- w Turcji
- DSC00682.JPG (81,19 KiB) Przejrzano 5357 razy
[/quote]
Nudź,nudź dalej i dużo tak pięknie nudzisz,a nie myślałeś cobyś tak książkę wynudził,masz talent do nudzenia.
[/quote]
Gratulacje.Zamawiam egzemplarz z podpisem autora.[/quote]
I Górol przepowiedział ... ale nie bardzo to jeszcze do mnie dotarło
oczywiście ... wydawca zapewnił że będzie do czerwca czyli na campa powinna być ... w środę mam spotkanie w sprawie poopisywania zdjęć i dopasowania ich do tekstu
pozostała do przejechania Kapadocja , kawałek Turcji i będziemy w Europie , Koledzy to jeszcze jakieś dwa tygodnie postów i będziemy w domciu
Z mozołem na włączonym reduktorze wyrywając kamienie z pod kół wydrapałem się z powrotem na asfaltową drogę. Ruszyliśmy w stronę wspaniałej arcyciekawej Kapadocji. Za miejscowością Ordu skręciliśmy na południe w głąb Turcji, kierując się na miejscowość Kayseri. Do pokonania mieliśmy niewiele ponad czterysta kilometrów, na warunki europejskie całkiem sporo na syberyjsko- rosyjskie niewiele ot rzut kamieniem. To był bardzo spokojny odcinek naszej wyprawy. Z zielonych pontyjskich wzgórz powoli wjeżdżaliśmy w inny świat pozbawiony bujnej roślinności, w ekstensywne obszary Turcji środkowej. Krajobraz wokół nas stawał się pusty rozległy wręcz monotonny. To ogromny Płaskowyż Centralny obejmujący wielkie przestrzenie na wschód od Ankary rozciągający się aż do Wyżyny Armeńskiej. Wjeżdżaliśmy w pradawne ziemie, skąd według legendy pochodził prorok Abraham. Jednak naszym głównym celem była Kapadocja z jej atrakcjami. Ogromnym wulkanem , który to przed milionami lat przyczynił się do stworzenia tej przedziwnej krainy. Z daleka dostrzegliśmy olbrzymią górę Erciyes Dagi wygasły wulkan znany w starożytności jako Argeus. Jest to trzeci co do wielkości szczyt Turcji liczy bowiem aż 3916 m n.p.m. Rzymianie twierdzili, że każdy któremu uda się zdobyć wiecznie ośnieżony szczyt i stanie na jego wierzchołku dojrzy Morze Czarne i Morze Śródziemne. To tutaj miliony lat temu nastąpił największy , jak niektórzy historycy i badacze dziejów sądzą kataklizm w dziejach świata. Góra wybuchła i ziemię w promieniu setek kilometrów pokryła grubą warstwą gorącej lawy. Z czasem deszcze i wiatry wyrzeźbiły finezyjne wręcz fantastyczne kształty na powierzchni wulkanicznej ziemi , tworząc w niej głębokie doliny korytarze wąwozy. A wzgórza i wzniesienia zamieniając w przedziwne stożki, kolumny, wręcz niespotykane nigdzie indziej na kuli ziemskiej twory jakby nie z tego świata. Wokół góry i ziemia przybrała barwę i strukturę białego piasku. Nie wątpliwym twórcą tej skądinąd żyznej pylistej gleby była właśnie erupcja i wypływająca z wnętrza krateru masa wulkaniczna. Powierzchnia białego pyłu jest o wiele żyźniejsza od gleby okolicznych stepów centralnej Anatolii. Winorośl, sady i rosnące w nich drzewa owocowe mają świetne warunki rozwoju i wegetacji, o czym przekonali się już prehistoryczni emigranci. Przybywający tu pierwsi ludzie odkryli, że otaczające ich skały nie tylko wyglądają jak zaczarowane budowle ale też wykazują magiczne niespotykane nigdzie indziej właściwości. Materiał z którego są zbudowane zachowuje miękkość aż do momentu zetknięcia z powietrzem. Dzięki tej zadziwiającej właściwości powstały podziemne budowle, domostwa, kościoły a nawet całe miasta. Dziełem wielu pokoleń mieszkańców tego rejonu są niezliczone kilometry korytarzy sal i pomieszczeń. Powstały całe ludzkie osiedla, stajnie, kurniki a nawet zakłady pracy jak kuźnie, rymarnie, piekarnie, wręcz rozległe wielotysięczne podziemne metropolie starożytnych czasów. Do dzisiaj w pomieszczeniach tych żyją ludzie, bowiem ziemia Kapadocji ma doskonałe właściwości izolacyjne w zimie chroni przed mrozem , latem przed nieznośnym upałem. Porowatość skał działa jak naturalne klimatyzatory przynosząc wspaniały chłód i ukojenie osłaniając przed prażącym słońcem jednocześnie zapewniając zatrzymanie ciepła zimą. Kapadocja to baśniowy świat, to wspólne dzieło przyrody, natury i ludzi. Jeden dzień na zwiedzanie zaczarowanej krainy to zdecydowanie za mało. Także przejezdne wpadnięcie na kilka godzin do państwa kamiennych grzybów to tylko dobry powód by zaznaczyć teren i po jakimś czasie zorganizować osobną wyprawę w ten arcyciekawy i tajemniczej świat. W Kapadocji oprócz jaskiniowych miast istniało kilkanaście tysięcy podziemnych kościołów i klasztorów. Historycznie to bardzo ciekawe miejsce , bezludna kraina stała się azylem dla setek pustelników poszukujących miejsca gdzie mogliby w samotności oddać się modłom i służyć Bogu. Z czasem mnisi wokół siebie poczęli gromadzić uczniów dając w ten sposób początek pierwszym chrześcijańskim zakonom. Chrześcijaństwo na tym terenie przetrwało wieki wyparte na przełomie ósmego stulecia naszej ery przez islam. Nowa religia zabraniała przedstawiania boga w rzeźbach czy obrazach. Arabscy mułłowie nakazali zniszczyć wspaniałe malowidła i freski. Na początku tysiąclecia nastąpił niespodziewany powrót na te ziemie chrześcijaństwa odnowiono kościoły i klasztory trwało to aż do wielkiej bitwy pod Menzikertem w 1071 roku kiedy to padła wielka religia Bizancjum i Anatolia wraz z Kapadocją przeszła pod panowanie tureckie, i tak jest po dziś dzień.