Swoją KDJ95 kupiłem pod koniec września 2018 roku. Rocznik 2001, automat. Auto z polskiego salonu, całe życie garażowane. Wyglądało bardziej jak bulwarówka niż terenówka, choć miało opony AT i lift 2 cale Old Man Emu. Na przeglądzie przedzakupowym uwagę zwrócił tylko lekki luz maglownicy i niedziałająca blokada (przez 10 lat nieużywana przez poprzedniego właściciela). Rama była w stanie świetnym, tylny most i bak też. Dałem dużo, ale wydawało się, że to po prostu cena za święty spokój po zakupie. Tak przynajmniej wtedy myślałem
Zaraz po zakupie zmieniłem płyny (rozrząd był zmieniony niedługo wcześniej przez poprzedniego właściciela) i rozpocząłem testy. Zrobiłem do tej pory 8000 kilometrów, wyłącznie po Polsce. Byłem Toyotą nad morzem, byłem też w górach. Wrażenia z jazdy (szczególnie, że przesiadłem się z Vitary z 1996 roku) wspaniałe. Auto prowadzi się świetnie i z uwagi na gabaryty jest dla mnie bardzo praktyczne. Średnie spalanie z pół roku eksploatacji to 11.5 litra (trochę jazdy po Warszawie, sporo trasy z prędkością 120-130km/h). 2 miesiące po zakupie zrobiłem przegląd u Kylona i wnioski też były budujące - wymieniłem trochę rzeczy w zawieszeniu, co by mi koło nie odpadło i dowiedziałem się, że za jakiś czas trzeba będzie zrobić maglownicę. Poza tym wszystko wyglądało bardzo dobrze. Kontynuowałem testy, a remont maglownicy zostawiłem sobie na "przed wakacjami".
Od jakiegoś czasu, śledząc różne grupy i fora dyskusyjne zaczęły do mnie docierać opinie, że J9 to rzekomo najmniej udany Land Cruiser w historii... Jak na złość, niejako na potwierdzenie tych teorii, podczas ostatniej przejażdżki w terenie zauważyłem, że przez zbiorniczek wyrównawczy wycieka mi płyn chłodniczy, a raczej różowa oleista maź. Okazało się, że rozszczelniła się wewnątrz chłodnica i płyn chłodniczy wymieszał się z olejem w automacie. Efekt tragiczny - skrzynia do kompleksowej regeneracji. 3 miesiące wcześniej mechanik z Wyprawa4x4 powiedział mi, że moja skrzynia tak pięknie zmienia biegi, że chętnie przełożyłby do swojej J9
Niestety chłodnica ją pokonała, a ta awaria i koszt jej naprawy zrobiły w moim sercu małą dziurę...
Przy tej okazji zacząłem się zastanawiać jakie są inne "wady konstrukcyjne" i przypadłości tego modelu? Wiem już o urywających się kołach, słabych wtryskach, korodującym tylnym moście i mieszaniu się płynu chłodniczego z olejem w skrzyni automatycznej. Na co jeszcze się przygotować? Nie ukrywam, że autem chcę jeździć na dalsze wyprawy i chcę być go możliwie pewny. W tym roku lajtowy test i wyprawa do Estonii, ale w planach są trudniejsze i dalsze wyprawy.