zupełnie nie wjazd do Albanii przez Szkodrę to pomyłka
jedynie słuszne przejście to otwarte całkiem niedawno przejście w Gusinje (okolice jeziora Plav)
przejście kameralne (otwarte generalnie dla czarnogórskich albańczyków), wiedzie w albańską dolinę Vermosh wiodącą do Szkodry:
dalej jest cały dzień takiej drogi:
kilkanaście km przed Szkodrą górami przebijamy się w kierunku Boge:
potem kierunek Theth (kolejny dzień drogi):
po Theth pojeżdżawka (polecam delikatną eksplorację wzdłuż żlebu rzeki w kierunku kotłów - NW od wioski), następnego dnia na południe w kierunku Szkodry (jedyna droga, poza tą, którą przyjechaliśmy):
po tych kilku dniach polecieliśmy nad morze
jest tylko jedna dzika plaża nad Morzem Jońskim (na północ od Vore, czyli nad Adriatykiem, też są, ale płaskie, brudne i brzydkie)
charakterystyka terenu wybrzeża i mafia zabudowująca wybrzeże (piorą kasę z handlu dragami) skutecznie je likwidują
przy samej granicy greckiej odbiliśmy na Gijokaster, z miasta na wschód w góry, gdzie się błąkaliśmy przez kilka dni
południowa Albania to kontrast w stosunku do północy, góry są spalone, na wysokości nawet 1800m npm jest szalony skwar, góry są łagodniejsze, dużo osuwisk, mało kolorów:
jeszcze garść ważnego info:
- KONIECZNIE jadąc w góry trzeba mieć autonomię, czyli jedzenie, woda pitna, paliwo, nie tyczy to doliny Theth w Alpach Północnoalbańskich, która jest wsią turystyczną (na albański sposób ) i jeżdżą tam 4x4 i stare mercedesy busy, dowożące turystów
- Alban drajwer = typowy balkan drajwer x 2, czyli jazda bez trzymanki
- przed wyjazdem upewnij się że masz sprawny klakson, będziesz używał (do ostrzeżeń, pozdrowień, zasygnalizowania wyprzedzania, słowem - do wszystkiego)
- wszędzie akceptują ojro, przeliczniki są dwa 1 EUR = 100 leków lub 1 EUR = 135 ichnich wariatów
- jechać ze znajomymi, czyli co najmniej na dwa auta, cenię sobie niezależność, ale tam naprawdę można wcipić zdrowo - w górach centralnej i południowej Albanii są szlaki po kilkadziesiąt km bez zasięgu komórki, żadnej wsi po drodze i bez żadnego ruchu lokalnego, jak się auto wysra to śmigasz z buta
- mapy papierowe (różne, od Reise po kupione na miejscu) i garminowskie (korzystałem z bunkertrails.org - polecam) traktować z przymrużeniem oka, drogi gruntowe to mogą być ścieżki dla kóz (ja gupi myślałem np. że się przebiję z Theth do Valbone )
- koniecznie jechać przez Bośnię, zobaczyć Vukovar, Sarajewo - na mnie zrobiło niesamowite wrażenie..."make love not war"
jechać pany, jechać, bo biały człowiek z euro w kieszeni już tam wkracza!