Fobosie
Generalnie szlaków turystycznych w naszym rozumieniu, na Słowenii nie ma wcale.
To nieprawda. Szlaki w Słowenii są bardzo dobrze oznakowane. Najczęściej są takie ładne drewniane słupki z tabliczkami (fot. z sieci)
W górach są klasyczne tabliczki z kierunkiem i czasem przejścia oraz oznakowania wymalowane na skałach - biało-czerwone kółko.
Jeśli chodzi o sferę kulinarną, to w Słowenii, podobnie jak na Bałkanach, króluje mięso, najczęściej z grilla. Do polecanych przysmaków należy Plejskavica (kawał mięcha, w Bovcu podają też z serem kajmak), cevapcici (wąskie kiełbaski z mięsa mielonego), owoce morza (w sumie na wybrzeże nie jest daleko) - calamari friti, lignije na zaru, scampi na zaru i oczywiście ryby. Dobry rozwiązaniem np. dla dwóch par przy wspólnym posiłku jest zamówienie "talerza dla dwojga" w wersji rybnej i mięsnej. W dobrej cenie jest zestaw różnych potraw, okraszonych frytkami, gotowanymi ziemniakami ze szpinakiem i jakimś warzywkiem. Z racji bliskości sąsiadów Włochów w karcie są też pizze, makarony i gnocchi. Jednym zdaniem - kuchnia słoweńska jest smaczna.
Bardzo fajna wycieczka Fobos, pokazująca, że nawet na dłuższy weekend warto się wybrać w ten rejon Europy. Szybki dojazd autostradą i można się dobrze bawić w miejscach, które większość osób jadących do Chorwacji lub w kierunku Wenecji po prostu omija.
No i definicja "wyprawy na wariata" - przednia. Muszę sobie zapisać.
K: „Cześć Fobos, nie pojechalibyście ze mną i Hashid’em na Słowenię ?”
F: „Chętnie, a kiedy ? ”
K: „Jutro. Tak pomyślałem o was, bo brakuje nam dwóch osób by wynająć nocleg, a ty masz firmę i nie musisz prosić o urlop. A że wyjazd jutro, to ciężko kogoś namówić.”
Pozdrawiam emsi