SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

Po zwiedzaniu rozpoczęliśmy mozolny wyjazd z miasta w kierunku Władimir , Niżnyj Nowogród i Kazań. Znaków drogowych oczywiście nie uświadczy się po drodze jednak roboty i remonty dróg zmuszają nas do żółwiego tempa i stania w godzinnych korkach. Zgubić się nie sposób niewiele dróg jest w Rosji objazdy i próby ominięcia korków wręcz nie możliwe z uwagi na liczne rzeki i brak mostów a wręcz specjalnością są drogi prowadzące do nikąd ot w pewnym momencie szeroka wyasfaltowana droga kończy się gdzieś w polach obnażając bezkres rosyjskiej przestrzeni. Tuż przed 22 uwolniliśmy się z korków ni z tond ni z owąd nagle zatłoczona, przeładowana setkami tirów droga zrobiła się pusta. Sprawdziłem termosy obydwa były puste, już dawno wypiliśmy z nich kawę i tylko odruchowo sprawdziłem ich zawartość wiedząc że nie wycisnę z nich ani kropli tego czarnego płynu. Nagle Paweł kazał skręcić mi w prawo, po chwili zorientowałem się że stoją na parkingu Mac Donalda. Za pięć minut piliśmy pyszną kawę Paweł zajadał jakiegoś burgera ale co ważniejsze mieliśmy nieograniczony dostęp do Internetu i pierwszy nasz kontakt z domem i Urszulą. Po dwóch godzinach surfowania po necie i rozmowach z bliskimi , rozpoczęliśmy poszukiwania miejsca na nocleg. Sto trzydzieści kilometrów za Moskwą wjechałem w brzozowy zagajnik tuż za nim w blasku księżyca zauważyliśmy urokliwą łączkę, i to na niej spędziliśmy spokojną noc. Zasypialiśmy zasłuchani w tubalny dwusylabowy terkot der der to derkacze śpiewały nam kołysankę a niebo powolutku rozpoczął pokrywać nadchodzący brzask dnia gdy ostatni raz spojrzałem na księżyc znikał za kępą brzóz a kosmyki czerwonych warkoczy poczęły smagać granatowe jeszcze niebo.
Załączniki
za Moskiewski odpoczynek :)
za Moskiewski odpoczynek :)
DSC07079.JPG (119,9 KiB) Przejrzano 4192 razy

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

Witam
dawno tu nie zaglądałem... moja własna praca chciała chyba mnie zamęczyć i to na śmierć, ale udało mi się wyrwać na majowy troszkę dłuższy weekend i coś tam naskrobać z moich wspomnień. Jesli nadal jest jeszcze ktoś lubi moje nudy czytać to pozwolę sobie ponownie zamieszczać fragmenciki :)
... przedemna jeszcze KAWALERYJKA 2015 a potem nasz zlot ... i długo wyczekiwane spotkanie ,,Starszych Pań,, :D

....Ze snu wyrwał mnie głuchy stukot połączony z warkotem przypominającym ryk silnika pozbawionego tłumika. Ten uporczywy wzbudzający niepokój jednostajny hałas, który trząsł całym autem i narywał w równym takcie namiotem wzbudził moje zainteresowanie. Jednak nic nie widziałem, przed oczami miałem cudowną zieloną łąkę na której niczym nie zrażone krzątało się mnóstwo ptaków. Tuż przy oczku wodnym a raczej bajorku stały trzy białe jak śnieg czaple z zwisającym z tyłu ich małych zgrabnych główek długim kosmykiem piór. W wysokich burzanach zerowały dwa żurawie co rusz przeganiając rozzłoszczone derkacze , które z głośnym ze zdenerwowania okrzykiem deeerrrr deeerrr oddalały się by po chwili ponownie wlecieć pod dzioby żurawi. Przez prawie białe niebo, od blasku słońca, jak rzucane kamienie przelatywały dziesiątki jeżyków z głośnym kwileniem goniąc tysiące owadów unoszących się nad rozległymi łąkami. Widok był przecudny i tylko ten przeraźliwy hałas nie pasował do malowniczych obrazów podmoskiewskich zagajników i łąk . Z każą minutą hałas się nasilał ale co ciekawe im był bliżej tym mniej denerwował a częstotliwość uderzeń była tak duża, że samochód przestał podskakiwać i szarpać namiotem na dachu. Poczułem jak nasz samochód lekko unosi się w powietrzu i… tuż obok naszego obozowiska pojawił się prawdziwy czołg. Wcześniej widziałem już te bojowe stwory przecież wychowałem się na ,,Czterech Pancernych,, ale ten był olbrzymi wyglądał jak monstrum. Pozbawiony wieżyczki przypominał te angielskie kolosy z czasów I Wojny Światowej za sobą ciągnął ogromny walec najeżony grubymi bolcami. Przejechał obok nas ot tak …jakby nas nie było bez zainteresowania naszym obozowiskiem, przewalił swoje olbrzymie cielsko i po chwili znikł za kępą brzóz pozostawiając po sobie szeroką zieloną drogę ubitych i wygniecionych roślin. Równą i gładką jak niemiecka autostrada. W tym momencie usłyszałem zaspany głos Pawła -co to było ?- co tak ryczało i trzęsło? Odpowiedziałem krótko czołg! odpowiedział równie krótko –acha- po czym położył głowę na poduszce i znowu zasnął. Wstał dopiero gdy poczuł zapach świeżo parzonej kawy.
Załączniki
śniadanko wyprawowiczów
śniadanko wyprawowiczów
DSC07076.JPG (109,5 KiB) Przejrzano 4116 razy
Pawełek pałaszuje wyprawowe śniadanko
Pawełek pałaszuje wyprawowe śniadanko
DSC07077.JPG (112,34 KiB) Przejrzano 4118 razy

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8420
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: Rokfor32 »

Wyprawowo - to powinien być dzik - a przynajmniej zając - własnoręcznie ustrzelony, i smażony nad ogniskiem, na stelażu z kijków własnoręcznie wcześniej wyciętych maczetą ... :mrgreen:

Tak w ramach obowiązkowego czepialstwa się ... :mrgreen:

Gałka
Sąd Koleżeński
Posty: 4425
Rejestracja: 05 kwie 2007, 21:04
Auto: HZJ73 3w1
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: Gałka »

"Jesli nadal jest jeszcze ktoś lubi moje nudy czytać ..."

jest, jest i to nie jeden ! :)

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18030
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: kylon »

Ja też czytam

Awatar użytkownika
MariuszS
Klubowicz
Posty: 1494
Rejestracja: 27 lip 2007, 10:56
Auto: LJ-79 na do?ywocie
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: MariuszS »

Czytaczy jest z pewnością więcej niż krzykaczy! :lol:

PS. To nie miało być uszczypliwe - po prostu, tak mi się "zrymowało"! :oops:
Napieraj dalej, Piotrze, w miarę wolnego czasu.

Awatar użytkownika
Addams
Klubowicz
Posty: 3856
Rejestracja: 19 lis 2009, 17:35
Auto: FJ40, BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: Addams »

No ba :D

Sławek
Posty: 204
Rejestracja: 12 cze 2009, 16:36
Auto: land 120 2006
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: Sławek »

Super text . Masz w sobie to czego ja nijak nie mogę znaleźć i zawsze sobie obiecuję że opiszę jakiś swój wyjazd i na tym zostaje.

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

:oops: dziękuję

....Byliśmy już za ostatnia obwodnicą Moskwy , która to szerokim kręgiem otacza olbrzymie miasto. Nawierzchnia drogi nie była najgorsza , a ruch po porannym nasileniu zmniejszył się prawie do zera, tylko nieliczne auta mijały nas raz po raz. Dochodziło południe gdy z głównej drogi tuż za fabrycznym miastem Władimir skręciliśmy na północ w kierunku zabytkowego miasteczka Suzdal, prawdziwej perełki wręcz klejnotu w koronie moskiewskiego ,,Złotego Kręgu. Nazwa tego arcyciekawego miasteczka nie jest jednoznaczna jak dowiedzieliśmy się od starszego Pana przyjmującego nas na ogromnym pustym parkingu, pochodzi od Skandynawów którzy odwiedzali Ruś Kijowską i w języku ugrofińskim oznacza ,,dziewczęcą pieśń,, ale to nie jest do końca pewne. I, jak zaraz nam zaznaczył, po starosłowiańsku Suzdal oznacza ,,wilcze budowle,, . Starszy Pan opiekujący się parkingiem okazał się wyjątkowym gawędziarzem , opowiedział nam jak to w latach siedemdziesiątych przyjmował na rynku tego starego miasta generała Jaruzelskiego , który jako polski minister i wicepremier odwiedzał Związek Radziecki . Wspomniał kilku zdaniami o historii i zaproponował marszrutę jaka powinniśmy przyjąć chcąc zwiedzić wszystkie zabytki miasteczka . Idąc za radą Pana parkingowego rozpoczęliśmy nasz spacer. Jak się niebawem okazało to małe miasteczko wręcz jest obdarzone ludźmi znającymi historię tego miejsca . A przeszłość miasteczko ma bogatą już w XI wieku Suzdal był dużym i ważnym ośrodkiem na północnym wschodzie Rusi Kijowskiej, w XII wieku stało się stolica Księstwa Rostowskiego. Szczęśliwy los sprzyjał temu prężnemu księstwu, aż do XIV wieku zachowało niezależność od Moskwy. Na drogach wiodących do miasta wyrosły liczne twierdze-monastyry największe z nich to Spas Pokrowski czy Jawfimijewski . Udawało utrzymać się Suzdalowi samodzielność do XV kiedy to państwo moskiewskie wchłonęło księstwo wraz z miastem. Odtąd jego przyszłość została przesądzona podzieliło los z innymi grodami, niegdyś dumnymi o wiele potężniejszymi od zachłannej i prężnej Moskwy. Miasto jednak miało troszkę szczęścia , stało się ulubionym miejscem carów Wasyla III i Iwana Groźnego może sprawił to wspaniały klimat i wyjątkowo czyste powietrze a może urokliwe położenie nad brzegiem pięknej rzeki Kamionka, która wijąc się otaczała miasto licznymi meandrami . Powstały tu liczne zbory i cerkwie a do żeńskiego klasztoru Pokrowskiego moskiewska władza zsyłała wszystkie niepokorne zbuntowane panie i panny przedstawicielki bogatych bojarskich rodów aby w nieustannych modłach nauczyły się pokory i szacunku do panujących ongiś obyczajów . Z miejscem tym związane są wielkie postacie dla historii Moskwy jak Aleksander Newski pogromcza Krzyżaków , Aleksander Suworow , Dymitr Winogradow czy Dymitr Pożarski ten sam który uchodzi w Rosji za pogromcę Polaków w XVII wieku. W mieście wybudowano jedenaście klasztorów z dwudziestoma siedmioma świątyniami wzniesiono okazały kreml, piękny kamienny sobór, siedem drewnianych cerkwi a w obrębie murów miejskich kolejnych czternaście. Powstało tu ponad czterysta magnackich dworów nadając temu miejscu wyjątkowy charakter inteligenckiej metropolii średniowiecznej Rosji . Nie zdziwiło nas to, że w tym właśnie miejscu Polacy podczas Dymitriad a dla Rosji Wielkiej Smuty urządzili swoją bazę wypadową zajmując na ten cel mocno ufortyfikowany monastyr męski Spaso-Jewfimijeski tworząc z niego wyjątkową twierdze. Polacy wybudowali kamienne mury z dwunastoma wieżami czyniąc go niemal nie do zdobycia. I pod tymi właśnie murami klasztoru spoczął na wieki pogromca polaków, bohater wielkiej smuty , który latem 1612 roku pokonał wojska hetmana Chodkiewicza odbijając Moskwę z rąk polsko-litewskich żołnierzy.
Załączniki
obronny monastyr
obronny monastyr
DSC07088.JPG (95,54 KiB) Przejrzano 4042 razy
środek Kremla
środek Kremla
DSC07109.JPG (92,1 KiB) Przejrzano 4042 razy
przepiękne ażury okienne
przepiękne ażury okienne
DSC07152.JPG (113,09 KiB) Przejrzano 4042 razy

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

acha co do pieczonego dzika :) (zajączki maja okres ochronny i wychowują swoje maleństwa)
takie pieczyste będziemy smażyć na ognisku podczas spotkania ,,Starszych Pań,, a juz napewno pokosztujemy bigosu z dzikich :mrgreen: gatunków i rodzajów mięsiw nie wymieniem , niech to będzie moja kulinarna tajemnicą :twisted:

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

:D jeszcze ciut ciut o Suzdal :P

...Poza wyjątkowymi zabytkami i wspaniałymi budowlami miasto posiada jeszcze kilka atrakcji, o których usłyszeliśmy od przydrożnych przekupek sprzedających pyszny kwas chlebowy i nie mniej wspaniały bimber. Otóż odbywa się tu pod koniec lipca wielkie święto znane w całym ogromnym kraju jako ,,Święto Ogórka,, Gdy słońce już na dobre zagości na błękitnym rosyjskim niebie, na przełomie maja i czerwca zjeżdżają się pod monasterskie mury ludowi twórcy z całej Rusi – artyści … na ,,Wielki Festiwal Rękodzielnictwa Ludowego,, . Nam jednak najbardziej spodobało się inne święto tego miejsca a mianowicie pod koniec lutego tym razem pod murami zabytkowego kremla w pięknym skansenie odbywają się niezwykłe zawody ,,Walki gęsi,, Piękne i silne gąsiory walczą miedzy sobą o palmę ,,drobiowego,, siłacza ruskiej ziemi. Święto gęsich bojów łączone jest z obchodami Maslenicy . Tuż obok zaciętych walk gęsich zawodników, których zmagania są obiektem ogromnego zainteresowania i licznych zakładów, można zobaczyć występy bractw rycerskich z całej Rosji. Krętymi wąskimi uliczkami wśród urokliwych drewnianych domków , których okiennice to cudowne dzieła sztuki. Każde z nich rzeźbione finezyjnym kwiatowym, przyrodniczym ażurem. Misternie oplatają swym pięknem okna domków. Dotarliśmy na ogromny plac gdzie po środku stał niezidentyfikowany postmodernistyczny pomnik upamiętniający komunistycznego bohatera. W poszukiwaniu poczty obeszliśmy dookoła mury starego monastyru wybielone wapnem i wieże obronną w trakcie remontu. Poczta znajdowała się po przeciwnej stronie. Był to duży nowoczesny gmach pomalowany w dwóch kolorach białym i niebieskim panie ubrane w granatowe uniformy podały nam kartki. Miały tylko jeden problem, jakie sprzedać znaczki. To znaczy za jaka kwotę by na pewno dotarły do Polski. Po wysłaniu kolorowych widokówek do znajomych rodzinki i przyjaciół w kraju, pamiętają o ,,moich,, dziewczynach w nadleśnictwie, doszliśmy z powrotem na obszerny parking. Nasze autko wcześniej otulone cieniem rozległej czeremchy stało teraz w pełnym słońcu nagrzane jak piekarnik. Nie sposób było wejść do środka, kiedy tak czekaliśmy aż przeciąg wyleje ukrop z kabiny samochodu podeszło do nas dwóch uśmiechniętych panów bardzo ciemnej karnacji , już w pierwszej chwili mało przypominali Rosjan jak się okazało byli to Włosi podróżujący po zachodniej Rosji zmierzali do Skandynawii ale chcieli jeszcze zwiedzić Petersburg . Bardzo zainteresowała ich nasza toyota a jeszcze bardziej cel podróży , o której nie omieszkał im wspomnieć wcześniej poznany starszy Pan parkingowy. Dziwiło ich skromne wyposażenie , i spartański sposób podróżowania Polaków . Sami mieli ogromne dwa campery wyposażone dosłownie we wszystkie nowinki wymagającego obieżyświata. Niestety nie mówili ani po rosyjsku ani po angielsku coś niecoś dukali po niemiecku ale to wystarczyło w krótkiej konwersacji i opisie celów i planów naszej podróży. Po serdecznym pożegnaniu ruszyliśmy dalej w drogę.
Załączniki
zabytki miasteczka potrafią urzec :)
zabytki miasteczka potrafią urzec :)
DSC07082.JPG (112,63 KiB) Przejrzano 3990 razy
cerkiewne zabytki Suzdal
cerkiewne zabytki Suzdal
DSC07081.JPG (68,42 KiB) Przejrzano 3990 razy

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

WOŁGA :shock:

Upał wprost wylewał się przed autko było gorąco, nie przywykliśmy jeszcze do takiego gorąca i znosiliśmy ten skwar coraz bardziej zmęczeni. W milczeniu zbliżyliśmy się do brzegów Wołgi. Ta ogromna rzeka wprost przykuwała wzrok, nie można było oderwać od niej oczu. Stromy północny brzeg aż rwał się do wody, od południa rzekę oblegał gąszcz zieleni wciskając się w jej powolny leniwy nurt licznymi zakolami tworząc wielkie zatoki przypominające jeziora. Całość wyglądała jak ogromna laguna z dziesiątkami wysp i wysepek. Tak jakby woda chciała za wszelka cenę zalać wszystko co stanie na jej drodze, jednocześnie swym majestatem przytłaczała cały krajobraz przed nami, po horyzont ciągnąc za sobą szeroką wstęgę wód. Przez moment nie wiedziałem czy to niebo odbija się w Wołdze, czy rzeka swą wodą wypełnia lazur nieboskłonu wypisując swój bieg pomiędzy nieliczne chmury tworzące białe wysepki. Jak magiczny niewidzialny magnes przyciągała nas do siebie. Paweł spojrzał na itener Romka Koperskiego, zbliżaliśmy się do postoju który był wpisany w marszrutę jego wyprawy. Na wysokości wsi Bargan tuż za Niżnym Nowogrodzie zauważyłem malutki kierunkowskaz Kremenki 5 . Skręciłem ostro w lewo w piaszczysty dukt. Droga do wioski była dziurawa zresztą trudno nazwać ją drogą… ot wyboisty szlak wiodący do miejscowości. Tuż za kilkoma domkami i rozsypująca się cegielnią po której pozostał tylko wielki komin, bardzo stromym zjazdem w dół, głębokim wąwozem dojechaliśmy do brzegów Wołgi. Na betonowych blokach postawiłem samochód licznik GPS wskazał równe 460 km nie za dużo dziś przejechaliśmy, pomyślałem wpisując cyfry do kajetu. W tym czasie Paweł już w kąpielówkach zbliżał się do piaszczystego brzegu . Ależ to ogromna rzeka, z trudem dojrzeć można było przeciwległy brzeg. Środkiem tego ogromu wód płynęły potężne barki pchane przez malutkie holowniki. Te wielkie obiekty pływające na tle szerokiej na kilka kilometrów rzeki wyglądały się jak małe patyczki unoszone na tafli wody. Z zadumy i zachwytu nad pięknem i potęgą przyrody wyrwał mnie krzyk Pawła. Darł się w niebogłosy parskał i tłukł rekami o taflę wody… bardzo zimnej wody. Po kąpieli, pysznej kolacji zapatrzeni w królową rzek- najpotężniejszą rzekę europy zasnęliśmy jeszcze przed zachodem słońca. Spokojna to była noc, rano tuż obok nas zaparkowało kilka samochodów miejscowych rybaków. Nikogo nie dziwił widok polskiego samochodu. Po przywitaniu się, tak jak gdyby byliśmy tu codziennie każdy z nich zabrał się do swojej pracy. Jeden tylko starszy pan przybyły z mała dziewczynką zagadnął mnie dłuższą rozmową. Opowiadał jak to służył w armii czerwonej i stacjonował przez dwa lata w Polsce koło Legnicy. Wspominał ten czas z nostalgia i zachwalał urodę polskich dziewcząt i gościnność mieszkańców. Nie omieszkał zapytać się czy czegoś nie potrzebujemy i czy posmakowaliśmy już rybki z Wołgi podobno najsmaczniejsze w całej Rosji .
Załączniki
Nadwołżański biwak :)
Nadwołżański biwak :)
DSC07245.JPG (86,34 KiB) Przejrzano 3955 razy
Pawełek
Pawełek
DSC07255.JPG (61,88 KiB) Przejrzano 3955 razy
Kazań
Kazań
DSC07300.JPG (59,08 KiB) Przejrzano 3955 razy

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

Do Kazania dojechaliśmy po godzinie , a raczej powinienem powiedzieć pod Kazań bo do miasta nie sposób było dotrzeć wszędzie panowały niekończące się objazdy a jak już wybraliśmy drogę, to ta kończyła się albo w polu albo właśnie remontowanym mostem. Powoli traciłem nadzieję , że w końcu uda się nam wyrwać z tego labiryntu niekończących się remontów. Kiedy już myśleliśmy że znajdujemy się na właściwym szlaku to kompas z uporem wskazywał przeciwległy kierunek i zamiast na wchód jechaliśmy w zupełnie inną stronę. Z daleka widzieliśmy na sąsiednim brzegu Wołgi białe mury kazańskiego kremla, gdy w końcu udało się nam znaleźć ujście z tych zagmatwanych dziurawych chyba jeszcze średniowiecznych gościńców. Nareszcie nasz niezawodny kompas ustawił swoją czerwoną strzałkę na wschód ciut ciut przechylając się na południe , to był dobry kierunek . Po trzech godzinach począłem przecierać oczy ze zdziwienia jest znak , na ogromnym rozjeździe dróg widniała równie ogromna niebieska tablica z dwoma strzałkami. Pod jedną napisano Iżewsk pod drugą Ufa , kierujemy się na północ na Iżewsk . Miasto poza soborem Aleksandra Newskiego nie szczyci się zabytkami. I tak już trudną komunikację, wszystkie skrzyżowania w mieście są pozbawione sygnalizacji świetlnej czyniąc je równorzędnymi a co za tym idzie takimi, w których to większy ma zawsze pierwszeństwo. Do reszty pogrąża zupełny brak znaków drogowych, kierunkowskazów już dawno przestaliśmy wypatrywać. Kierujemy się wskazaniami naszej nawigacji. Jeszcze do Tiumenia miasta za Jekatyrenburgiem funkcjonuje szczątkowa mapa wysłużonego GPS, który od kilku lat towarzyszył naszym wojażom. Z jedną jedyną drogą jaka posiadał w swoich ubogich mapach. Po krótkiej aprowizacji w przydrożnym sklepie ruszamy dalej na północ do miasta Perm , ostatnie miasto w europejskiej części Uralu bardzo rzadko odwiedzane przez turystów. Miasto symbol zesłań skazańców carskich. To w nim wieziony był przez dziesięć lat Piotr Ściegienny. Miasto pełniło ważną rolę w carskim a potem sowieckim systemie katorgi syberyjskich zesłańców. W nim odbywała się selekcja skazańców i obieranie przez Rosjan kierunków zsyłki. I to w tym mieście spędzali czas syberyjscy więźniowie zwalniani z łagrów dalekiej Syberii stanowiąc w pewnym sensie obóz prewencyjny dla zaadoptowania się na powrót do powiedzmy jako takiej cywilizacji… umożliwiając swoistego rodzaju odpoczynek przed powrotem do Europy. Łagry Permu funkcjonowały aż do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia i jako jedne z ostatnich w Rosji zostały zamknięte … jeśli w ogóle możemy mówić o likwidacji rosyjskich gułagów. W Polowie drogi przed Permem złapała nas burza ściana deszczu zagrodziła nam drogę. Nie sposób było dalej jechać zresztą zbliżała się noc i siedemsetny kilometr podróży tego dnia . Rozbiliśmy obóz w lesie tuz nad rzeką Kamą. Deszcz jak szybko i intensywnie nadszedł tak w momencie przestał padać a chmury odsłoniły błękitne niebo. Ale byliśmy głodni prawie cały dzień bez posiłku chrupiąc jakieś paluszki zapijane kawą i zagryzając chipsami nie na wiele się zdały i brzuchy grały nam marsza. Nim woda zagrzała się w czajniku Paweł był już gotowy z rozkładaniem namiotu i po kąpieli w rzece wcinał kawał rosyjskiej kiełbasy mrucząc coś pod nosem że polska lepsza. Po godzinie byliśmy tak najedzeni ze nie chciało nam się wdrapywać po drabinie do namiotu. Dopiero wszech obecne komary , które nie wiadomo skąd zwiedziały się o naszej obecności. Pokryły nasze koszulki, ramiona, twarze, głowy i nogi czarnym szczelnym dywanem swych kąsających krwiożerczych ciał a były wielkie jak wróble. Paweł pierwszy wszedł na dach i dopilnował sterylności kuszetki, szczelnie domykając płachtę namiotu zabił ostatnie insekty bzykające w naszej noclegowni, ja spałem już otulony ciepłym śpiworkiem.
Załączniki
Tajga ... i dróżka przez las :)
Tajga ... i dróżka przez las :)
DSC07405.JPG (85,19 KiB) Przejrzano 3912 razy
nocleg na skraju tajgi nad rzeką Kama
nocleg na skraju tajgi nad rzeką Kama
DSC07380.JPG (77,4 KiB) Przejrzano 3912 razy
drewniany domek ... opuszczony
drewniany domek ... opuszczony
DSC07338.JPG (92,33 KiB) Przejrzano 3912 razy

Awatar użytkownika
wista-wio
Klubowicz
Posty: 697
Rejestracja: 05 lut 2009, 21:59
Auto: BJ42 3,4D / BJ42 3B / BJ45
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: wista-wio »

Obudziłem się nad ranem tuż przed wschodem słońca. Zaproponowałem Pawełkowi, ze może ruszylibyśmy dzisiaj wcześniej. Nawet nie odpowiedział obracając się na drugi bok owijając głowę śpiworem. Ten gest mówił wszystko i był jednoznaczny w swej wymowie. Zlazłem po drabince namiotu wcześniej, spakowałem pozostawione w nieładzie obozowisko. Wszak wczoraj ewakuacja przed stadem komarów była błyskawiczna . Zażyłem tabletki popiłem kawą i zalałem termosy czarnym aromatycznym naparem. Chyba ten zapach spowodował poruszenie na dachu toyoty i po chwili zaspana buzia Pawła wychyliła się z namiotu. Markotny głos zamamrotał : ja herbatę poproszę i śniadania jeść nie będę! , po czym znikł w krzakach otaczających obozowisko. Jednym haustem wypił przestudzona już herbatkę złożył namiot i bez słowa zasiadł w aucie. Ocho pomyślałem, czeka nas dzisiaj zmierzły dzień. Nie odzywając się by nie zaogniać atmosfery ruszyłem w kierunku Permu. Miasto minęliśmy bez zatrzymywania , mój pilot stwierdził że nic ciekawego w tym prowincjonalnym miejscu nie zobaczymy. Próbowałem jeszcze zagadnąć … to tu Czechow napisał ,,Trzy siostry,, a Pasternak ,,Doktora Żywego,, a nawet Juliusz Vernea w jednej ze swoich powieści wspomina o Permie i rzece Kama, więc to miejsce może jest warte chociaż zatrzymania auta? Spojrzał na mnie z pode łba poczym zasłonił twarz książką i znowu zapanowała cisza. Droga do Jekaterynburga nie dłużyła się , niepostrzeżenie minęliśmy góry Uralu przeciskając się kotliną pomiędzy masywami górskimi równiną płaską jak stół . Soczysta zieleń traw przecinała jedna ścieżka asfaltu, prościutka wskazywała kierunek jazdy. Przez dziesiątki kilometrów nie wyminął nas żaden samochód ani jeden człowiek nie szedł poboczem na horyzoncie tez nie widzieliśmy domów zupełna pustka zieleni. Tysiące nie zaludnionych hektarów i jedna nitka prościutkiego asfaltu wiodła nas na wschód Azji, byliśmy już na innym kontynencie. Niby nic a w głowie świadomość wracała do opowieści, przeczytanych wspomnień znanych podróżników , podbojów wielkich zdobywców świata. Nagle przypomniał mi się Aleksander Macedoński i jego wielotysięczna armia… spojrzałem na Pawła już nie czytał książki patrzył przed siebie , pewnie wrócił myślami na Śląsk zbliżał się do końca pierwszy tydzień naszej podróży i chyba pojawiła się tęsknota… błąkałem tak myślami o Uli, Majce koniach psach , gdy nagle głośny trzeźwy głos mojego pilota spytał , nie musimy się zatankować ? Spojrzałem na deskę rozdzielczą strzałka wskazywała zero. a nawet leżała na dolnej ściance licznika. Zapasowy bak tez był pusty tuz przed Uralem przetankowałem paliwo . Ale gdzie tu szukać stacji ? nim skończyłem myśl Paweł wskazał mi palcem tuż za kępą brzóz w szczerym polu a raczej w zielonym łanie traw, dużą stację Gazpromu. Sto trzydzieści pięć litrów oleju napędowego wypełniło zbiornik po samą szyjkę. Jechaliśmy na ostatnich litrach w baku pozostało ich zaledwie pięć i to około. Co prawda kanister wiszący na kole zapasowym, był pełen ale odpowietrzać diesla nie jest najłatwiejsze i troszeczkę trzeba się natrudzić by ponownie silnik ruszył to nasze stalowe cielsko. Internetu znaczy Wi-Fi stacja nie posiadała , ale kartą bez problemu zapłaciłem. Zadowoleni ruszyliśmy dalej w głąb zielonej pustyni , po przejechaniu kilku kilometrów sięgnąłem do kieszeni. O! rany Paweł ! krzyknąłem nie mam portfela ! nerwowo przeszukałem wszystkie miejsca w które zwykłem go kłaść , nie ma po prostu nie ma ! a tam w nim kary kredytowe dowód osobisty prawo jazdy i co najgorsze dowód rejestracyjny … dosłownie wszystkie dokumenty i kasa około piec tysięcy rubli i kilkaset euro zresztą kasa nieważna ale dokumenty… w ułamku sekundy obróciłem auto i w te pędy z powrotem na stację. Każdy metr ciągnął się jak kilometr Paweł pobladły milczał , bez dokumentów dalsza podróż nie miała sensu zresztą jak wrócić i za co? w samochodzie mieliśmy jeszcze ukryte kilkanaście tysięcy rubli i kilkaset euro, reszta była na kartach. W tych okropnych wisielczych myślach z impetem wjechałem na stację. Wbiegłem do środka pani która dotąd siedziała, zerwała się na równe nogi prostując się w postawie zasadniczej. Widocznie mój widok był przerażający, a impet z jakim wszedłem mógł budzić lęk, spytałem o portfel …niestety nic tu nie zostawiłem , wybiegłem przed budynek . W tym czasie Paweł przeszukiwał miejsca pomiędzy dystrybutorami , niestety bez skutku. Na parkingu dla Tirów stała wielka biała ciężarówka. Kierowca zaniepokojony naszym widokiem wysiadł z kabiny i szybko zmierzał w naszym kierunku z daleka pytając czego szukamy. Wyjaśniłem krótko , zgubiłem wszystkie dokumenty . Syknął przez zęby ze zdenerwowania rosyjski kierowca wczuwając się w moja sytuacje , począł bezładnie przeszukiwać miejsce wokół siebie. Pozostawiłem Pawła i rosyjskiego tirowca miedzy dystrybutorami krzątającymi się z głowami i wzrokiem wbitym w czerń asfaltu, sam pobiegłem na skrzyżowanie wyjazdowe ze stacji … i nagle kamień w sercu oblała wrząca krew . To tak jak łyk gorącej herbaty w mroźny wieczór wypełnia swym ciepłem całe ciało tak mnie wypełniła radość . Mój portfel leżał na środku drogi, rozpięty przejechany przez zapewne ciężarówkę, wgnieciony w asfalt ale cały. Jeszcze w Polsce pomyślałem o zmianie skórzanego włoskiego eleganckiego portfela na brezentowy zwykły młodzieżowy ,,dokumentowiec,, nieprzemakalny hermetyczny zamykany na zamki i rzepy …sprawdził się nic z niego nie wypadło wszystko było na miejscu i karty i dokumenty pieniądze, nic się nie wysunęło się na centymetr, nic z niego nie wypadło, wszystko było na swoim miejscu. Paweł odzyskał humor w sekundę , kierowca tira podbiegł do mnie zadowolony, poklepując z przyjaźnią po plecach kazał sprawdzić czy niczego nie brakuje. Obca chłopina a cieszył się moja radością jakby to jemu samemu odnaleziono zgubę. Pani ze stacji też wyszła przed budynek i zaciskając ręce w geście gratulacji podzielała nasze szczęście z odnalezienia dokumentów . Z wielką ulgą ruszyliśmy w dalsza drogę, Pawłowi nie tylko powrócił humor ale także soki trawienne nieźle ruszyły jego brzuszkiem bo nagle okazał się bardzo głodnym i polecił zjechać na bok i spokojnie zjeść obiad.
Załączniki
i jeszcze bardziej zielono :)
i jeszcze bardziej zielono :)
DSC07388.JPG (68,26 KiB) Przejrzano 3857 razy
zielono :)
zielono :)
DSC07385.JPG (71,56 KiB) Przejrzano 3857 razy

Gałka
Sąd Koleżeński
Posty: 4425
Rejestracja: 05 kwie 2007, 21:04
Auto: HZJ73 3w1
Kontakt:

Re: SYBERIA 2014 - KULCZYNA TEAM

Post autor: Gałka »

no to fart z tym portfelem ale odważnym ...szczęście sprzyja podobno :D

ODPOWIEDZ