kylon pisze:Jak za stare auto z rdzą to tak. .... Cały czas jak katarynka powtarzam że nie ma sensu takie kitowanie po wierzchu. Bo żeby zrobić to porządnie trzeba ........się napierdzielić że chocho. A to są czas i pieniądze. ....
Auto nie jest bardzo stare, 2007 stosunkowo niewielki przebieg, u mnie od nowości, bezwypadkowy, rdza pojawia sie wyłącznie na powierzchni elementów podwozia, ale brak wżerów i ubytków jakichkolwiek.
Wewnątrz podłoga w stanie fabrycznym, wyłącznie od spodu ślady powierzchniowej korozji zapewne od soli drogowej w miejscach, w których się zbiera podczas jazdy.
A poniewaz zamierzam tym samochodem nadal pojeździć, podjąłem decyzje o wykonaniu porządnej konserwacji.
Zdaję sobie sprawę z kosztów renowacji skorodowanego nadwozia i wymaganego w takim przypadku zakresu prac, ale w tym przypadku nie było o tym mowy.
A nawet jeżeli coś takiego się by pojawiło w trakcie prac - wykonuje sie telefon z pytaniem co z tym fantem. Nie było takiej potrzeby.
Umówmy się, nawet gdyby nie było doczyszczone i nie było by tej całej chemii stosowanej - nie zauważylibyśmy, gdyby dokładnie zamalowane było bitumem.
Ale połacie gołej blachy i rdza w każdym zakamarku zwróciły na siebie uwagę, tym bardziej że samochód pojechał do warsztatu na regenerację przekładni kierowniczej więc stał na podnośniku.
Rokfor32 pisze:po taniości to można zrobić bez rozbierania auto dwuletnie. Ale i tak, żeby to zrobić jak trzeba - wymaga to kupę czasu na zabezpieczenie - lub odkręcenie - newralgicznych elementów
No i za to zapłaciłem.
Obdzwoniłem X firm z okolicy, ceny od 800 zł do 1700 za konserwację samochodu bez wżerów i ubytków.
Na koniec zostawiłem SŁONIK4X4 ponieważ miałem o nim dobre rekomendacje.
Rozmowa telefoniczna przebiegła bardzo fachowo i profesjonalnie, widać że będzie zrobione jak należy.
Dlatego znacznie wyższą cenę, choć na pierwszy rzut oka zawyżoną w stosunku do konkurencji - zaakceptowałem żeby mieć zrobione tak jak chciałem.
Dostałem zapewnienie, ze już więcej nie można nic zrobić, bo to jest TOP.
Nie targowałem się ani złotówki, żeby uniknąć cięcia kosztów po stronie usługodawcy bo często tak się kończy oszczędność.
Wręcz zaakceptowałem dodatkowe koszty jakie mogły wyniknąć - choćby te nieszczęsne wspomniane wcześnie kołki nadkoli.
Gdybym otrzymał telefon że jest jakiś problem i albo trzeba dopłacić ileśtam, albo czegoś nie zrobimy - rozumiem, moja decyzja, ale tak nie było.
Szkoda, że ten post się dziś pojawił, bo byliśmy po rozmowie telefonicznej, SŁONIK4x4 przeprosił mnie za błędy i zaniedbania pracownika, umówiliśmy się na wizytę w warsztacie zaraz po zimie i zaczęło to iść w dobrym kierunku.
I po załatwieniu sprawy pojawił by się z mojej strony post, ze jest już OK, wszystko poprawione i jestem mega zadowolony - i koniec końców polecam.
A teraz jest bicie piany niepotrzebne i nie służy to ani mojej, ani warsztatu wiarygodności w oczach forumowiczów.