KONWÓJ KAMERUN
: 16 kwie 2014, 01:31
Jesten nowy na tym forum
Trafilem to za sprawa O.Darka, misjonarza z Kamerunu, na forum "tj1gd "
Sam jezdze troche autami 4x4 ,motocyklami enduro, busami- zazwyczaj gdzies daleko.
Kilka razy Afryka, Mongolia, Chiny, Afganistan itp
W tym roku bylem kolejny raz w Afryce, a dokladniej w Kamerunuie.
Podczas tego pobytu,po dlugich rozmowach z Darkiem wymyslilismy cos takiego,jak w temacie.
Poniewaz Darek jezdzi w Afryce toyota Land Cruiser, forum TLC pomagalo juz sierocincowi FOYER Saint Dominique,
http://tlc.org.pl/forum/viewtopic.php?f=5&t=1130" onclick="window.open(this.href);return false;
Dziele sie wiec z Wami tym pomyslem.
KONWÓJ KAMERUN
Moje doświadczenia z Kamerunem i sierocincem FOYER Saint Dominique
I oto po dwoch miesiacach powrociłem z Kamerunu. Za pierwszym razem, 2 lata temu dotarłem tutaj drogą lądową motocyklem z Polski pokonując 11 tys. kilometrów. Tym razem przyleciałem samolotem, a moim celem było niesienie pomocy jako wolontariusz w sierocińcu prowadzonym przez Ojca Dariusza Godawę.
Od mojego pierwszego pobytu w sierocińcu wiele się tutaj zmieniło. W zeszłym roku dzięki firmie Farmaprom został wybudowany drugi budynek, który będzie domem dla kolejnych dzieci. Jack, Jazon i Cabrol nie musieli już spać w przeciekającym namiocie. Najmłodsi chłopcy przenieśli się do pokoju w nowym budynku.
Dzieci, ktore 2 lata temu skończyły szkołę podstawową, teraz już uczą się w szkołach średnich. Troje wychowanków Ojca Darka w tym roku będzie zdawało maturę i stanie przed pierwszym samodzielnym wyborem co do swojej przyszłości, pracy lub dalszej nauki.
Do sierocinca trafiło także kilkanaścioro nowych dzieci, dla których FOYER Saint Dominique stał się nowym domem. Dzieci w sierocińcu mają zazwyczaj wszystko, co jest niezbędne do przeżycia w Afryce, ale również dostęp do dobrej edukacji oraz opiekę medyczną.
Regularne posiłki, mieszkanie, miejsce do nauki, to rzeczy, które dla polskich dzieci są czymś zwyczajnym. Natomiast tutaj, w Kamerunie, to luksus i wiele dzieci nie ma nawet takich, wydawać by się mogło podstawowych, rzeczy w swoim życiu.
Na chwilę obecną w kilku pokojach w nowym domu nie ma jeszcze łóżek, biurek, półek. Będąc tutaj robiliśmy prowizoryczne meble, w nadziei, że wkrótce znajdą się pieniądze na zakup prawdziwych, porządnych mebli do wyposażenia pokoi. W Afryce, realia życia i pracy odbiegają od tych, które znamy z Polski. Prace, ktore u nas można spokojnie wykonać w ciagu tygodnia, tutaj trudno zrealizować w ciagu dwóch.
Klimat i pogoda powodują, że człowiek dużo szybciej się męczy. Najlepiej zaczynać pracę jak najwcześniej, gdyż w południe robi się na tyle goraco i duszno, że trudność sprawiają najprostsze czynności, a nawet myślenie. Malaria, na którą chorują tutaj prawie wszyscy powoduje, że człowiek podczas choroby jest wyłączony z pracy i nauki na kilka dni. Również jakość oraz dostępność materiałów to kolejny powód opóźnienia pracy lub konieczność jej wielokrotnego powtarzania. Dostępne tutaj narzędzia oraz materiały, sprowadzane głownie z Chin, są kiepskiej jakości i często rozpadają się w rękach przy pierwszym, czy drugim użyciu. Czasami udaje się znaleźć w sklepach narzędzia i materiały wyprodukowane i importowane z Europy, jednak ich ceny są zazwyczaj bardzo wysokie, często kilkakrotnie wyższe niż w Polsce.
Częsty brak prądu powoduje, że planowana praca zatrzymuje się w miejscu na wiele godzin lub sprawia, że wszystkie czynności trzeba wykonywać ręcznie. Gdy nie ma prądu, nie dziala hydrofor, wiec nie ma też wody. Częsty brak prądu to również powód, dla którego założyliśmy w sierocińcu instalację elektryczną 12V do oświetlenia. Ponieważ słońce przez prawie okrągły rok zachodzi około 18.30, to przy przerwach w dostawach prądu, po zmroku, dzieci zmuszone były uczyć się przy świeczkach, latarkach, a życie codzienne jest bardzo utrudnione. Takie problemy to w Kamerunie codzienność, a życie to ciągła walka z przeciwnościami losu.
Po moich dwumiesięcznych doświadczeniach z realiami życia i pracy w Kamerunie, a także wychodząc na przeciw potrzebom zaopatrzenia sierocińca, chciałbym przyjechać tutaj po raz kolejny i przywieźć jak najwiecej potrzebnych rzeczy.
Pomysł Konwoju Kamerun to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Trasa lądowa do Kamerunu prowadzi przez kawałek Europy i niemal pół Afryki. Przejazd przez Europę z Polski do Morza Śródziemnego i przeprawa promem do Maroka to dopiero początek. Prawdziwa przygoda zaczyna się później - do przejechania przez Czarny Ląd jest około 10 tys. kilometrów. Najpierw trzeba przejechać przez Saharę i kraje zamieszkałe w większości przez Arabów. Kolejno więc przez Maroko, Saharę Zachodnią, Mauretanię. Następny etap to już prawdziwa Czarna Afryka, Mali, Burkina Faso.. Benin to jazda przez sawannę, wśród baobabów i drzew mango. W Nigerii natomiast zaczyna się dżungla, przez którą dojeżdża się do stolicy Kamerunu - Youande.
Po drodze jest wiele rzeczy ciekawych do zobaczenia. Zabytki kultury, krajobrazy, przyroda, ludzie.
W czasie Konwoju trzeba będzie jednak zmagać się z wieloma przeciwnościami. Często będzie to zły stan dróg, upał i wszechobecny kurz, przejazdy przez granice itp. Sam dojazd do Kamerunu dostarczy nam więc dużej satysfakcji, jak również świadomości, że zrobiło się coś naprawdę dobrego i pomogło małym mieszkańcom sierocińca. A uśmiech dzieci mieszkających w sierocińcu? Bezcenny.
KONWOJ OD KUCHNI
Chciałbym zawieźć do Kamerunu jak najwięcej rzeczy. Myślę więc o dużym busie, do którego będzie można dużo zapakować.
Jednak nie wiadomo, czy bedziemy miely wystarczajaco funduszy na zakup takiego busa.
Mercedes Sprinter, VW LT lub jakis fancuski bus to auta, ktore jezdza po Afryce, jednak zakup takiego busa to dosyc wysoki koszt(powyzej 10 000 zl)
Kolejnymi typami to MB typu 208 "kaczka" albo MB 100. Takie samochody są bardzo popularne w tej części Afryki, więc ewentualne naprawy będą do wykonania na miejscu przez lokalnych mechaników. Nie będzie również problemu z dostępnością części serwisowych i zamiennych. Po przyjeździe na miejsce przekażę busa na cele sierocinca.
Przejazd załadowanym busem 10 tys. kilometrów przez Afrykę jest niełatwym zadaniem, dlatego do Konwoju szukam chętnych, którzy pojadą samochodami terenowymi, aby w razie zakopania się lub awarii wyciągnęli busa z kłopotów,
Po dojechaniu na miejsce samochód terenowy można sprzedać i wrócić do Europy samolotem. Ceny terenówek są tutaj wyższe niż w Polsce, więc raczej nie stracimy zaiwestowanych w samochód pieniędzy, a Ojciec Darek pomoże w transakcji odsprzedaży. Dla uczestników mających więcej czasu alternatywą może być objazd całego Kamerunu zaraz po dojechaniu na miejsce. Można umowić się na przyjazd rodziny, znajomych i wspólnie zwiedzać kraj. Teren sierocińca jest na tyle duży, że można bezpiecznie i bezproblemowo zostawić tutaj samochód i przylecieć na objazd Kamerunu lub dokończenie objazdu Afryki za kilka, czy kilkanaście miesięcy.
Alternatywą do sprzedaży auta na miejscu jest przekazanie go na cele sierocińca FOYER Saint Dominique. Będzie on tu na pewno dobrze wykorzystany.
Wśród terenówek, które są tutaj popularne króluje Toyota, wszelkiej maści Land Cruisery, pick-upy, Hiluxy, 4-Runnery, a także RAV4 to około 3/4 segmentu aut terenowych. Pozostałe 4x4, które tutaj jeżdżą to Mitsubishi-Pajero, Pick-up. Można też spotkać Nissany - Patrole i Terrano.
SPRAWY ORGANIZACYJNE
Jak wcześniej wspomiałem, chciałbym pojechać do Kamerunu busem. Do tego jeden lub wiecej samochod terenowy jadące jako obstawa i pomagające w razie kłopotów.
Byłoby oczywiście bardzo dobrze, gdyby znaleźli sie chętni chcący pojechać drugim busem, aby móc zawieźć jeszcze więcej potrzebnych rzeczy.
Byłem już kilkakrotnie w tej części Afryki więc zajmę się sprawami logistycznymi. Część wiz można zalatwić na granicy, jednak do Nigerii i Kamerunu wizę warto wyrobić sobie wcześniej w Europie. Szczepienia, profilaktyka antymalaryczna, sprawy komunikacyjne, przejazdy przez granice, mapy- to kolejne tematy, które mam już rozeznane.
Po stronie uczestników Konwoju leżeć będzie posiadanie i przede wszystkim odpowiednie przygotowanie samochodów szczególnie pod względem mechanicznym. Rzeczy typu wyciągarka, blokady mostów, dodatkowe oświetlenie raczej nie będą potrzebne. Natomiast zawieszenie i opony to rzeczy, które muszą być w bardzo dobrym stanie.
Zachęcam do dołączenia do Konwoju Kamerun.
Będzie to niezapomniana przygoda, jak i duża pomoc dla sierocinca Foyer Saint Dominique
Mirmil
mirmil1@interia.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
tel.794924162
Trafilem to za sprawa O.Darka, misjonarza z Kamerunu, na forum "tj1gd "
Sam jezdze troche autami 4x4 ,motocyklami enduro, busami- zazwyczaj gdzies daleko.
Kilka razy Afryka, Mongolia, Chiny, Afganistan itp
W tym roku bylem kolejny raz w Afryce, a dokladniej w Kamerunuie.
Podczas tego pobytu,po dlugich rozmowach z Darkiem wymyslilismy cos takiego,jak w temacie.
Poniewaz Darek jezdzi w Afryce toyota Land Cruiser, forum TLC pomagalo juz sierocincowi FOYER Saint Dominique,
http://tlc.org.pl/forum/viewtopic.php?f=5&t=1130" onclick="window.open(this.href);return false;
Dziele sie wiec z Wami tym pomyslem.
KONWÓJ KAMERUN
Moje doświadczenia z Kamerunem i sierocincem FOYER Saint Dominique
I oto po dwoch miesiacach powrociłem z Kamerunu. Za pierwszym razem, 2 lata temu dotarłem tutaj drogą lądową motocyklem z Polski pokonując 11 tys. kilometrów. Tym razem przyleciałem samolotem, a moim celem było niesienie pomocy jako wolontariusz w sierocińcu prowadzonym przez Ojca Dariusza Godawę.
Od mojego pierwszego pobytu w sierocińcu wiele się tutaj zmieniło. W zeszłym roku dzięki firmie Farmaprom został wybudowany drugi budynek, który będzie domem dla kolejnych dzieci. Jack, Jazon i Cabrol nie musieli już spać w przeciekającym namiocie. Najmłodsi chłopcy przenieśli się do pokoju w nowym budynku.
Dzieci, ktore 2 lata temu skończyły szkołę podstawową, teraz już uczą się w szkołach średnich. Troje wychowanków Ojca Darka w tym roku będzie zdawało maturę i stanie przed pierwszym samodzielnym wyborem co do swojej przyszłości, pracy lub dalszej nauki.
Do sierocinca trafiło także kilkanaścioro nowych dzieci, dla których FOYER Saint Dominique stał się nowym domem. Dzieci w sierocińcu mają zazwyczaj wszystko, co jest niezbędne do przeżycia w Afryce, ale również dostęp do dobrej edukacji oraz opiekę medyczną.
Regularne posiłki, mieszkanie, miejsce do nauki, to rzeczy, które dla polskich dzieci są czymś zwyczajnym. Natomiast tutaj, w Kamerunie, to luksus i wiele dzieci nie ma nawet takich, wydawać by się mogło podstawowych, rzeczy w swoim życiu.
Na chwilę obecną w kilku pokojach w nowym domu nie ma jeszcze łóżek, biurek, półek. Będąc tutaj robiliśmy prowizoryczne meble, w nadziei, że wkrótce znajdą się pieniądze na zakup prawdziwych, porządnych mebli do wyposażenia pokoi. W Afryce, realia życia i pracy odbiegają od tych, które znamy z Polski. Prace, ktore u nas można spokojnie wykonać w ciagu tygodnia, tutaj trudno zrealizować w ciagu dwóch.
Klimat i pogoda powodują, że człowiek dużo szybciej się męczy. Najlepiej zaczynać pracę jak najwcześniej, gdyż w południe robi się na tyle goraco i duszno, że trudność sprawiają najprostsze czynności, a nawet myślenie. Malaria, na którą chorują tutaj prawie wszyscy powoduje, że człowiek podczas choroby jest wyłączony z pracy i nauki na kilka dni. Również jakość oraz dostępność materiałów to kolejny powód opóźnienia pracy lub konieczność jej wielokrotnego powtarzania. Dostępne tutaj narzędzia oraz materiały, sprowadzane głownie z Chin, są kiepskiej jakości i często rozpadają się w rękach przy pierwszym, czy drugim użyciu. Czasami udaje się znaleźć w sklepach narzędzia i materiały wyprodukowane i importowane z Europy, jednak ich ceny są zazwyczaj bardzo wysokie, często kilkakrotnie wyższe niż w Polsce.
Częsty brak prądu powoduje, że planowana praca zatrzymuje się w miejscu na wiele godzin lub sprawia, że wszystkie czynności trzeba wykonywać ręcznie. Gdy nie ma prądu, nie dziala hydrofor, wiec nie ma też wody. Częsty brak prądu to również powód, dla którego założyliśmy w sierocińcu instalację elektryczną 12V do oświetlenia. Ponieważ słońce przez prawie okrągły rok zachodzi około 18.30, to przy przerwach w dostawach prądu, po zmroku, dzieci zmuszone były uczyć się przy świeczkach, latarkach, a życie codzienne jest bardzo utrudnione. Takie problemy to w Kamerunie codzienność, a życie to ciągła walka z przeciwnościami losu.
Po moich dwumiesięcznych doświadczeniach z realiami życia i pracy w Kamerunie, a także wychodząc na przeciw potrzebom zaopatrzenia sierocińca, chciałbym przyjechać tutaj po raz kolejny i przywieźć jak najwiecej potrzebnych rzeczy.
Pomysł Konwoju Kamerun to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Trasa lądowa do Kamerunu prowadzi przez kawałek Europy i niemal pół Afryki. Przejazd przez Europę z Polski do Morza Śródziemnego i przeprawa promem do Maroka to dopiero początek. Prawdziwa przygoda zaczyna się później - do przejechania przez Czarny Ląd jest około 10 tys. kilometrów. Najpierw trzeba przejechać przez Saharę i kraje zamieszkałe w większości przez Arabów. Kolejno więc przez Maroko, Saharę Zachodnią, Mauretanię. Następny etap to już prawdziwa Czarna Afryka, Mali, Burkina Faso.. Benin to jazda przez sawannę, wśród baobabów i drzew mango. W Nigerii natomiast zaczyna się dżungla, przez którą dojeżdża się do stolicy Kamerunu - Youande.
Po drodze jest wiele rzeczy ciekawych do zobaczenia. Zabytki kultury, krajobrazy, przyroda, ludzie.
W czasie Konwoju trzeba będzie jednak zmagać się z wieloma przeciwnościami. Często będzie to zły stan dróg, upał i wszechobecny kurz, przejazdy przez granice itp. Sam dojazd do Kamerunu dostarczy nam więc dużej satysfakcji, jak również świadomości, że zrobiło się coś naprawdę dobrego i pomogło małym mieszkańcom sierocińca. A uśmiech dzieci mieszkających w sierocińcu? Bezcenny.
KONWOJ OD KUCHNI
Chciałbym zawieźć do Kamerunu jak najwięcej rzeczy. Myślę więc o dużym busie, do którego będzie można dużo zapakować.
Jednak nie wiadomo, czy bedziemy miely wystarczajaco funduszy na zakup takiego busa.
Mercedes Sprinter, VW LT lub jakis fancuski bus to auta, ktore jezdza po Afryce, jednak zakup takiego busa to dosyc wysoki koszt(powyzej 10 000 zl)
Kolejnymi typami to MB typu 208 "kaczka" albo MB 100. Takie samochody są bardzo popularne w tej części Afryki, więc ewentualne naprawy będą do wykonania na miejscu przez lokalnych mechaników. Nie będzie również problemu z dostępnością części serwisowych i zamiennych. Po przyjeździe na miejsce przekażę busa na cele sierocinca.
Przejazd załadowanym busem 10 tys. kilometrów przez Afrykę jest niełatwym zadaniem, dlatego do Konwoju szukam chętnych, którzy pojadą samochodami terenowymi, aby w razie zakopania się lub awarii wyciągnęli busa z kłopotów,
Po dojechaniu na miejsce samochód terenowy można sprzedać i wrócić do Europy samolotem. Ceny terenówek są tutaj wyższe niż w Polsce, więc raczej nie stracimy zaiwestowanych w samochód pieniędzy, a Ojciec Darek pomoże w transakcji odsprzedaży. Dla uczestników mających więcej czasu alternatywą może być objazd całego Kamerunu zaraz po dojechaniu na miejsce. Można umowić się na przyjazd rodziny, znajomych i wspólnie zwiedzać kraj. Teren sierocińca jest na tyle duży, że można bezpiecznie i bezproblemowo zostawić tutaj samochód i przylecieć na objazd Kamerunu lub dokończenie objazdu Afryki za kilka, czy kilkanaście miesięcy.
Alternatywą do sprzedaży auta na miejscu jest przekazanie go na cele sierocińca FOYER Saint Dominique. Będzie on tu na pewno dobrze wykorzystany.
Wśród terenówek, które są tutaj popularne króluje Toyota, wszelkiej maści Land Cruisery, pick-upy, Hiluxy, 4-Runnery, a także RAV4 to około 3/4 segmentu aut terenowych. Pozostałe 4x4, które tutaj jeżdżą to Mitsubishi-Pajero, Pick-up. Można też spotkać Nissany - Patrole i Terrano.
SPRAWY ORGANIZACYJNE
Jak wcześniej wspomiałem, chciałbym pojechać do Kamerunu busem. Do tego jeden lub wiecej samochod terenowy jadące jako obstawa i pomagające w razie kłopotów.
Byłoby oczywiście bardzo dobrze, gdyby znaleźli sie chętni chcący pojechać drugim busem, aby móc zawieźć jeszcze więcej potrzebnych rzeczy.
Byłem już kilkakrotnie w tej części Afryki więc zajmę się sprawami logistycznymi. Część wiz można zalatwić na granicy, jednak do Nigerii i Kamerunu wizę warto wyrobić sobie wcześniej w Europie. Szczepienia, profilaktyka antymalaryczna, sprawy komunikacyjne, przejazdy przez granice, mapy- to kolejne tematy, które mam już rozeznane.
Po stronie uczestników Konwoju leżeć będzie posiadanie i przede wszystkim odpowiednie przygotowanie samochodów szczególnie pod względem mechanicznym. Rzeczy typu wyciągarka, blokady mostów, dodatkowe oświetlenie raczej nie będą potrzebne. Natomiast zawieszenie i opony to rzeczy, które muszą być w bardzo dobrym stanie.
Zachęcam do dołączenia do Konwoju Kamerun.
Będzie to niezapomniana przygoda, jak i duża pomoc dla sierocinca Foyer Saint Dominique
Mirmil
mirmil1@interia.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
tel.794924162