odpalanie "na kable"
Moderator: luk4s7
-
- Posty: 164
- Rejestracja: 17 lis 2008, 10:48
- Auto: Hilux 1996
HZJ73 4.2 1994
LJ78 1991 3.0 - Kontakt:
odpalanie "na kable"
Powiedzcie mi czy z np. seata ibizy 1.4 benzyna, powinno udać się odpalić 2.4D, ... bo mi się to nie udało. nie udało mi się też z tegoż samego seata odpalić 1.4 hdi. Pytanie więc czy z moimi kablami coś nie tak czy diesle potrzebują większego prądu rozruchowego???
Re: odpalanie "na kable"
Kable moga byc przyczyna (zbyt maly przekroj zyly - pomimo dosc grubych kabli sama zyla jest czasem bardzo cienka )
Ale tak czy inaczej kazde auto odpalisz niezaleznie czy to bedzie maluch czy inna terenowka:
1. koniecznie zapal silnik w aucie "dawcy"
2. utrzymuj wysokie obroty ok 2tys
3. nie odpalaj od razu tylko potrzymaj z 10 minut auto "dawce" na obrotach
No i oczywiscie przy odpalaniu w "dawcy caly czas ma dzialac silnik
Ale tak czy inaczej kazde auto odpalisz niezaleznie czy to bedzie maluch czy inna terenowka:
1. koniecznie zapal silnik w aucie "dawcy"
2. utrzymuj wysokie obroty ok 2tys
3. nie odpalaj od razu tylko potrzymaj z 10 minut auto "dawce" na obrotach
No i oczywiscie przy odpalaniu w "dawcy caly czas ma dzialac silnik
Re: odpalanie "na kable"
Ja tylko dodam, że dobrze jest w odpalanym aucie odłączyć akumulator poprzez zdjęcie jednej klemy, a przewody podłączyć jeden do klemy na akumulatorze, a jeden do tej odpiętej. Akumulator w samochodzie który nie chce odpalić, najczęściej jest zupełnie rozładowany. Podłączenie do niego równolegle drugiego naładowanego akumulatora rozpoczyna ładowanie go bardzo dużym prądem, przy jednoczesnym rozładowywaniu akumulatora dawcy. Znaczna część prądu który mógł by pójść na rozrusznik, idzie na ładowanie akumulatora.
Druga sprawa to taka, że jeśli akumulator w uruchamianym samochodzie jest uszkodzony i ma zwarcie, to podłączenie przewodów do niego zewrze akumulator dawcy, przez co może go uszkodzić, a samochodu i tak nie odpalisz.
Druga sprawa to taka, że jeśli akumulator w uruchamianym samochodzie jest uszkodzony i ma zwarcie, to podłączenie przewodów do niego zewrze akumulator dawcy, przez co może go uszkodzić, a samochodu i tak nie odpalisz.
Re: odpalanie "na kable"
Witam
Fobosiuku, Twój typ jest dobry tylko pod warunkiem że nie przyjdzie komuś do głowy przełaczanie akumulatorów na pracującym silniku, bo alternator (diody) spalony...
Czyli jak już tak ktoś działa to rozgrzewa silnik, gasi śmiglaka, podłącza pierwotny akumulator i na nimn lub z pomocą "dawcy" leci z tym koksem...
Ja dziś od rana na etacie "uruchamiacza"... Z cieplutkim aku 100Ah z toyki i przewodami od jelcza z 1987r już ruszyłem: peugeot 1,9d, peugeot 1,4i, ducato 2,3 jtd , astra 1,4i - tera sie ładuje bateryjka - jutro z rana będzie przeca znowu heca...
Pozdro
Fobosiuku, Twój typ jest dobry tylko pod warunkiem że nie przyjdzie komuś do głowy przełaczanie akumulatorów na pracującym silniku, bo alternator (diody) spalony...
Czyli jak już tak ktoś działa to rozgrzewa silnik, gasi śmiglaka, podłącza pierwotny akumulator i na nimn lub z pomocą "dawcy" leci z tym koksem...
Ja dziś od rana na etacie "uruchamiacza"... Z cieplutkim aku 100Ah z toyki i przewodami od jelcza z 1987r już ruszyłem: peugeot 1,9d, peugeot 1,4i, ducato 2,3 jtd , astra 1,4i - tera sie ładuje bateryjka - jutro z rana będzie przeca znowu heca...
Pozdro
Re: odpalanie "na kable"
Witam Waszmościów
Podepnę się z pytaniem - na razie teoretycznym
W mojej HZJ80 według zeznań poprzedniego właściciela w chwili rozruchu dwa obecne w niej akumulatroy są łączone szeregowo na 24V, zaś podczas pracy silnika są spinane równolegle (i instalacja jest na volt 12). I teraz pytanie - jak to moje cudo odpalić na kable "w razie wu"? Podpinać kable od kolegi do jednego z moich aku? I którego - bo jeden z nich będzie miał w chwili rozruchu potencjał 12V względem masy?
Czy też nie można wogóle takiego auta palić na kable - i mam się cieszyć, że palił, pali, więc będzie palił?
Pozdrawiam serdecznie
Lecch(u)
Podepnę się z pytaniem - na razie teoretycznym
W mojej HZJ80 według zeznań poprzedniego właściciela w chwili rozruchu dwa obecne w niej akumulatroy są łączone szeregowo na 24V, zaś podczas pracy silnika są spinane równolegle (i instalacja jest na volt 12). I teraz pytanie - jak to moje cudo odpalić na kable "w razie wu"? Podpinać kable od kolegi do jednego z moich aku? I którego - bo jeden z nich będzie miał w chwili rozruchu potencjał 12V względem masy?
Czy też nie można wogóle takiego auta palić na kable - i mam się cieszyć, że palił, pali, więc będzie palił?
Pozdrawiam serdecznie
Lecch(u)
Re: odpalanie "na kable"
Na logikę chłopa mechanicznego ja bym celował w podpięcie się równolegle do jednego z nich - napięcie to samo, zwiększasz prąd... Do którego? Chyba bez różnicy choć ja bym wolał do tego "bliżej" rozrusznika - czyli z tego gdzie idzie głowny przewód prądowy do rozrusznika. I tak powino zadziałać...
PS. No na pewno nie szeregowo (36V) bo rozruch i inne fanty tego nie zdzierżą...
PS. No na pewno nie szeregowo (36V) bo rozruch i inne fanty tego nie zdzierżą...
Re: odpalanie "na kable"
ja przy tych mrozach odpaliłem 2,5TD od....matiza (sacrum profanum )
matiz z cegłą na gazie, 10min na kablu i ropniok odpalił od pierwszego
matiz z cegłą na gazie, 10min na kablu i ropniok odpalił od pierwszego
Re: odpalanie "na kable"
a ja po 3 dniach l200 odpaliłem nawet świec nie podgrzewając
webasto to dobra rzecz
webasto to dobra rzecz
Re: odpalanie "na kable"
Niestety te dostępne w sklepach kable do odpalania mają jedną wspólną cechę... Kabel z wierzchu ma średnicę 10mm a w środku jest przewodzik 1mm, bo reszta to guma. Ledwo tym sobie naładujesz telefon, a co dopiero odpalenie samochodu.
Faktycznie lepiej odpalić przy rozłączonej jednej klemie od akumulatora, jednak ja bym nie panikował z tym popaleniem diod czy regulatora napięcia. Przełączenie klemy zajmuje około 2 sekund. Po prostu jednym ruchem odłączasz klemę od zacisku i od razu stykasz ją z kołkiem na akumulatorze. Przez tę sekundę czy dwie nic się nie powinno spalić.
Aha, najlepsze kable do odpalania się robi samemu z kabli głośnikowych, bo one nie są drogie a mają sporo miedzi. Czasami można kupić takie grubasy, które i wyciągarkę pociągną
Faktycznie lepiej odpalić przy rozłączonej jednej klemie od akumulatora, jednak ja bym nie panikował z tym popaleniem diod czy regulatora napięcia. Przełączenie klemy zajmuje około 2 sekund. Po prostu jednym ruchem odłączasz klemę od zacisku i od razu stykasz ją z kołkiem na akumulatorze. Przez tę sekundę czy dwie nic się nie powinno spalić.
Aha, najlepsze kable do odpalania się robi samemu z kabli głośnikowych, bo one nie są drogie a mają sporo miedzi. Czasami można kupić takie grubasy, które i wyciągarkę pociągną
- seburaj
- Posty: 2541
- Rejestracja: 24 kwie 2007, 15:15
- Auto: by?o: LJ70, BJ73, HDJ100, KZJ95...
- Kontakt:
Re: odpalanie "na kable"
najlepiej z kabli od spawarki
Re: odpalanie "na kable"
Cze
@Gruzin:
Widzisz, ja równiez podejrzewam, że jeżeli już - to wyłącznie równolegle podpiąć do jednego z accu. Jednak wybór który z accu ma być zrównoleglony kablami nie wydaje mi się taki banalny. Powód? Jeden z accu w chwili połączenia szeregowego (a więc w chwili rozruchu) ma "minus" na masie (karoserii), plus na 12V, drugi accu ma swój zacisk minus na +12V w stosunku do masy (bo połączenie szeregowe), zas zacisk "plus" na +24V w stosunku do masy. I teraz - jeżeli masa mojego auta jest jakoś połaczona z ziemią (auto niby stoi na gumach, ale nie można takiego połączenia wykluczyć - np mokre opony) i masa/karoseria/zacisk_minus auta kolegi udzielającego kabli też jest połączona z ziemią - to w chwili, kiedy niestety podepnę kable do tego drugiego accu u mnie (czyli tego z "minusem" na +12V zaś z "plusem" na +24) zwieram swój pierwszy accu przez ziemię (jego "minus" jest podpięty do ziemi przez obudowę mojego auta, zaś jego zacisk "plus" poprzez minusowy kabel przez karoserię auta kolegi).
Dobrze kombinuję?
Pozdrawiam
Lecchu
@Gruzin:
Widzisz, ja równiez podejrzewam, że jeżeli już - to wyłącznie równolegle podpiąć do jednego z accu. Jednak wybór który z accu ma być zrównoleglony kablami nie wydaje mi się taki banalny. Powód? Jeden z accu w chwili połączenia szeregowego (a więc w chwili rozruchu) ma "minus" na masie (karoserii), plus na 12V, drugi accu ma swój zacisk minus na +12V w stosunku do masy (bo połączenie szeregowe), zas zacisk "plus" na +24V w stosunku do masy. I teraz - jeżeli masa mojego auta jest jakoś połaczona z ziemią (auto niby stoi na gumach, ale nie można takiego połączenia wykluczyć - np mokre opony) i masa/karoseria/zacisk_minus auta kolegi udzielającego kabli też jest połączona z ziemią - to w chwili, kiedy niestety podepnę kable do tego drugiego accu u mnie (czyli tego z "minusem" na +12V zaś z "plusem" na +24) zwieram swój pierwszy accu przez ziemię (jego "minus" jest podpięty do ziemi przez obudowę mojego auta, zaś jego zacisk "plus" poprzez minusowy kabel przez karoserię auta kolegi).
Dobrze kombinuję?
Pozdrawiam
Lecchu
Re: odpalanie "na kable"
Kombinujesz pewnie dobrze, ale coś mi się wydaje, że 10 cm gumy to odizoluje kilka tysięcy voltów, a nie tylko 12 V . A czysta woda jest izolatorem.
Re: odpalanie "na kable"
Na kablach musi być amperaż, kupcie te 600A a nie 120A i po sprawie.
Oczywiście te na większy prąd będą droższe.
Oczywiście te na większy prąd będą droższe.
Re: odpalanie "na kable"
Lecchu
Jak dla mnie to za bardzo kombinujesz...
Za dużo tego potencjału przepływającego po grucie, mokrych oponach i zmasowanych obudowach... Ja bym podłaczył tak jak napisałem. Ale dla pewności i zdrowotnosci psychicznej podjedź do najbliszego rozgarnietego chłopa elektrycznego - to on właśnie za flaszkie powie, jak włożyć i wyjąć co by ślad nie pozostał...
Jak dla mnie to za bardzo kombinujesz...
Za dużo tego potencjału przepływającego po grucie, mokrych oponach i zmasowanych obudowach... Ja bym podłaczył tak jak napisałem. Ale dla pewności i zdrowotnosci psychicznej podjedź do najbliszego rozgarnietego chłopa elektrycznego - to on właśnie za flaszkie powie, jak włożyć i wyjąć co by ślad nie pozostał...
Re: odpalanie "na kable"
Lecchu,
ja mam tak samo jak ty i instrukcja wyraźnie mówi żeby podłączyć kable do dwóch aku jednocześnie - czyli w jednym pod minus w drugim pod plus.
Kiedyś tak odpalałem tojkę z octavii - zostawiłem ją chwile na chodzie i podłączoną żeby sobie pochodziło i się podładowało i potem sru i bez problemu odpala. Czasami natomiast trzeba dłużej podładować w ten sposób oba aku.
Mega ważne są kable - jak koledzy rzekli. Jak zobaczycie że są ciepłe i bardzo giętkie na mrozie to znaczy że macie kable z makro albo auchan i wyrzućcie je od razu - takimi zazwyczaj nie da rady
ja mam tak samo jak ty i instrukcja wyraźnie mówi żeby podłączyć kable do dwóch aku jednocześnie - czyli w jednym pod minus w drugim pod plus.
Kiedyś tak odpalałem tojkę z octavii - zostawiłem ją chwile na chodzie i podłączoną żeby sobie pochodziło i się podładowało i potem sru i bez problemu odpala. Czasami natomiast trzeba dłużej podładować w ten sposób oba aku.
Mega ważne są kable - jak koledzy rzekli. Jak zobaczycie że są ciepłe i bardzo giętkie na mrozie to znaczy że macie kable z makro albo auchan i wyrzućcie je od razu - takimi zazwyczaj nie da rady