku w Brianconnet
i trochę połaziliśmy po okolicznych górkach.
Teraz trochę o większych miastach. Generalnie nie wyobrażam sobie jak po nich można jeździć w sezonie. Mimo iż byliśmy w kwietniu, na ulicach spory ruch i totalny brak miejsc parkingowych w centrach ( praktycznie wszystkie płatne ( no chyba że się wjedzie do portu i postawi samochód przed ładnym jachtem ))
MOTOCYKLIŚCI SĄ WSZĘDZIE. Po dwóch dniach się do nich przyzwyczaiłem, ale pierwszego to miałem pianę na pysku. Jeżdżą jak chcą i gdzie chcą, czyli najczęściej po liniach rozdzielających pasy ruchu. Wyprzedzają z lewej i prawej, pod światłami wpychają się przed samochód stojący jako pierwszy. Jest jedna podstawowa zasada. Trzeba trzymać się środka pasa i nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów.
Kierowcy samochodów też fajnie jeżdżą. Migacze są im niepotrzebne, skręt z lewego pasa w prawo, czy jazda z lewego pasa na wprost to normalne procedury.
I teraz najfajniejsze. Nikt nie trąbi, nie denerwuje się, wszyscy są uprzejmi na drodze, wpuszczają się i NIE MA STŁUCZEK ANI WYPADKÓW. Na drugi dzień załapałem na czym to polega i po centrach miast jeździłem jak rasowy francuski kierowca .
Jeszcze słowo o Monako. Przed wjazdem do tego miasta najlepiej wyłączyć GPS, bo jest on bezużyteczny. Drogi idą jedna nad drugą, większość w tunelach ( w tunelach są nawet ronda ),
jedyny sposób to kierować się drogowskazami, bo by pojechać np. z portu w Monako do Nicei, trzeba serpentynami często idącymi w tunelach kilkakrotnie zmieniać kierunek jazdy. Największą sztuką jest jeszcze to, by uniknąć wjazdu na płatną autostradę, ale daliśmy radę .
Na koniec kilka zdjęć z Cannes
gdzie Ania wybrała pamiątkę z wyjazdu do Francji
Ela spotkała ziomka
i znalazło się coś dla prawdziwych fanów Toyoty ........
Re: Tour de France by FOBOS
Ach. Wspominam i często tam wracam .
Re: Tour de France by FOBOS
Fobos, Kylon - za ciosem, za ciosem! Do 18 kwietnia promocja na bilety na Korsykę - 50€ w te i we wte. Jak Ci się Fobos Francja podoba to polecam Ci też szutry w Toskanii i Umbrii - będziesz nie mniej zadowolony.
Re: Tour de France by FOBOS
Limit wyjazdów na to półrocze już wyczerpałem. Jak dobrze pójdzie, może jeszcze tego lata pojedziemy do Norwegii. Jak nie da rady, to na pewno w przyszłe lato. Planujemy trochę inną formę wyjazdu, bo bez dzieci i z namiotem dachowym.Pyrka pisze:Fobos, Kylon - za ciosem, za ciosem!......
A Francja....... , no cóż może znów we wrześniu. Tym bardziej, że musieliśmy 5 dni wcześniej wrócić do Polski i nie udało nam się zrealizować wszystkich planów.
Re: Tour de France by FOBOS
Kolejna pozycja na blogu: http://fobosgc.blogspot.com/2012/11/tour-de-france.html