Polibusze w zawieszeniu J12

Moderator: luk4s7

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18006
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Polibusze w zawieszeniu J12

Post autor: kylon »

Strasznie to skomplikowane co piszesz. W tulejach wahaczy dolnych np w Whitelinie są podkładki aby była lepsza praca tulei. Podkładka stanowi równe oparcie polibusza. W oryginalnej gumie owa podkładka jest zwulkanizowana z całością.

A ze śrubą moim zdaniem nie ma to dużego znaczenia jak jest zamontowana. I tak ściska całość. To nie jest śruba regulacyjna. Uzasadnieniem założenia jej odwrotnie jest to że nie wypadnie jak się odkręci - tak ja sobie tłumaczę ale odkręconej jeszcze nie widziałem. Zatem po prostu jest im łatwiej tak w fabryce jak mają ramę bez nadwozia. A w fabryce każda sekunda jest ważna.

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18006
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Polibusze w zawieszeniu J12

Post autor: kylon »

Poszedłem sobie dziś na warsztat. Żeby wyjąć te śruby wystarczy wyjąć akumulatory i odkręcić blaszkę trzymającą przewody elektryczne. Oczywiście zakładając że śruba nie stoi. Aby założyć je odwrotnie trzeba się mocno namęczyć z przewodami hamulcowymi. Albo trzeba je zdemontować albo mocno poodginać. Oś śruby idealnie w nie celule.
Chyba że śruby były zakładane np przy remoncie ramy i zdjętym nadwoziu.

Molu
Posty: 27
Rejestracja: 20 lis 2016, 17:47

Re: Polibusze w zawieszeniu J12

Post autor: Molu »

Spieszę z wyjaśnieniami :)
Chciałem w samochodzie wymienić zderzak z tyłu, zamontować stalowe progi, snorkel oraz wymienić wszystkie tuleje w wahaczach (przód i tył) Wszystko wcześniej kupione i przygotowane. Z racji, że samochód jest mi potrzebny w pracy, a nie pracuję w Polsce wymyśliłem jak zwykle, że oddam to do zrobienia podczas urlopu.
Wysłałem kilka e-maili około miesiąca wcześniej z zapytaniem o możliwość takiej operacji, tłumacząc wszystko co i jak. 2 adresy poprosiły o dodatkowe informacje, wysłałem zdjęcia opisałem najdokładniej jak potrafiłem. Ok jest pozytywna odpowiedź rezerwujemy dla pana termin.
Tydzień wcześniej potwierdziliśmy wszystko telefonicznie.
Zawożę auto w sobotę z samego rana jak ustalone, dogadujemy resztę już na miejscu. W poniedziałek po południu przejeżdzam obok, zaglądam z ciekawości. Słyszę, że zaraz będziemy wjeżdżać. Myślę ok dobra.
Dzwonię w środę zapytać jak idzie, słyszę jest ok, zadzwonimy do Pana w piątek. Dobra.
Czwartek święto.
W piątek do wieczora nikt nie dzwoni, więc dzwonie ja. Ale nikt nie odbiera. Nagrywam się na pocztę, oddzwaniają w sobotę, że progi założone i działają z tulejami.
We wtorek (tak leci już 2 tydzień) dostaję telefon. "Proszę Pana ktoś kto Panu robił zawieszenie założył odwrotnie śruby mocujące wahacz górny. Jeśli chce Pan wymieniać górne tuleje to musimy zdjąć budę albo je uciąć." Proszę o zdjęcia bo nie chce mi się wierzyć w to co słyszę. 10min później dzwoni znowu, że nie ma go na warsztacie, a chłopaki już ucięli. Zamówili nowe ale będą dopiero w czwartek. Tłumaczę, że nie trzeba tych śrub ruszać żeby wymienić sprężynę i amortyzator. Pan dochodzi do wniosku, że w takim razie musiał mi te śruby założyć ktoś inny tak odwrotnie.
W czwartek akurat wracam z urlopu, więc zajeżdżam na miejsce. Śruby są, zaraz będą robić. Progi są. Zderzak złożony za autem, zdjęte poszerzenia (trzeba było je przyciąć co opisałem wcześniej w e-mailu)
W piątek - dzień umówionego odbioru telefon - "będziemy dzisiaj pracować do nocy i jutro będzie Pan mógł odebrać samochód"
Sobota (zaplanowany wyjazd z domu o 12 do zakontraktowanego na poniedziałek rano zlecenia 1400 km od domu) 10 rano zajeżdżam na miejsce, zderzak wisi, poszerzenia wycięte starannie, światła podpięte, tuleje wymienione, przy okazji sworznie również góra dół. Ale tuleje tylko z przodu.
Snorkel w bagażniku, więc otwieram ten bagażnik, leżą dwie paczki tulei. Pytam się co to, biorę do ręki, słyszę, że zostało. Czytam - zestaw na tył. Pan się tłumaczy, że nie wiedział.
Mechanika mi polecono, można oglądnąć ich niektóre prace przy samochodach. Robią takie rzeczy, więc ja czegoś nie rozumiem.
Irytacja tym większa, że nigdy nie spotkałem się z takim podejściem. Wręcz odwrotnie.
W miejscu w którym robiłem konwersje zawieszenia z pneumatyki na sprężyny termin również umówiłem wcześniej, również potwierdziłem telefonicznie. Cokolwiek było na rzeczy byłem na bierząco informowany przez telefon, co jest do zrobienia, dlaczego i jak wygląda sytuacja. Jeśli chodzi o jakość kontaktu i kulturę traktowania klienta to przepaść mierzona w latach świetlnych.
Nie chce podawać nazwy zakładu, bo najpierw wolał bym się rozmówić z nimi. O ile będzie to wg możliwe bo na wiadomości póki co nikt nie odpisuje.

Awatar użytkownika
kylon
Klubowicz
Posty: 18006
Rejestracja: 04 kwie 2007, 21:32
Auto: BJ42
Kontakt:

Re: Polibusze w zawieszeniu J12

Post autor: kylon »

:shock:

ODPOWIEDZ