zestaw disko+lc80 wlasnie podrozuja po gruzji .ogolnie granice etc przyjaznie czyli bez zmian jak w tym kraju
pogoda tylko w wyzszych partiach utrudnia przejazd ale tego sie spodziewali bo w koncu koniec kwietnia.
fragment droga batumi- tibilisi
"Jedziemy do Tibilisi, ale zeby nie bylo łatwo dygamy dolną drogą, a przynajmiej mam taki plan. Na benzyniawce twierdza ze droga jest otwarta, ale..... Coz sprawdzimy jadąc na przełęcz. Stan nawierzchni nieco pozbawiony nawierzchni, wspinamy sie coraz wyżej. Tubylcy pytani o droge podają sprzeczne informacje, jedni twierdza zdecydowanie, ze droga zamknieta, inni, ze nie ma problemu. Jest noc, moze to i dobrze bo przynajmniej nie bedzie widac jak sie posramy, ale bedzie smierdziec.
Przyroda zrobila swoje, a warunki atmosferyczne dolożyły conieco, osuwiska błota widać, ze niedawno uprzątane, droga robi sie coraz weższa, im bliżej szczytu tym chłodniej. Pomyslałem nawet przez chwilę aby zawrócić, ale zaraz mi to wyszło z głowy. Jasiu przytomnie przypomniał o naszych zapasach piwa w lodówce i juz było dobrze. Jedziemy. Coraz częściej pojawia się śnieg co chyba nie wróży nic dobrego, woda płynie drogą, nieco porozmywany szlak, pojawiło się sporo wodospadów. Nagle, w reflektorach samochodu pojawia sie góra śniegu i tak jakby ktoś maszynką do strzyżenia wyciął w środku drogę. Wysokość śniegu dość mała, ale to nie szczyt. Im dalej tym pryzmy robią się coraz wyższe. Na przełęczy doszło do tego, że jedziemy prawie tunelami. Kurde, pierwszy raz coś takiego widze, Droga na szerokość samochodu wiodąca w rynnie śniegu o wysokości trzech land roverów!!, mało tego, są zakręty i nawet krzyżówki, niesamowicie to wygląda. Droga wiedzie trawersami gór wiec nie ma marginesu błędu. Wodospady wlewają tysiące litrów wody na szlak, trzeba uważać. Zaczynamy zjazd i powiem, ze jest mi z tym dobrze. Przejazd trasą przez przełęcz trwał 4,5 godziny, a to jakieś 70 km nie licząc tych bez adrenaliny. Teraz ciśnienie nam już spadło i odreagowujemy.
Z tego co się dowiedziałem, Svanetia jest otwarta, ale kto wie. Fajnie by było tam jeszcze raz pojechać i tym razem pooglądać całkowicie zaśnieżone góry. Nie wiem czy się to uda, ale chyba będziemy próbowali.
Zostało nam do Tibilisi jakies 180km. " dojechali, w tibilisi obudzilo ich zajebiaszcze slonce w gebe..