TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Moderator: luk4s7
- francek
- Klubowicz
- Posty: 1240
- Rejestracja: 10 mar 2009, 13:51
- Auto: Hilary - SpecHilux 2.4td, Gienryk - Nissan Patrol Y60 TD42, Pingwin- Nissan Patrol Y61 ZD30, Teściu- Nissan Terrano 2.7td
- Kontakt:
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
To akurat to błyskawiczna niczym w formule 1 wymiana klocków (-:. Błoto je zabiło i tyle.
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Przeca żartuję Francu....foty przednie dawajcie dalej
- Rokfor32
- Klubowicz
- Posty: 8473
- Rejestracja: 31 paź 2008, 21:15
- Auto: Wiele. Różnych. Większość Toyoty.
- Kontakt:
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Patent z heblem na aku był nawet niegłupi. Ino że działało by lepiej - gdyby jeden z nich (ten trakcyjny) nie miał całkiem skorodowanych klem - a ten drugi (postojowy) był naładowany ...
Ale ogólnie - nie było źle. poważniejsza awaria się przytrafiła dopiero w drodze powrotnej, już po naszej stronie - no ale tak to jest, jak sie ignoruje (z racji mikrego doświadczenia - no ale to własnie że tak powiem niniejszym sie nadrobiło )odgłosy jakie wydaje auto - od paru dni Czyli zatarte na amen łożyska przedniej piasty, całość rozgrzana do konsystencji plasteliny, i ukręcony przegub.
Poza tym - luzik. Nawet liny żadnej się nie udało zerwać, auto żadne na boku nie leżało ... jedynie jedna oponka spadła.
Ale ogólnie - nie było źle. poważniejsza awaria się przytrafiła dopiero w drodze powrotnej, już po naszej stronie - no ale tak to jest, jak sie ignoruje (z racji mikrego doświadczenia - no ale to własnie że tak powiem niniejszym sie nadrobiło )odgłosy jakie wydaje auto - od paru dni Czyli zatarte na amen łożyska przedniej piasty, całość rozgrzana do konsystencji plasteliny, i ukręcony przegub.
Poza tym - luzik. Nawet liny żadnej się nie udało zerwać, auto żadne na boku nie leżało ... jedynie jedna oponka spadła.
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Oponkę zsunęliśmy żeby przećwiczyć serwisowanie
Ale żeby ukręcić i ugotować patrolowy przegub to faktycznie trzeba było się uprzeć
Ale żeby ukręcić i ugotować patrolowy przegub to faktycznie trzeba było się uprzeć
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Wyjazdu dzień drugi.
Po eksploracji pierwszych leśnych jamek dojechaliśmy już po zmroku na miejsce nocnego biwaku. Miejsce ponoć ładne (tak twierdził organizator), a porozstawiane stoliki, przebieralnie i inne elementy drobnej "infrastruktury" turystycznej zdawały się to potwierdzać. Niestety było już ciemno, a ekipa trochę zmęczona po wykopkach, więc każdy rozstawił, co miał do spania, wypił, co miał do wypicia i poszedł spać.
Na drugi dzień rano było już definitywnie wiadomo, że pogoda się wyklarowała i w ogóle jest bajka. Zbieramy się niespiesznie...
Misiek zamawia tajle to zawiechy w setce
Jedziemy dalej, po drodze kolejny cmentarz poległych. Zaglądamy na chwilę.
Kolejny punkt programu kulturalno-etnograficznego to dom, w którym urodził się Andrzej Tadeusz Bonawentura Kościuszko. Chałupa wyszykowana tak, że sam Tadeusz Bonawentura byłby pod wrażeniem. Uiszczamy opłatę za wstęp (10.000 rubli) plus opłatę foto (15.000 rubli) i zwiedzamy.
Na obiad zawijamy do Miszy, który wraz z synami rozstawił stoły przed chałupą, a żona uraczyła nas grzybową, gołąbkami, ziemniakami i kotletami. Wszystko pysznie i swojsko, ale największe wrażenie robi na mnie samogońcik Miszy. W życiu nie piłem lepszego bimbru - serio. Po obiedzie zalegam więc na fotelu pilota. No i dobrze, bo Franc zapowiada kolejne "jamki", a mnie nie chce się przepychać błota. Przyglądam się więc orce, robię zdjęcia i trawię obiad suto zalany bimbrem...
Gdzie jest moja Toyka?!
Wyznawca niskich ciśnień (w oponach i w ogóle) w akcji - wprawdzie mało dynamicznej, ale skutecznej
Który podskoczy?!
Reszta fotek tutaj
C.D.N.
Po eksploracji pierwszych leśnych jamek dojechaliśmy już po zmroku na miejsce nocnego biwaku. Miejsce ponoć ładne (tak twierdził organizator), a porozstawiane stoliki, przebieralnie i inne elementy drobnej "infrastruktury" turystycznej zdawały się to potwierdzać. Niestety było już ciemno, a ekipa trochę zmęczona po wykopkach, więc każdy rozstawił, co miał do spania, wypił, co miał do wypicia i poszedł spać.
Na drugi dzień rano było już definitywnie wiadomo, że pogoda się wyklarowała i w ogóle jest bajka. Zbieramy się niespiesznie...
Misiek zamawia tajle to zawiechy w setce
Jedziemy dalej, po drodze kolejny cmentarz poległych. Zaglądamy na chwilę.
Kolejny punkt programu kulturalno-etnograficznego to dom, w którym urodził się Andrzej Tadeusz Bonawentura Kościuszko. Chałupa wyszykowana tak, że sam Tadeusz Bonawentura byłby pod wrażeniem. Uiszczamy opłatę za wstęp (10.000 rubli) plus opłatę foto (15.000 rubli) i zwiedzamy.
Na obiad zawijamy do Miszy, który wraz z synami rozstawił stoły przed chałupą, a żona uraczyła nas grzybową, gołąbkami, ziemniakami i kotletami. Wszystko pysznie i swojsko, ale największe wrażenie robi na mnie samogońcik Miszy. W życiu nie piłem lepszego bimbru - serio. Po obiedzie zalegam więc na fotelu pilota. No i dobrze, bo Franc zapowiada kolejne "jamki", a mnie nie chce się przepychać błota. Przyglądam się więc orce, robię zdjęcia i trawię obiad suto zalany bimbrem...
Gdzie jest moja Toyka?!
Wyznawca niskich ciśnień (w oponach i w ogóle) w akcji - wprawdzie mało dynamicznej, ale skutecznej
Który podskoczy?!
Reszta fotek tutaj
C.D.N.
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Dzień 3.
Nocleg nad jeziorkiem z dość trudnym dojazdem, z którym niektórzy walczyli do późnego wieczora, rankiem przegląd strat w autach, uszczelnienie opony w paździerzu Adama
oraz czilaut
i... powrót tymi samymi leśnymi "jamkami" z paskudną betonową "rurką" w poprzek ścieżki.
Potem Pałac Radziwiłłów
Przed pałacen popisowy występ Contessy Franczeski
Patrol psuje się po raz trzeci
Nowogródek i dom Mickiewicza
potem jezioro Świteź, a na zakończenie dnia Saturday Night Special, czyli Wieczór Polski przygotowany przez Kresowiaków w środku lasu specjalnie dla nas. Wyśmienite jedzenie i występ chóru (doskonały poziom muzyczny, świetne głosy, szczególnie seniorki sopranistki).
Więcej fotek tu
Nocleg nad jeziorkiem z dość trudnym dojazdem, z którym niektórzy walczyli do późnego wieczora, rankiem przegląd strat w autach, uszczelnienie opony w paździerzu Adama
oraz czilaut
i... powrót tymi samymi leśnymi "jamkami" z paskudną betonową "rurką" w poprzek ścieżki.
Potem Pałac Radziwiłłów
Przed pałacen popisowy występ Contessy Franczeski
Patrol psuje się po raz trzeci
Nowogródek i dom Mickiewicza
potem jezioro Świteź, a na zakończenie dnia Saturday Night Special, czyli Wieczór Polski przygotowany przez Kresowiaków w środku lasu specjalnie dla nas. Wyśmienite jedzenie i występ chóru (doskonały poziom muzyczny, świetne głosy, szczególnie seniorki sopranistki).
Więcej fotek tu
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Franczeska przepiękna...opowieść zacna, a patrol się nie psuje tylko to przełączanie hebla trochę irytujące
-
- Klubowicz
- Posty: 1889
- Rejestracja: 17 sie 2008, 22:14
- Auto: 4Runner
- Kontakt:
Re: Odp: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Architektura obronna na kresach podobna
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Dzień 4.
Wczesne przedpołudnie nieco mi umknęło, gdyż wódka poprzedniego wieczora była smaczna i pożywna... Podobno było jakieś muzeum Czesława Niemena, ale mówili, że lipa, więc nie bardzo żałuję, że przespałem.
Po aparat sięgnąłem dopiero, na tzw. Białoruskich Malediwach. W zasadzie jest to zalane wielkie wyrobisko po odkrywkowej kopalni kredy. Lazur wody, kredowe zbocza i błękitne niebo, jakie nam się trafiło, faktycznie robią wrażenie w kraju płaskim jak stół, niezbyt zalesionym (przynajmniej w części, którą widzieliśmy) i zdominowanym przez kołchoźne monokultury – czyli niezbyt obfitującym w zapierające dech widoki.
W dalszej drodze odwiedziliśmy ukryty w lesie grób 40 polskich powstańców, o którym Orzeszkowa pisze w "Nad Niemnem". W mogile spoczywają wraz z towarzyszami broni Jerzy Bohatyrowicz i Andrzej Korczyński.
Te ruiny w tle, to ponoć pozostałości po dworku Orzeszkowej. Teraz grunt ten ktoś kupił, ogrodził płotem z blachy falistej i postawił jakąś maszkarę z suporeksu... Ciekawe, co z tego będzie dalej...?
Jesteśmy nad Niemnem (wędkarze częstują nas rybką z kotła) i dalej w klimatach z "Nad Niemnem": przerwę obiadową robimy nieopodal grobu Jana i Cecyli. Krótkie info z internetów:
W powieści Elizy Orzeszkowej: „Nad Niemnem” motyw mogiły ma charakter symboliczny i pełni w utworze zasadniczą rolę – jest swoistym uczestnikiem wydarzeń, spaja akcję, łączy postawy bohaterów i zaciera różnice między nimi oraz ostatecznie likwiduje konflikty.
Mogiła mitycznych założycieli rodu Bohatyrowiczów, usypana pod prastarym dębem, jest otoczona szczególnym kultem i dbałością przez kolejne pokolenia. Wiąże się z nią legenda o Janie i Cecylii, parze kochanków, którzy wywodzili się z różnych stanów i dzięki ciężkiej pracy, miłości, jaka ich łączyła oraz wzajemnemu wsparciu zdołali wybudować na miejscu dzikiej puszczy okazałą i bogatą osadę. W zamian za swoje zasługi otrzymali od króla Zygmunta Augusta tytuł szlachecki. Mogiła Jana i Cecylii przypominała ich potomkom o świetności ich rodu oraz niejako sankcjonowała i uświęcała rolę zaścianka w historii nadniemeńskiej ziemi.
Na zakończenie wyjazdu jedziemy do Grodna. Tu budynek opery
Wrażenie robi przede wszystkim katedra.
Miasto ogólnie zaskakuje czystością i porządkiem, ulice pozamiatane, klomby obsadzone kwiatkami, park wycackany (jeśli przymknąć oko na napuchniętego zdechłego psa w sadzawce).
Resza zdjęć tutaj
Warto było pojechać i zweryfikować sobie swoje wyobrażenia o tym kraju. Większości kojarzy on się z groteskowym kołchoźnym dyktatorem z kretyńską zaczeską i niemodnym wąsem oraz z biedą. Portretów "Łukasza" ani żadnych innych rekwizytów, ktre miałyby świadczyć o kulcie jednostki, nie wiedzieliśmy.
A bieda? Owszem, poza większymi miastami, na wsiach bogato nie jest - delikatnie mówiąc. Ale widoki te kojarzyły mi się raczej ze skromnością niż z biedą. W wioskach, przez które przejeżdżaliśmy, królują malutkie drewniane domki, jaki u nas zobaczyć można w skansenach lub - w zdezolowanym stanie - na polskiej ścianie wschodniej. Tam stoją nadal utrzymywane w sprawnym i zadbanym stanie. Tylko strzechy zastąpił falisty eternit, a ogrzewanie gwarantuje ruski gaz wartko płynący żółtymi rurkami. porozwieszanymi w powietrzu od chałupy do chałupy. Pewnie nikomu się tam nie przelewa, ale ludzie dbają jak mogą i o siebie i o obejścia. Trudno było znaleźć jakieś rudery, zagracone posesje, syf, jaki u nas potrafią robić ludzie, którym wszystko jedno.
Z miast widzieliśmy tak naprawdę tylko Nowogródek i Grodno. Z tego drugiego zapamiętam porządek, zabytki, miejski festyn i mnóstwo młodych ludzi na ulicach - z przewagą (jak mi się wydawało) dziewczyn. I to takich, dla których warto wybrać się do Grodna jeszcze raz
Wczesne przedpołudnie nieco mi umknęło, gdyż wódka poprzedniego wieczora była smaczna i pożywna... Podobno było jakieś muzeum Czesława Niemena, ale mówili, że lipa, więc nie bardzo żałuję, że przespałem.
Po aparat sięgnąłem dopiero, na tzw. Białoruskich Malediwach. W zasadzie jest to zalane wielkie wyrobisko po odkrywkowej kopalni kredy. Lazur wody, kredowe zbocza i błękitne niebo, jakie nam się trafiło, faktycznie robią wrażenie w kraju płaskim jak stół, niezbyt zalesionym (przynajmniej w części, którą widzieliśmy) i zdominowanym przez kołchoźne monokultury – czyli niezbyt obfitującym w zapierające dech widoki.
W dalszej drodze odwiedziliśmy ukryty w lesie grób 40 polskich powstańców, o którym Orzeszkowa pisze w "Nad Niemnem". W mogile spoczywają wraz z towarzyszami broni Jerzy Bohatyrowicz i Andrzej Korczyński.
Te ruiny w tle, to ponoć pozostałości po dworku Orzeszkowej. Teraz grunt ten ktoś kupił, ogrodził płotem z blachy falistej i postawił jakąś maszkarę z suporeksu... Ciekawe, co z tego będzie dalej...?
Jesteśmy nad Niemnem (wędkarze częstują nas rybką z kotła) i dalej w klimatach z "Nad Niemnem": przerwę obiadową robimy nieopodal grobu Jana i Cecyli. Krótkie info z internetów:
W powieści Elizy Orzeszkowej: „Nad Niemnem” motyw mogiły ma charakter symboliczny i pełni w utworze zasadniczą rolę – jest swoistym uczestnikiem wydarzeń, spaja akcję, łączy postawy bohaterów i zaciera różnice między nimi oraz ostatecznie likwiduje konflikty.
Mogiła mitycznych założycieli rodu Bohatyrowiczów, usypana pod prastarym dębem, jest otoczona szczególnym kultem i dbałością przez kolejne pokolenia. Wiąże się z nią legenda o Janie i Cecylii, parze kochanków, którzy wywodzili się z różnych stanów i dzięki ciężkiej pracy, miłości, jaka ich łączyła oraz wzajemnemu wsparciu zdołali wybudować na miejscu dzikiej puszczy okazałą i bogatą osadę. W zamian za swoje zasługi otrzymali od króla Zygmunta Augusta tytuł szlachecki. Mogiła Jana i Cecylii przypominała ich potomkom o świetności ich rodu oraz niejako sankcjonowała i uświęcała rolę zaścianka w historii nadniemeńskiej ziemi.
Na zakończenie wyjazdu jedziemy do Grodna. Tu budynek opery
Wrażenie robi przede wszystkim katedra.
Miasto ogólnie zaskakuje czystością i porządkiem, ulice pozamiatane, klomby obsadzone kwiatkami, park wycackany (jeśli przymknąć oko na napuchniętego zdechłego psa w sadzawce).
Resza zdjęć tutaj
Warto było pojechać i zweryfikować sobie swoje wyobrażenia o tym kraju. Większości kojarzy on się z groteskowym kołchoźnym dyktatorem z kretyńską zaczeską i niemodnym wąsem oraz z biedą. Portretów "Łukasza" ani żadnych innych rekwizytów, ktre miałyby świadczyć o kulcie jednostki, nie wiedzieliśmy.
A bieda? Owszem, poza większymi miastami, na wsiach bogato nie jest - delikatnie mówiąc. Ale widoki te kojarzyły mi się raczej ze skromnością niż z biedą. W wioskach, przez które przejeżdżaliśmy, królują malutkie drewniane domki, jaki u nas zobaczyć można w skansenach lub - w zdezolowanym stanie - na polskiej ścianie wschodniej. Tam stoją nadal utrzymywane w sprawnym i zadbanym stanie. Tylko strzechy zastąpił falisty eternit, a ogrzewanie gwarantuje ruski gaz wartko płynący żółtymi rurkami. porozwieszanymi w powietrzu od chałupy do chałupy. Pewnie nikomu się tam nie przelewa, ale ludzie dbają jak mogą i o siebie i o obejścia. Trudno było znaleźć jakieś rudery, zagracone posesje, syf, jaki u nas potrafią robić ludzie, którym wszystko jedno.
Z miast widzieliśmy tak naprawdę tylko Nowogródek i Grodno. Z tego drugiego zapamiętam porządek, zabytki, miejski festyn i mnóstwo młodych ludzi na ulicach - z przewagą (jak mi się wydawało) dziewczyn. I to takich, dla których warto wybrać się do Grodna jeszcze raz
Re: TransPolonia i TransBiałoruś 2014
Znajome miejsca . Bardzo miło wspominam poprzednią tlcową edycję białoruską z Francem. Zacny wyjazd. Zanosi się na wersję wiosenną - tak przynajmniej wywąchałem z Kwiatków.