Opis:
Dzięki za wspólny wypad. Było nas sporo aut i trochę miałem obawy, że damy rade.
Pare przemyśleń:
- Takiej zimy to ja w PL już dawno nie widziałem. Nawet miejscowi mówią, że dużo tego śniegu. Każdy dzień był trochę inny. Pierwszy to mokry śnieg zaraz za granica PL. Drugi to kontynuacja ale po przymrozku w nocy zrobiła się mała skorupa na wierzchu. Sobota to walka z żywiołem gdzie śnieg był sypki i suchy, nie zbity wiec się mielił pod kołami.
- Łańcuchy, zrobiliśmy dobrą robotę z tymi co mamy i zamkami. Szacowany czas zakładania 4 szt to ok 20-30 min. Jak nabierzemy wprawy to w 15 min da się ogarnąć.
Łatwiej miały lekkie auta z kategorii LC70. LC80 nadrabiało mocą bo zaczęło z 2 łańcuchami aby jeden zostawić na UA na zawsze. Jazda jest typowo techniczna i moc auta przydaje się tylko w momencie wytyczania śladów przez pierwsze auto. Kolejne jada już bez problemów po ubitym śniegu.
- Pogoda: super, każdy dzień mieliśmy słońce a sobota to już opalać się było można.
- technika jazdy jest inna niż na kołach ale łatwo to opanować. Trakcja jest niemal cały czas i nawet na trawersach jakoś się udawało. Według mnie łatwiej jest wjeżdżać na górę niż zjeżdżać. Przy zjazdach, śnieg wbija się pod auto i koła szybko tracą przyczepność. Trzeba wówczas kopać lub wyciągać się do tyłu (pod górę).
- spanie, ci co mieli je w autach to byli w 5 min gotowi do spania, my z namiotem walczyliśmy z 1h ale za to 5 osób wyspało się w 10-12 stopniach.
- Webasto, moje spaliło ok 2,5litra i zabrało ok 0.8V przy pracy ok 10h na 1/3 swojej mocy.
- zimowa wyprawa wchodzi na stałe do listy wyjazdów.
- granica: szczegółowe sprawdzanie dokumentów i nr VIN. Wcześniej tego nie było więc jest jakaś akacja nowa. Przejście płynne w obie strony, w sumie po 30 min.
- Nie zabrakło atrakcji, ponieważ w okolicach mieściny Użok, nie dało się zjechać z głównej drogi więc planowany wjazd na górkę z widokiem na Pikuj został zawieszony. Noc spędziliśmy w agroturystyce z górnej półki. Darek wynegocjował dobrą cenę to i na czan starczyło kasy.
Lokalsi: mieliśmy dwa święta, pierwsze to świętej wody, a w sobote Św Ivana. Miejscowe babcie chciały nas częstować święconą woda bo jak urat wracały z procesji.
Potem mieliśmy kilka spotkań z saniami konnymi, gdzie jedno zakończyło się wspólnym zdjęciem i małą biesiadą na górce z ładnym widokiem.
Zdjęcia pewnie powoli będą spływać wiec prośba o cierpliwość.
rózne metody wytyczania szlaku:
https://drive.google.com/file/d/1U9PE3W ... sp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1upNVhr ... sp=sharing