Rozrusznik a nastepnie kontrolki
: 22 sty 2014, 19:47
No i się coś popsuło...samo...w hdj 80 4.2 td 1990 r.
Więc po kolei :
Ostatnimi czasy rozrusznik się zdenerwował i po mroźnej nocy tylko elektromagnes było słychać i tak po powiedzmy dwudziestu razach zaskakiwał i odpalał silnik ( silnik pali od kopa)
Jak silnik pochodził kilka minut i miał znowu przerwę ze dwie godziny to rozrusznik normalnie kręcił, wiec za pierwszym razem zrzuciłem winę na zamarznięty rozrusznik...ale...
kilka dni potem to samo rano , i jak zapalił dałem mu pochodzić ze 20 min i zgasiłem . W tym czasie zabrałem się do podłączenia lampki wstecznego i żeby się upewnić ze plus jest tam gdzie powinien chciałem zapalić i dać na wsteczny ( automat skrzynia a kabelki od lampki tylko do miernika podłączone) i tu zonk.... prócz kontrolki ładowania zero innych kontrolek nawet tych od pozycji skrzyni.
Świece grzeją światła palą jedynie co zauważyłem to przy przekręceniu stacyjki na starter przygasa zegarek....a rozrusznik cicho sza.. jak by go nie było..
Kolejne odkrycie to brak prądu (+) w kabelku idącym do rozrusznika ( tym cieńszym od startera) w grubym jest prąd.
próbowałem na krótko zapodać tam prąd przy włączonej stacyjce ale i po tym rozrusznik nie reagował , nawet elektromagnes. Zero reakcji...
sprawdziłem wszystkie bezpieczniki we wszystkich skrzyneczkach .
Teraz pytania:
Słyszałem ze może być jakiś bezpiecznik na kablach do rozrusznika tylko gdzie.. jak istnieje.
Sprawdziłem dwa przekaźniki w skrzynce koło akumulatora.. te plastikowe.. jeden jest od świateł drugi nie wiem od czego ale wymieniłem na zapasowy i też zero reakcji. Zostały dwa takie metalowe cylindryczne...nie mam takich ale też nie wiem od czego są....jak ważne to jak je sprawdzić.
Mam tez małe obawy czy przypadkiem pozycjometr skrzyni nie padł ..nie wiem sam od czego by miał paść ( nie ruszałem skrzyni) i czy na pewno wszystkie kontrolki by zniknęły...
PS.. jak do jutra nic nie wymyśle auto na lawetę i 100 km. do szwagra elektryka...ale wstyd będzie..... przecież toyota się nie psuje.
Więc po kolei :
Ostatnimi czasy rozrusznik się zdenerwował i po mroźnej nocy tylko elektromagnes było słychać i tak po powiedzmy dwudziestu razach zaskakiwał i odpalał silnik ( silnik pali od kopa)
Jak silnik pochodził kilka minut i miał znowu przerwę ze dwie godziny to rozrusznik normalnie kręcił, wiec za pierwszym razem zrzuciłem winę na zamarznięty rozrusznik...ale...
kilka dni potem to samo rano , i jak zapalił dałem mu pochodzić ze 20 min i zgasiłem . W tym czasie zabrałem się do podłączenia lampki wstecznego i żeby się upewnić ze plus jest tam gdzie powinien chciałem zapalić i dać na wsteczny ( automat skrzynia a kabelki od lampki tylko do miernika podłączone) i tu zonk.... prócz kontrolki ładowania zero innych kontrolek nawet tych od pozycji skrzyni.
Świece grzeją światła palą jedynie co zauważyłem to przy przekręceniu stacyjki na starter przygasa zegarek....a rozrusznik cicho sza.. jak by go nie było..
Kolejne odkrycie to brak prądu (+) w kabelku idącym do rozrusznika ( tym cieńszym od startera) w grubym jest prąd.
próbowałem na krótko zapodać tam prąd przy włączonej stacyjce ale i po tym rozrusznik nie reagował , nawet elektromagnes. Zero reakcji...
sprawdziłem wszystkie bezpieczniki we wszystkich skrzyneczkach .
Teraz pytania:
Słyszałem ze może być jakiś bezpiecznik na kablach do rozrusznika tylko gdzie.. jak istnieje.
Sprawdziłem dwa przekaźniki w skrzynce koło akumulatora.. te plastikowe.. jeden jest od świateł drugi nie wiem od czego ale wymieniłem na zapasowy i też zero reakcji. Zostały dwa takie metalowe cylindryczne...nie mam takich ale też nie wiem od czego są....jak ważne to jak je sprawdzić.
Mam tez małe obawy czy przypadkiem pozycjometr skrzyni nie padł ..nie wiem sam od czego by miał paść ( nie ruszałem skrzyni) i czy na pewno wszystkie kontrolki by zniknęły...
PS.. jak do jutra nic nie wymyśle auto na lawetę i 100 km. do szwagra elektryka...ale wstyd będzie..... przecież toyota się nie psuje.