jarzynowozem do Górskiego Karabachu
: 21 gru 2014, 21:10
Koniec roku, a ja nie uzupełniłem informacji wakacyjnych.
Trasa dojazdowa i powrotna przebiegała przez Słowację, Węgry, Serbię, Bułgarię i Turcję, krótszy o 450km przejazd przez Ukrainę nie wchodził w grę z względów politycznych. Poniżej ślad na miejscu:
Fakty:
załoga: endurance i kovaleczek
pojazd: jarzynowóz, który dzielnie w obie strony przejazdu przez Turcję nie potrzebował dotankowywania
wizy: Turcja najwygodniej przez internet, a teraz NIESTETY (osobny temat) zniesiona, wizy do Armenii też już nie ma, pozostają opłaty z ubezpieczeniem, do Górskiego Karabachu tak jak przed dwoma laty wizę zdobywa się już w samej stolicy, ale to czysta formalność
cele główny: "próbować nauczyć się tamtej miłości do bliźnich, próbować zrozumieć podziały... z Michałem spróbujemy wejść na "jakąś" górkę i jak najwięcej mieć kontaktu z ludźmi"
cele w Górskim Karabachu: to dwa muzea obrazujące wojnę, dokładnie nazywa się to tak Stepanakert Museum of Fallen Soldiers i Museum of Missing Soldiers
cele w Armenii: Zvartnots ruiny z widokiem na Ararat, Noravank Monastery, Geghard Monastyr, Garni świątynia Hellenistyczna, Noravanq, wąwóz Arpa, wąwóz Garni (bazaltowe kolumny do 100 metrów wysokości) i oczywiście Instytut Promieniowania Kosmicznego pod Arahaczem na którego weszliśmy w podczas pięknej pogody, a schodziliśmy już w gradzie
cele w Gruzji: łaźnie w Tbilisi bo bez nich nie ma Gruzji, ale poważnie to Shatili, wagoniki w Cziatura po tym jak zobaczyłem pewne zdjęcie które wygrało coś tam of the Word, zobaczyć Kazbek, dojechać do Ushguli nie od Mestii tu dzielnie spisał się jarzynowóz bo pod górę miał ciężej (było sucho więc jednonapędowcem też by się dało)
sumaryczna długość trasy: 9376km
największe wrażenie wywarł: obsługa szpitalna w Stepanakercie i rozmowy z Karabaskimi grażdaninami muzea, wejście na Aragacz, rozmowy militarne z widokiem na Ani (dawna stalica Armenii) jak zawsze Kazbek i Ushguli
niezrealizowane: brak możliwości przejazdu pełnej pętli w Karabachu z ze względu na prowadzone działania wojskowe po prosty się zabijali i od wschodniej strony jeziora Sevan
kulinarnie: i tu potworne zaskoczenie... Turcja pobiła wszystko i nie miało na to wpływu idealny system opłat za autostrady (naklejka i już)
polskie akcenty: super miejsce na pierwszy postój to bar w Gonio Karoliny atmosfera super, ale już inne miejsca nazwijmy to polskie to chce mieć je w kraju
To tyle pobieżnych informacji, dużo można jeszcze wymieniać, ale jak macie pytania to śmiało i tak jak zawsze jako garminofanatyk mam wszystkie punkty, które chętnie udostępniać i może tym zachęcę na wyjazd. Jeszcze pozostanie pytanie czy wrócę? W Albanii byłem siedem razy, i się zakochałem i mogłem obserwować przemiany, ale Kaukaz wciągnął mnie jeszcze bardziej co objawia się totalnym zbieraniem wszelakich informacji... TAK pojadę nawet teraz gdyby można było wjechać/wejść do Abchazji i Osetii Południowej... TAK polecę tak jak tej zimy jak naklikam bileciki poniżej stóweczki A po co tam jeździć, a np. po to żeby zrozumieć najwspanialszy film Mandarynki.
nawiedzony
wojciech endurance
www.polkasteam.pl
Trasa dojazdowa i powrotna przebiegała przez Słowację, Węgry, Serbię, Bułgarię i Turcję, krótszy o 450km przejazd przez Ukrainę nie wchodził w grę z względów politycznych. Poniżej ślad na miejscu:
Fakty:
załoga: endurance i kovaleczek
pojazd: jarzynowóz, który dzielnie w obie strony przejazdu przez Turcję nie potrzebował dotankowywania
wizy: Turcja najwygodniej przez internet, a teraz NIESTETY (osobny temat) zniesiona, wizy do Armenii też już nie ma, pozostają opłaty z ubezpieczeniem, do Górskiego Karabachu tak jak przed dwoma laty wizę zdobywa się już w samej stolicy, ale to czysta formalność
cele główny: "próbować nauczyć się tamtej miłości do bliźnich, próbować zrozumieć podziały... z Michałem spróbujemy wejść na "jakąś" górkę i jak najwięcej mieć kontaktu z ludźmi"
cele w Górskim Karabachu: to dwa muzea obrazujące wojnę, dokładnie nazywa się to tak Stepanakert Museum of Fallen Soldiers i Museum of Missing Soldiers
cele w Armenii: Zvartnots ruiny z widokiem na Ararat, Noravank Monastery, Geghard Monastyr, Garni świątynia Hellenistyczna, Noravanq, wąwóz Arpa, wąwóz Garni (bazaltowe kolumny do 100 metrów wysokości) i oczywiście Instytut Promieniowania Kosmicznego pod Arahaczem na którego weszliśmy w podczas pięknej pogody, a schodziliśmy już w gradzie
cele w Gruzji: łaźnie w Tbilisi bo bez nich nie ma Gruzji, ale poważnie to Shatili, wagoniki w Cziatura po tym jak zobaczyłem pewne zdjęcie które wygrało coś tam of the Word, zobaczyć Kazbek, dojechać do Ushguli nie od Mestii tu dzielnie spisał się jarzynowóz bo pod górę miał ciężej (było sucho więc jednonapędowcem też by się dało)
sumaryczna długość trasy: 9376km
największe wrażenie wywarł: obsługa szpitalna w Stepanakercie i rozmowy z Karabaskimi grażdaninami muzea, wejście na Aragacz, rozmowy militarne z widokiem na Ani (dawna stalica Armenii) jak zawsze Kazbek i Ushguli
niezrealizowane: brak możliwości przejazdu pełnej pętli w Karabachu z ze względu na prowadzone działania wojskowe po prosty się zabijali i od wschodniej strony jeziora Sevan
kulinarnie: i tu potworne zaskoczenie... Turcja pobiła wszystko i nie miało na to wpływu idealny system opłat za autostrady (naklejka i już)
polskie akcenty: super miejsce na pierwszy postój to bar w Gonio Karoliny atmosfera super, ale już inne miejsca nazwijmy to polskie to chce mieć je w kraju
To tyle pobieżnych informacji, dużo można jeszcze wymieniać, ale jak macie pytania to śmiało i tak jak zawsze jako garminofanatyk mam wszystkie punkty, które chętnie udostępniać i może tym zachęcę na wyjazd. Jeszcze pozostanie pytanie czy wrócę? W Albanii byłem siedem razy, i się zakochałem i mogłem obserwować przemiany, ale Kaukaz wciągnął mnie jeszcze bardziej co objawia się totalnym zbieraniem wszelakich informacji... TAK pojadę nawet teraz gdyby można było wjechać/wejść do Abchazji i Osetii Południowej... TAK polecę tak jak tej zimy jak naklikam bileciki poniżej stóweczki A po co tam jeździć, a np. po to żeby zrozumieć najwspanialszy film Mandarynki.
nawiedzony
wojciech endurance
www.polkasteam.pl