Dławienie się silnika i siwy dym...

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
LEX
Posty: 1582
Rejestracja: 23 wrz 2007, 22:01
Auto: Lexus LX450
Kontakt:

Dławienie się silnika i siwy dym...

Post autor: LEX »

Tytuł brzmi groźnie, ale mam tak od 10 lat i jakoś jeżdżę. Jednak z okazji tak długiego czasu jaki samochód spędził u mnie, chyba nadszedł czas, aby zabrać się za naprawę...

A więc od około 10 lat mam następujący problem....

1. Samochód na zimno kopci lekko niebieskawym dymem o zapachu lekkiej spalenizny połączonej z nutką słodkości. Na przestrzeni tylu lat sytuacja się nie zmieniła. Samochód bierze olej nadal w granicy uznanej za akceptowalną przez fabrykę (jakiś 1 litr na 2000km) ale tylko jak ma długie okresy wychładzania się... Jak jednorazowo jadę nim 2000km to niewiele ubywa. Zmyla mnie też cieknący simmering pod głównym kołem pasowym, który z pewnością dokłada się do całego zużycia.
Przy równomiernych obrotach nie widać dymu, ale jak mu przycisnę pedał do podłogi to trochę się pojawia.

Pierścienie?
Zawory?
Nie ubywa mi płynu chłodniczego. Odkręcam korek raz na parę lat i jest na full.

2. Jakieś 5 czy 10 razy do roku jest taka paskudna pogoda (około 6-14 *C, duża wilgoć i deszcz) i wtedy mocno falują mi obroty. Standardowo mam około 600-700RPM a podczas tego falowania następuje spadek na jakąś sekundę do około 300 i potem silnik koryguje do 1000RPM, potem znowu spadek i czasami zgaśnięcie. Wtedy też słabo przyspiesza (wciskam pedał delikatnie a samochód tylko zmienia dźwięk, ale nie idzie do przodu). Jak wcisnę do podłogi to po niecałej sekundzie samochód przechodzi w tzw. open loop (nie czyta danych z czujników tylko idzie na oślep) no i wtedy przyspieszanie jest jak rakieta. Co ciekawsze, objawy ustępują jak wyjmę bezpiecznik od ECU i samochód znowu pracuje normalnie dopóki znowu za miesiąc nie spadnie mocny deszcz i znowu nie wyjmę bezpiecznika... Tak samo jest i na LPG i na benzynie.

Wiązka przechodząca obok EGRa nieuszkodzona i zaizolowana na nowo. Nic się tam nie grzeje bo EGRa nie ma.
Kopułka i palec suche i nawet po wymianie na nowe było podobnie.
Do przepływomierza i przepustnicy nie sięgam bo nie chce mi się nachylać aż tak bardzo.
Obstawiam jakiś problem elektryczny skoro pojawia się to w mocno wilgotne dni (ulewy lub mgły)


Podyskutujmy więc... Naprawiać czy poczekać kolejne 10 lat? W sumie nie przeszkadza mi ten stan, ale skoro może być lepiej.

Awatar użytkownika
Rokfor32
Klubowicz
Posty: 8424
Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
Kontakt:

Re: Dławienie się silnika i siwy dym...

Post autor: Rokfor32 »

Kopcenie na zimno to najprawdopodobniej szczeźnięte uszczelniacze zaworów. Do zrobienia, ale raczej nie samemu - albo trzeba zdjąć głowicę (tak jest najlepiej - przy okazji sprawdza się stan zaworów i prowadnic), albo stosuje sie spec patent, ale trzeba też i mieć spec przyrząd do pozdejmowania zamków zaworów (do każdego silnika właściwie trzeba go dopasowywać customowo). Patent to podpieranie zaworów sprężonym powietrzem.

Ad 2 - pewnie masz rację, że któryś z czujników ... :mrgreen: Wypinaj po kolei i pojedynczo (jak już będzie ta spec pogoda) - otwarcie obwodu to ignorowanie danego czujnika, więc powinno sie udać wychwycić który to.

ODPOWIEDZ