Turbina umożliwia znaczne podniesienie wydajności jednostki napędowej jedynie minimalnie podnosząc masę. Są pod tym względem jeszcze fajniejsze rozwiązania (np. silniki turbinowe), ale jakoś nie mam dostępu do demobilu wojskowego ...
Kompresor mechaniczny ma swoje wady - podstawową jest niska dostępność (do większości silników - bo akurat i do 1UZ-FE i do 3RZ-FE te kompresory są bez problemu). Drugą wadą jest niskie doładowanie, te dostępne do w/w silników to 5 - 7 psi. Na turbinach można zrobić doładowanie pow. 25 psi. Trzecia - dosyć uciążliwy hałas, jaki to generuje. W rajdówce rzecz pomijalna, w cywilnym przeszkadza. Czwarte - cena. nawet używki ciężko znaleźć poniżej 2000$. Moja turbina jest za darmochę (no ale to dla mnie
), a rynkowa cena to 1,5 tysia pln za egzemplarz mało używany (turbina będzie z J12, 1KD-FTE). Piąte - kompresor nie zmienia charakterystyki silnika - odwzorowuje niemal dokładnie oryginalną, tylko ją podbija w całym zakresie. Jak silnik ma problem z powietrzem na wyższych obrotach - na kompresorze problem pozostanie.
Zaleta - działa od wolnych obrotów. W zasadzie zastosowanie kompresora mechanicznego działa jak zwiększenie pojemności skokowej silnika, nie ma też zwłoki między naciśnięciem pedału gazu i efektem zadziałania sprężarki.
Są rozwiązania, gdzie stosuje się oba typy doładowania jednocześnie - kompresor mechaniczny dla poprawy dolnego zakresu obrotów, i turbosprężarkę dla wysokiego zakresu.
ps. Mało kto sobie wogule zdaje sprawę, ile można wycisnąc ze zwykłego silnika zmieniając jedynie wałki rozrządu, i korygując mapę zapłonu. Szczególnie w kwestii momentu obrotowego, i jego przebiegu względem obrotów.