Kolejna przygoda z ASO Białystok
: 04 gru 2016, 13:11
Pojechałem do ASO w Białymstoku na wcześniej umówioną wymianę ładunku miotającego w poduszce kierowcy. Usterka ta miała być usuwana w związku z akcją serwisową na koszt gwaranta.
Cała robota trwała około godziny po czym oddano mi samochód. Zaraz po wyjeździe na prosty odcinek drogi zauważyłem że auto ma przekrzywioną kierownicę w lewą stronę o jakieś 15-20 stopni i trzymając ją prosto auto jedzie w prawo. Skręciłem na pierwszy napotkany parking aby zobaczyć czy mi się w oczach nie pierdzieli, zatrzymałem auto i ustawiłem kierownicę, dalej to samo. Wyjechałem na drogę myśląc że to niemożliwe, przecież to auto jeszcze godzinę temu tak nie jeździło, kolejna prosta i zapadła decyzja że zawracam z powrotem do ASO.
Udałem się do osoby która obsługiwała mnie poprzednio i opisałem całą sytuację na co otrzymałem odpowiedź, że to co opisuję nie mogło powstać u nich bo przy wymianie ładunku nie demontuje się kierownicy. Cała sytuacja jest tym bardziej dziwna że dokładnie 8 dni wcześniej po przełożeniu kół przód/tył zrobiłem badania techniczne i przy okazji ustawiłem geometrię i zbieżność - na co oczywiście mam papiery. Dodatkowo nigdy nie miałem problemu z ustawieniem kierownicy wszystko było ok, gdyby był jakiś problem wcześniej na pewno zgłosiłbym się z nim tam gdzie robiłem geometrię. Do tej pory wszystko grało, takie skoszenie kierownicy zauważyłby raczej każdy kierowca.
Osoba obsługująca mnie podczas wprowadzania ponownie auta na warsztat również zauważyła to skoszenie. Wcześniej przy pierwszym wjeździe na serwis nikt tego nie widział, bo w sumie jak miał widzieć coś czego nie było. Zrobiono szybkie badanie geometrii itd. z którego wynika że koło kierownicy faktycznie jest skoszone ale dodatkowo ani geometria ani zbieżność nie są ustawione prawidłowo.
Spisaliśmy protokół reklamacyjny, mają zobaczyć nagrania z kamer czy faktycznie serwisant nie demontował koła kierownicy i w poniedziałek się odezwać.
Ja ze swojej strony jutro jadę tam gdzie robiłem geometrię wraz z badaniami z Toyoty niech się do tego ustosunkują.
To konkretne ASO na 3 moje wizyty i jedną rozmowę telefoniczną już trzy razy dało ciała.
W pierwszym przypadku naraziło mnie na niepotrzebne koszta związane z wymianą amortyzatorów które były de facto w porządku. Diagnosta zrobił badania na nierówno dopompowanych oponach przy usłudze sprawdzenia samochodu przed kupnem. Pierwsze co zrobiłem po kupnie auta i całym tym sprawdzeniu jeszcze tego samego dnia to kontrola ciśnienia w ogumieniu - ponowne badania przy wizycie związanej z wymiana oleju w mostach i wynik całkowicie odmienny, amortyzatory ok. Za drugim razem serwis nie wiedział o istnieniu części które są w katalogu Toyoty twierdząc że czegoś takiego po prostu nie ma. Trzeci raz to wyżej opisywana sytuacja z akcją serwisową i skoszeniem kierownicy.
Doszło do tego, że najzwyczajniej w świecie boje się po raz ponowny oddać kluczyki w ręce kogokolwiek z tego ASO. Na rozwiązanie sytuacji z reklamacją raczej nie liczę ale jeśli nawet jakimś cudem przyznają się do błędu to chyba nie zdecyduje się na usunięcie tej usterki przez nich. Chyba że pozwolą stać nad sobą i patrzeć na ręce i wszystko co robią przy samochodzie.
Tak czy siak była to moja ostatnia wizyta u nich. Nigdy więcej, bo strach o to co jeszcze potrafią zrobić w gratisie.
Tutaj mam pytanie do osób ogarniętych z mechaniką, co tutaj mogło być przyczyną opisanej sytuacji.
Przypomnę tylko, że z wozem było wszystko ok do czasu kiedy nie trafił na godzinę pod opiekę "fachowców" z ASO. Czy tylko faktycznie przy demontażu koła kierownicy możliwe jest jej skoszenie czy można to spierdzielić w inny sposób?
Co dodatkowo z tymi odczytami geometrii i zbieżności? Przy badaniach sprzed 8 dni sam uczestniczyłem, widziałem ile czasu człowiek ustawiał czujki na kołach i nie robił tego na tzw odpierdol. W ASO pomiary zrobiono w 10 minut. W tej sprawie jutro jadę do stacji diagnostycznej zobaczę jakie jest ich stanowisko.
Cała robota trwała około godziny po czym oddano mi samochód. Zaraz po wyjeździe na prosty odcinek drogi zauważyłem że auto ma przekrzywioną kierownicę w lewą stronę o jakieś 15-20 stopni i trzymając ją prosto auto jedzie w prawo. Skręciłem na pierwszy napotkany parking aby zobaczyć czy mi się w oczach nie pierdzieli, zatrzymałem auto i ustawiłem kierownicę, dalej to samo. Wyjechałem na drogę myśląc że to niemożliwe, przecież to auto jeszcze godzinę temu tak nie jeździło, kolejna prosta i zapadła decyzja że zawracam z powrotem do ASO.
Udałem się do osoby która obsługiwała mnie poprzednio i opisałem całą sytuację na co otrzymałem odpowiedź, że to co opisuję nie mogło powstać u nich bo przy wymianie ładunku nie demontuje się kierownicy. Cała sytuacja jest tym bardziej dziwna że dokładnie 8 dni wcześniej po przełożeniu kół przód/tył zrobiłem badania techniczne i przy okazji ustawiłem geometrię i zbieżność - na co oczywiście mam papiery. Dodatkowo nigdy nie miałem problemu z ustawieniem kierownicy wszystko było ok, gdyby był jakiś problem wcześniej na pewno zgłosiłbym się z nim tam gdzie robiłem geometrię. Do tej pory wszystko grało, takie skoszenie kierownicy zauważyłby raczej każdy kierowca.
Osoba obsługująca mnie podczas wprowadzania ponownie auta na warsztat również zauważyła to skoszenie. Wcześniej przy pierwszym wjeździe na serwis nikt tego nie widział, bo w sumie jak miał widzieć coś czego nie było. Zrobiono szybkie badanie geometrii itd. z którego wynika że koło kierownicy faktycznie jest skoszone ale dodatkowo ani geometria ani zbieżność nie są ustawione prawidłowo.
Spisaliśmy protokół reklamacyjny, mają zobaczyć nagrania z kamer czy faktycznie serwisant nie demontował koła kierownicy i w poniedziałek się odezwać.
Ja ze swojej strony jutro jadę tam gdzie robiłem geometrię wraz z badaniami z Toyoty niech się do tego ustosunkują.
To konkretne ASO na 3 moje wizyty i jedną rozmowę telefoniczną już trzy razy dało ciała.
W pierwszym przypadku naraziło mnie na niepotrzebne koszta związane z wymianą amortyzatorów które były de facto w porządku. Diagnosta zrobił badania na nierówno dopompowanych oponach przy usłudze sprawdzenia samochodu przed kupnem. Pierwsze co zrobiłem po kupnie auta i całym tym sprawdzeniu jeszcze tego samego dnia to kontrola ciśnienia w ogumieniu - ponowne badania przy wizycie związanej z wymiana oleju w mostach i wynik całkowicie odmienny, amortyzatory ok. Za drugim razem serwis nie wiedział o istnieniu części które są w katalogu Toyoty twierdząc że czegoś takiego po prostu nie ma. Trzeci raz to wyżej opisywana sytuacja z akcją serwisową i skoszeniem kierownicy.
Doszło do tego, że najzwyczajniej w świecie boje się po raz ponowny oddać kluczyki w ręce kogokolwiek z tego ASO. Na rozwiązanie sytuacji z reklamacją raczej nie liczę ale jeśli nawet jakimś cudem przyznają się do błędu to chyba nie zdecyduje się na usunięcie tej usterki przez nich. Chyba że pozwolą stać nad sobą i patrzeć na ręce i wszystko co robią przy samochodzie.
Tak czy siak była to moja ostatnia wizyta u nich. Nigdy więcej, bo strach o to co jeszcze potrafią zrobić w gratisie.
Tutaj mam pytanie do osób ogarniętych z mechaniką, co tutaj mogło być przyczyną opisanej sytuacji.
Przypomnę tylko, że z wozem było wszystko ok do czasu kiedy nie trafił na godzinę pod opiekę "fachowców" z ASO. Czy tylko faktycznie przy demontażu koła kierownicy możliwe jest jej skoszenie czy można to spierdzielić w inny sposób?
Co dodatkowo z tymi odczytami geometrii i zbieżności? Przy badaniach sprzed 8 dni sam uczestniczyłem, widziałem ile czasu człowiek ustawiał czujki na kołach i nie robił tego na tzw odpierdol. W ASO pomiary zrobiono w 10 minut. W tej sprawie jutro jadę do stacji diagnostycznej zobaczę jakie jest ich stanowisko.