Mongolia by Kajman & moturki
Moderator: luk4s7
Mongolia by Kajman & moturki
Mongolia - zawsze chodziła mi po głowie aby tam pojechać
I tak jakoś w zimie wracając z Maroka zgadaliśmy się ze Szparagiem co by może tam się wybrać w lecie
Poniżej link do cąłej galerii na stronie internetowej
http://www.kajmanoverland.pl/realizacje ... =&start=12
Załadowaliśmy dwa samochody i ruszyliśmy przez Rosję - ufff jedyne 6 800 km do Irkucka
Droga zajęła nam 10 dni - ale nie robiliśmy jakiegoś oszałamiającego tempa - wyjechaliśmy kilka dni wcześniej aby mieć zapas na wszelki wypadek
Tam doleciała reszta ekipy samolotem - część udała się w swoją drogę a część jechała z nami
Szparag zostawił swoje 4 kółka i przesiadł się na 2.
Milena wskoczyła do mnie na miejsce pilota, zostawiliśmy przyczepy i ruszyliśmy do granicy z Mongolią.
Trasa jaką zrobiliśmy w Mongolii
o do samej trasy po Mongolii - nie wiedziałem że kiedyś mogę zastęsknić za asfaltem. Po trzech tygodniach, naprawdę zacząłem tęsknić aby choć kawałek był normalnej drogi.
Najgorsze to są te "główne" na mapie zaznaczone. Są to przeważnie szutrówki z tarką - czasami ma się wrażenie że samochód się rozleci. Motocyklem jest trochę łatwiej, on inaczej wybiera tego typu nierówności
ekipa motocyklowa
Na wieczór dojeżdżamy do klasztoru Amarbayasgalant
Trasy to raj dla fanatyków jazdy off czy to samochodem czy motorkiem
Północ kraju jest zielona, dużo jezior
Nad którymi często robiliśmy nocleg
a wieczorem - ognisko, piwko,...kiełbaski,...dziewczynki .....eee tzn trochę nie tak - nie było kiełbasek
ale jest też sporo przepraw wodny przez rzeki
Oczywiście istniej coś takiego jak MOST w Mongoli - ooo tak rzeczy też są
Często ten most hmmmm -był....
Zdarzają się również przeprawy bardziej tradycyjne - czyli promowe
Są to promy dwukadłubowe - tzw katamarany - charakteryzują się dużą szybkością i stabilnością
zastanawiałem się czy nie przekroczymy jego wyporności wjeżdżając dwoma samochodami - no i ci ludzie - tyle ich było
Teraz może trochę o warunkach noclegowych
Jest w porównaniu do tego co się spodziewaliśmy - taniej - owszem co niektórzy z lokalesów windują ceny ale nie jest to jakoś bardzo powszechne
Często nocowaliśmy w Gerach u nas znanych jako - jurta
oczywiście wnętrze takiego gera jest diametralnie inny niż dla lokalesów
w środku łóżka, piecyk...... - full wypas
Trochę gorzej jeżeli chodzi o toalety - tutaj odmiana tzw de Lux
Teraz trochę o krajobrazie Mongolii. Jest on górzysty, górzysty, pustynny, górzysty, i pustynny
Można wybierać dowolnie pas którym chcemy się poruszać
Po drodze mija się wiele osad, pojedynczych skupisk gerów czy miasteczek
Miasteczka takie posiadają szerokie arterie, charakteryzują się dosyć małym natężeniem ruchu
Mieliśmy jedną przeprawę przez rzekę która wymagała trochę organizacji logistycznych - ale co to dla nas............ skautów
Przy pomocy lokalesów - którzy przy tej okazji nie omieszkali trochę zarobić przeszkoda wodna w postaci rzeki została pokonana
Było trochę głęboko i istniała obawa że co niektóre motorki mogą zassać wodę i będzie większy problem.
Widzieliśmy skutki czegoś takiego na przykładzie miejscowych - co prawda samochodów ale ........
Więc motorki powędrowały na przyczepę, gdzie w towarzystwie miejscowych dzieci "uzbrojonych" w kaski uczestników
zostały przetransportowane na drugi brzeg
a ja podążyłem niczym amfibia o własnych kołach
Czasami zdarzało się że musieliśmy zamienić środki lokomocji na bardziej tradycyjne co nie było trudne bo .....ten tego "środka" lokomocji było dużo. Szwędałał się tak jakoś to tu to tam
I tak jakoś w zimie wracając z Maroka zgadaliśmy się ze Szparagiem co by może tam się wybrać w lecie
Poniżej link do cąłej galerii na stronie internetowej
http://www.kajmanoverland.pl/realizacje ... =&start=12
Załadowaliśmy dwa samochody i ruszyliśmy przez Rosję - ufff jedyne 6 800 km do Irkucka
Droga zajęła nam 10 dni - ale nie robiliśmy jakiegoś oszałamiającego tempa - wyjechaliśmy kilka dni wcześniej aby mieć zapas na wszelki wypadek
Tam doleciała reszta ekipy samolotem - część udała się w swoją drogę a część jechała z nami
Szparag zostawił swoje 4 kółka i przesiadł się na 2.
Milena wskoczyła do mnie na miejsce pilota, zostawiliśmy przyczepy i ruszyliśmy do granicy z Mongolią.
Trasa jaką zrobiliśmy w Mongolii
o do samej trasy po Mongolii - nie wiedziałem że kiedyś mogę zastęsknić za asfaltem. Po trzech tygodniach, naprawdę zacząłem tęsknić aby choć kawałek był normalnej drogi.
Najgorsze to są te "główne" na mapie zaznaczone. Są to przeważnie szutrówki z tarką - czasami ma się wrażenie że samochód się rozleci. Motocyklem jest trochę łatwiej, on inaczej wybiera tego typu nierówności
ekipa motocyklowa
Na wieczór dojeżdżamy do klasztoru Amarbayasgalant
Trasy to raj dla fanatyków jazdy off czy to samochodem czy motorkiem
Północ kraju jest zielona, dużo jezior
Nad którymi często robiliśmy nocleg
a wieczorem - ognisko, piwko,...kiełbaski,...dziewczynki .....eee tzn trochę nie tak - nie było kiełbasek
ale jest też sporo przepraw wodny przez rzeki
Oczywiście istniej coś takiego jak MOST w Mongoli - ooo tak rzeczy też są
Często ten most hmmmm -był....
Zdarzają się również przeprawy bardziej tradycyjne - czyli promowe
Są to promy dwukadłubowe - tzw katamarany - charakteryzują się dużą szybkością i stabilnością
zastanawiałem się czy nie przekroczymy jego wyporności wjeżdżając dwoma samochodami - no i ci ludzie - tyle ich było
Teraz może trochę o warunkach noclegowych
Jest w porównaniu do tego co się spodziewaliśmy - taniej - owszem co niektórzy z lokalesów windują ceny ale nie jest to jakoś bardzo powszechne
Często nocowaliśmy w Gerach u nas znanych jako - jurta
oczywiście wnętrze takiego gera jest diametralnie inny niż dla lokalesów
w środku łóżka, piecyk...... - full wypas
Trochę gorzej jeżeli chodzi o toalety - tutaj odmiana tzw de Lux
Teraz trochę o krajobrazie Mongolii. Jest on górzysty, górzysty, pustynny, górzysty, i pustynny
Można wybierać dowolnie pas którym chcemy się poruszać
Po drodze mija się wiele osad, pojedynczych skupisk gerów czy miasteczek
Miasteczka takie posiadają szerokie arterie, charakteryzują się dosyć małym natężeniem ruchu
Mieliśmy jedną przeprawę przez rzekę która wymagała trochę organizacji logistycznych - ale co to dla nas............ skautów
Przy pomocy lokalesów - którzy przy tej okazji nie omieszkali trochę zarobić przeszkoda wodna w postaci rzeki została pokonana
Było trochę głęboko i istniała obawa że co niektóre motorki mogą zassać wodę i będzie większy problem.
Widzieliśmy skutki czegoś takiego na przykładzie miejscowych - co prawda samochodów ale ........
Więc motorki powędrowały na przyczepę, gdzie w towarzystwie miejscowych dzieci "uzbrojonych" w kaski uczestników
zostały przetransportowane na drugi brzeg
a ja podążyłem niczym amfibia o własnych kołach
Czasami zdarzało się że musieliśmy zamienić środki lokomocji na bardziej tradycyjne co nie było trudne bo .....ten tego "środka" lokomocji było dużo. Szwędałał się tak jakoś to tu to tam
Re: Mongolia by Kajman & moturki
Na południu udaje nam się dojechać na "przedmieścia" pustyni GOBI
Co niektórzy nawet wybierają się chyłkiem rankiem i jadą poszaleć po piaskach
Potem kierujemy się ....niby główną drogą na północ w stronę Ułan Bator. Hmmm... główna droga .... okazuje się że robienie 250 km dziennie jest doooosyć męczące. Męczące i dla kierowcy jak i dla sprzętu
W jednym z motorków .....pęka rama. W trzech miejscach. Jest to konsekwencją padnięcia amorka który nie robił już od jakiegoś czasu. No ale..... Motorek prawie nówka - w porównaniu do wiekowych Afric T poza tym był przed wyjazdem w serwisie fabrycznym podobno na przeglądzie.
Tak że ...czy to dla 4 kółek czy 2 myślę że najlepsze lata to były lata 90-te ubiegłego wieku
Ale ...trzeba było pospawać i jakoś się dotoczył do Irkucka, nie gubiąc silnika
Ułan Bator
Jak dla mnie ....omijać to miasto szerokim łukiem
To co jest na zdjęciu to tylko taki jeden "kwartał " miasta - centrum
Dojazd, i reszta miasta .....przemilcze
Potem standard, granica z Rosją, dojazd do Irkucka.
Motocykliści - w samolot i po kilku godzinach moga być już w domu. Dla nas - Mileny, Szparaga i mnie - czekanie na resztę ekipy i potem droga powrotna do Polski.
Miedzy czasie okazuje się że dwa motorki padły z ekipy która nie jechała z nami. W obydwóch to samo - sprzęgło - marka - KTM
Szparag z Mileną wyjeżdżają wcześniej aby odebrać te dwa motorki - bo nie są one na trasie powrotnej lecz znajdują się o ok 1000 km w bok od Nowosybirska. Umawiamy się na granicy ros-ukr. Ja zostaję aby zabrać resztę ekipy. Co gorsze okazuje się że jedno z upoważnień kolega napisał do 20 sierpnia. A ja z Irkucka mogę wyjechać 15 sierpnia - i jadę sam. Czyli w Polsce musimy być przed 21 -szym.
Kruca bomba, mało casu (cytat z Vabank).
Ale melduję się na granicy ros-ukr w nocy z 19-20 sierpnia. Trochę sprawia trudność jazda Patrolem z przyczepą - po 18 godzin dziennie.
No i tak 20-tego o 19:00 meldujemy się w Polsce - czyli przed końcem upoważnienia. Oczywiście nikt nie żądał pokazania tego upoważnienia, ale jak znam życie gdyby ono było już nie ważne na pewno było by niezmiernie ważnym dokumentem bez którego według celnika nie możemy jechać dalej.
Co niektórzy nawet wybierają się chyłkiem rankiem i jadą poszaleć po piaskach
Potem kierujemy się ....niby główną drogą na północ w stronę Ułan Bator. Hmmm... główna droga .... okazuje się że robienie 250 km dziennie jest doooosyć męczące. Męczące i dla kierowcy jak i dla sprzętu
W jednym z motorków .....pęka rama. W trzech miejscach. Jest to konsekwencją padnięcia amorka który nie robił już od jakiegoś czasu. No ale..... Motorek prawie nówka - w porównaniu do wiekowych Afric T poza tym był przed wyjazdem w serwisie fabrycznym podobno na przeglądzie.
Tak że ...czy to dla 4 kółek czy 2 myślę że najlepsze lata to były lata 90-te ubiegłego wieku
Ale ...trzeba było pospawać i jakoś się dotoczył do Irkucka, nie gubiąc silnika
Ułan Bator
Jak dla mnie ....omijać to miasto szerokim łukiem
To co jest na zdjęciu to tylko taki jeden "kwartał " miasta - centrum
Dojazd, i reszta miasta .....przemilcze
Potem standard, granica z Rosją, dojazd do Irkucka.
Motocykliści - w samolot i po kilku godzinach moga być już w domu. Dla nas - Mileny, Szparaga i mnie - czekanie na resztę ekipy i potem droga powrotna do Polski.
Miedzy czasie okazuje się że dwa motorki padły z ekipy która nie jechała z nami. W obydwóch to samo - sprzęgło - marka - KTM
Szparag z Mileną wyjeżdżają wcześniej aby odebrać te dwa motorki - bo nie są one na trasie powrotnej lecz znajdują się o ok 1000 km w bok od Nowosybirska. Umawiamy się na granicy ros-ukr. Ja zostaję aby zabrać resztę ekipy. Co gorsze okazuje się że jedno z upoważnień kolega napisał do 20 sierpnia. A ja z Irkucka mogę wyjechać 15 sierpnia - i jadę sam. Czyli w Polsce musimy być przed 21 -szym.
Kruca bomba, mało casu (cytat z Vabank).
Ale melduję się na granicy ros-ukr w nocy z 19-20 sierpnia. Trochę sprawia trudność jazda Patrolem z przyczepą - po 18 godzin dziennie.
No i tak 20-tego o 19:00 meldujemy się w Polsce - czyli przed końcem upoważnienia. Oczywiście nikt nie żądał pokazania tego upoważnienia, ale jak znam życie gdyby ono było już nie ważne na pewno było by niezmiernie ważnym dokumentem bez którego według celnika nie możemy jechać dalej.
Re: Mongolia by Kajman & moturki
Super wyprawa! Zazdraszczam... Foty też miłe dla oka, niektóre nawet bardzo. Do gustu przypadła mi szczególnie zielona północ
Re: Mongolia by Kajman & moturki
piknie Kaymanesie piknie! dzieki za snimki, swiatlo wali po oczach geba sie smieje
o widze mostek z czujskiego traktu, i piochy znajome i gorki i dziecaki przy brodach
, dla nas tam najbarzdiej szokujace byly stoly bilardowe w wioskach pod golym niebem
cholera otuchy troche wlales, fajnie ze sa jeszcze na swiecie miejsca takie w ogole,
i w szczegole, nie zmainaiajce sie mega w astronimicznym tempie.
nuu tareczki mongolskie.. latwo ni ma, nieliche wyzwanie dla sprzetow
ta twoja nyska to jest NIEZAJEBLIWA I SZACUNECZEK, przejechala kawal swiata
gartulaciones, masz u mnie kubek kumysu nastojaszczij gieroj!
o widze mostek z czujskiego traktu, i piochy znajome i gorki i dziecaki przy brodach
, dla nas tam najbarzdiej szokujace byly stoly bilardowe w wioskach pod golym niebem
cholera otuchy troche wlales, fajnie ze sa jeszcze na swiecie miejsca takie w ogole,
i w szczegole, nie zmainaiajce sie mega w astronimicznym tempie.
nuu tareczki mongolskie.. latwo ni ma, nieliche wyzwanie dla sprzetow
ta twoja nyska to jest NIEZAJEBLIWA I SZACUNECZEK, przejechala kawal swiata
gartulaciones, masz u mnie kubek kumysu nastojaszczij gieroj!
Re: Mongolia by Kajman & moturki
Kajmaniku,
PIĘKNIE!!! strasznie zazdroszczę dobrze, że mogłem chociaż pomóc przy pakowaniu i rozpakowywaniu.
All,
to, że się coś stało z KTM to nie jest zaskoczenie, ale żeby w nowym XT pękła rama to szok dlatego wybiera się Hondę
wiecie co zepsuło się w Kajmanowozie? ... opuszczanie szyby... to chyba nie nissan lecz toyotka, a nie nie to Kajmana dbanie o pojazd tak działa!
To że z Kajamnem można jechać wszędzie to już wiadomo, a i z tym Panem też
śliniący się
wojciech endurance
www.polkasteam.pl
PIĘKNIE!!! strasznie zazdroszczę dobrze, że mogłem chociaż pomóc przy pakowaniu i rozpakowywaniu.
All,
to, że się coś stało z KTM to nie jest zaskoczenie, ale żeby w nowym XT pękła rama to szok dlatego wybiera się Hondę
wiecie co zepsuło się w Kajmanowozie? ... opuszczanie szyby... to chyba nie nissan lecz toyotka, a nie nie to Kajmana dbanie o pojazd tak działa!
To że z Kajamnem można jechać wszędzie to już wiadomo, a i z tym Panem też
śliniący się
wojciech endurance
www.polkasteam.pl
Re: Mongolia by Kajman & moturki
Nooo 400 tyś mu stuknęło
a ten silniczek od szyby t mało nie narobił bigosu - coś się zwarło i tak darło prad że wskaźnik pokazywał 12-14 V. Po dniu zorientowałem się co jest grane i go rozłaczyłem - wtyczka
Po powrocie zdemontowałem na wszelki wypadek alternator i dałem do sprawdzenia - zamontowałem aktualnie zapasowy. Elektryk do którego go zaniosłem nawet nie rozbierając go stwierdził że "nieźle dostał w d....p". Ale działał do końca
Co stara japonia to japonia
A tak z obserwacji
spotykamy tam ładą Nivą Holendrów - bo słyszeli że w te rejony to tylko radzieckimi wynalazkami. Niestety zawiedli się. Nie widziałem u lokalesów żadje, ale to żadnej łady nivy czy coś w tym rodzaju. Za to
- Lexus - terenowy
- LC 100, 105, 80
tak pieknie utrzymanych 80-tek to nigdy nie widziałem - jak z fabryki
- Patrole
- i reszte "japończyków w mniejszej ilości
- trochę amerykańskich samochodów jak i wersji japońskich marek sprzedawanych tylko na rynku amerykańskim
80% z kierownicą po prawej stronie
a ten silniczek od szyby t mało nie narobił bigosu - coś się zwarło i tak darło prad że wskaźnik pokazywał 12-14 V. Po dniu zorientowałem się co jest grane i go rozłaczyłem - wtyczka
Po powrocie zdemontowałem na wszelki wypadek alternator i dałem do sprawdzenia - zamontowałem aktualnie zapasowy. Elektryk do którego go zaniosłem nawet nie rozbierając go stwierdził że "nieźle dostał w d....p". Ale działał do końca
Co stara japonia to japonia
A tak z obserwacji
spotykamy tam ładą Nivą Holendrów - bo słyszeli że w te rejony to tylko radzieckimi wynalazkami. Niestety zawiedli się. Nie widziałem u lokalesów żadje, ale to żadnej łady nivy czy coś w tym rodzaju. Za to
- Lexus - terenowy
- LC 100, 105, 80
tak pieknie utrzymanych 80-tek to nigdy nie widziałem - jak z fabryki
- Patrole
- i reszte "japończyków w mniejszej ilości
- trochę amerykańskich samochodów jak i wersji japońskich marek sprzedawanych tylko na rynku amerykańskim
80% z kierownicą po prawej stronie
Re: Mongolia by Kajman & moturki
Kajmanesku, poważna wyprawa, a zgrabnie, lekko, i krótko objawiona!
Mistrzostwo!
A propos "bardziej tradycyjnych środków lokomocji" co to "szwendają się to tu, to tam":
- łatwo jest to jakoś pozyskać na trochę dłużej i dalej?
Mistrzostwo!
A propos "bardziej tradycyjnych środków lokomocji" co to "szwendają się to tu, to tam":
- łatwo jest to jakoś pozyskać na trochę dłużej i dalej?
Re: Mongolia by Kajman & moturki
z tego co wiem to nie ma z tym problemu
można poszukać na stronach internetewych agencji co to organizują takie wyprawy kilkudniowe
myśmy tylko wzięli konie na chwilę, nie było to coś wielkiego zorganizowanego, ale jak Cię interesuje coś większego i dłuższego trzeba poszukać
pamiętać trzeba tylko że konie są mniejsze niż u nas, siodła typu "west" - konie jeżdżą bardziej w weście niż klasycznie
co mnie najbardziej przeszkadzało - za krótkie puśliska - tzn strzemiona są za wysoko. Jeździ się tak nie wygodnie, źle się steruje koniem
można poszukać na stronach internetewych agencji co to organizują takie wyprawy kilkudniowe
myśmy tylko wzięli konie na chwilę, nie było to coś wielkiego zorganizowanego, ale jak Cię interesuje coś większego i dłuższego trzeba poszukać
pamiętać trzeba tylko że konie są mniejsze niż u nas, siodła typu "west" - konie jeżdżą bardziej w weście niż klasycznie
co mnie najbardziej przeszkadzało - za krótkie puśliska - tzn strzemiona są za wysoko. Jeździ się tak nie wygodnie, źle się steruje koniem
Re: Mongolia by Kajman & moturki
O, widzisz - warto było zapytać!
W razie "W" wystarczy nawet do samolotu zabrać same puśliska o "ludzkiej" długości!
A małe konie - jeśli tylko są dzielne jak np. hucuły - to poza estetyką nie przeszkadzają tak bardzo
Się mnie zamarzyło jakąś mongolską wersję Old Chisholm Trail przebyć, koczując z siodłem pod głową...
W razie "W" wystarczy nawet do samolotu zabrać same puśliska o "ludzkiej" długości!
A małe konie - jeśli tylko są dzielne jak np. hucuły - to poza estetyką nie przeszkadzają tak bardzo
Się mnie zamarzyło jakąś mongolską wersję Old Chisholm Trail przebyć, koczując z siodłem pod głową...
Re: Mongolia by Kajman & moturki
konie takie same jak w Kirgistanie. Małe ale wytrzymałe.
ja jak bym założył normalnej długości puśliska to pewnie byłby koń 6 nożny
można pomyśleć aby zabrać własne siodło jeżeli masz - ale mogą być problemy bo one są węższe - coś jak "araby, a siodła westowe są z reguły szersze - pod AQH. Pasowało by mieć gruby pad
Też myślałem o czymś takim ale w Kirgistanie - ciekawszy teren, więcej gór. Oczywiście pasowało by wziąść miejscowego od koni - zawsze zna lepiej teren, zna konie i poza tym wie lepiej jak się zajmowac nimi. To nie jest takie proste, one co innego jedzą, inaczej jednak trochę żyją niż te nasze - u nas to mają cieplarniane warunki
ja jak bym założył normalnej długości puśliska to pewnie byłby koń 6 nożny
można pomyśleć aby zabrać własne siodło jeżeli masz - ale mogą być problemy bo one są węższe - coś jak "araby, a siodła westowe są z reguły szersze - pod AQH. Pasowało by mieć gruby pad
Też myślałem o czymś takim ale w Kirgistanie - ciekawszy teren, więcej gór. Oczywiście pasowało by wziąść miejscowego od koni - zawsze zna lepiej teren, zna konie i poza tym wie lepiej jak się zajmowac nimi. To nie jest takie proste, one co innego jedzą, inaczej jednak trochę żyją niż te nasze - u nas to mają cieplarniane warunki
Re: Mongolia by Kajman & moturki
fajnie kombinujecie chlopaki!
to byloby ciekawe chociaz niezla zaprawe trzeba by zrobic wczesniej zeby
dooopa nie odpadla miesiac spedzajac na koniu, ale pomysl genialny bez dwoch zdan.
para moich znajomych przetaszczyla sie tak przez trzy Te Stany azjatyckie
ale kupowali konie na miejscu, przygod mieli co nie miara- lacznie z tym ze kumpel
wygral tam miedzystanowy turniej łuczniczy zwijajac 15tys pln w przeliczeniu
a lokalesi wyprzedzali sie w grzecznosciach i zdziwieniu ze polaki tak szyja z łukow
(jest jednym z 3 najlepszych w pl, oni o tym nei wiedzieli heheh)
koniki potem odsprzedali,a calosc wycieczki trawala pol roku i zakonczyla sie
u kangurow, w australii.
a wy jak pothrrrrenujecie to w lipcu nawet na nadaaam mozecie sei zapisac
to byloby ciekawe chociaz niezla zaprawe trzeba by zrobic wczesniej zeby
dooopa nie odpadla miesiac spedzajac na koniu, ale pomysl genialny bez dwoch zdan.
para moich znajomych przetaszczyla sie tak przez trzy Te Stany azjatyckie
ale kupowali konie na miejscu, przygod mieli co nie miara- lacznie z tym ze kumpel
wygral tam miedzystanowy turniej łuczniczy zwijajac 15tys pln w przeliczeniu
a lokalesi wyprzedzali sie w grzecznosciach i zdziwieniu ze polaki tak szyja z łukow
(jest jednym z 3 najlepszych w pl, oni o tym nei wiedzieli heheh)
koniki potem odsprzedali,a calosc wycieczki trawala pol roku i zakonczyla sie
u kangurow, w australii.
a wy jak pothrrrrenujecie to w lipcu nawet na nadaaam mozecie sei zapisac
Re: Mongolia by Kajman & moturki
Powiem Mariusz że mnie zaraziłeś
Kiedyś już myślałem o tym i może faktycznie w przyszłym roku by tak wykonbinował - ale myślę albo Kirgistan - ciekawszy mam lepsze kontakty jeżeli chodzi o wynajm koni albo Mongolia
Jakieś tam doświadczenie mam - kilka lat temu nie chwaląc się zająłem 3 miejsce w gonitwie na orientację (a było 60 km dziennie do zrobienia )
I co do koni - chyba lepiej wynająć gościa razem z końmi - mamy z jednej strony przewodnika miejscowego z drugiej strony też pomaga przy zajmowaniu się końmi itd - no i nie trzeba ryzykować kupując jaką ślepą habetę
Kiedyś już myślałem o tym i może faktycznie w przyszłym roku by tak wykonbinował - ale myślę albo Kirgistan - ciekawszy mam lepsze kontakty jeżeli chodzi o wynajm koni albo Mongolia
Jakieś tam doświadczenie mam - kilka lat temu nie chwaląc się zająłem 3 miejsce w gonitwie na orientację (a było 60 km dziennie do zrobienia )
I co do koni - chyba lepiej wynająć gościa razem z końmi - mamy z jednej strony przewodnika miejscowego z drugiej strony też pomaga przy zajmowaniu się końmi itd - no i nie trzeba ryzykować kupując jaką ślepą habetę
Re: Mongolia by Kajman & moturki
zdecydowanie jak mowisz wynajac z gosciem to mam sens
u tych moich to bylo jedyne rozwiazanie w zwiazku z dlugim czasem i granicami,
ale na pewno unikneicie kilku niepotrzebnych przykrych, uciazliwych niespodzianek.
bede was dopingowal, super pomysla.
u tych moich to bylo jedyne rozwiazanie w zwiazku z dlugim czasem i granicami,
ale na pewno unikneicie kilku niepotrzebnych przykrych, uciazliwych niespodzianek.
bede was dopingowal, super pomysla.
Re: Mongolia by Kajman & moturki
Ja już od paru lat o tym myślałem, ale nie było mocnego dopingu
Kiedyś szperałem trochę po sieci, i widziałem tego rodzaju oferty, głownie przez rosyjskie "biura aktywnej turystyki". Niesteyy, nie było tanio ...
W ubiegłym roku zapoznałem w Kirgizji właśnie miejscowego Zorro, który powoził ogierem w rodzaju Ałtaj-Tekińca.
Koleś bardzo serdeczny i gościnny, ugościli nas śniadaniem na trawie, zapraszali, by zostać na tydzień.
Dał się przejechać, mimo, że koń wg niego cenny bardzo, bo wygrał nim już cztery samochody na zawodach.
Koń, faktycznie był zręczny bardzo!
Jakiś czas temu spędziłem trzy tygodnie na wędrownym obozie po zielonogórskich lasach, jeziorkach i poligonach, śpiąc właśnie przy ognisku, z siodłem pod głową. Tyle, że ten "jakiś czas" to było 32 lata temu...
Kiedyś szperałem trochę po sieci, i widziałem tego rodzaju oferty, głownie przez rosyjskie "biura aktywnej turystyki". Niesteyy, nie było tanio ...
W ubiegłym roku zapoznałem w Kirgizji właśnie miejscowego Zorro, który powoził ogierem w rodzaju Ałtaj-Tekińca.
Koleś bardzo serdeczny i gościnny, ugościli nas śniadaniem na trawie, zapraszali, by zostać na tydzień.
Dał się przejechać, mimo, że koń wg niego cenny bardzo, bo wygrał nim już cztery samochody na zawodach.
Koń, faktycznie był zręczny bardzo!
Ja mam sporo do nadrobienia kondycyjnie, niestety...Kajman pisze:Jakieś tam doświadczenie mam...
Jakiś czas temu spędziłem trzy tygodnie na wędrownym obozie po zielonogórskich lasach, jeziorkach i poligonach, śpiąc właśnie przy ognisku, z siodłem pod głową. Tyle, że ten "jakiś czas" to było 32 lata temu...
Re: Mongolia by Kajman & moturki
"e chopoki weśta mnie" no zazdraszczam okrutnie
ale zawsze cuś wypada..albo "teledysk" albo jakieś zajęcia
ale zawsze cuś wypada..albo "teledysk" albo jakieś zajęcia