Operation Donkey II, czyli Hilux Revo by Templar
: 06 gru 2018, 12:20
Po dłuższych bojach, trafił w końcu do mnie nowy Hilux Revo 2018.
Ponieważ przed zakupem przez dłuższy czas szukałem informacji o aucie, i nie wszystko znalazłem, postanowiłem założyć nowy temat, w którym dość sumiennie postaram się opisać z czym to się je...
Samochód traktuje nie jako wyprawową terenówkę a jako wielozadaniową platformę o przyzwoitych właściwościach terenowych.
Podobnie jak przy Vigo, z mojego drugiego wątku, auto będzie przez pierwszy okres swojego życia, pracować w firmie, więc hardcorowe modyfikacje się tutaj szybko nie pojawią- raczej drobne, mało inwazyjne usprawnienia i ogólne przemyślenia z użytkowania.
Auto jest w wersji SR5, z większością dodatków, poza pseudo-terenowymi stylizacjami toyoty.
Zewnętrznie bez większych niespodzianek. Chyba większość auto już widziała więc bardzo rozwodzić się na ten temat nie będę. Mi się osobiście podoba. Przy Vigo, Revo wydaje mi się delikatniejsze, ale w pozytywnym znaczeniu.
Muszę to jeszcze sprawdzić, ale według specyfikacji, prześwit pod przednim dyfrem w Revo jest o 2" większy niż w Vigo. Jeśli tak jest, to całkiem niezły upgrade.
Pierwsze odczucia z jazdy:
Wrażenie zupełnie odmienne niż na zewnątrz. Mam poczucie że siedzę w znacznie większym aucie. Wydaje mi się że jest to spowodowane mniejszym pochyleniem maski przez co ciągnie się ona do przodu. Biorąc pod uwagę przetłoczenia nad reflektorami i nowa kierownicę, moja pierwsza myśl to "siedzę w Land Cruiserze".
Wrażenie nie mija po ruszeniu. Zawieszenie zrobiło się znacznie bardziej "ucywilizowane" i płynnie wybiera dziury i nierówności. Znów najłatwiej jest mi to porównać do LC150.
Moją największą obawą był silnik. Migracja z 3.0 na 2.4 wydaje się bolesna... Tragedii na szczęście nie ma (wielkiej). Vigo przy dociśnięciu, dla mnie, wyło. Revo bulgocze... Nie odbieram tego jednak jak piłowanie za małego silnika. Auto całkiem sprawnie zbiera się ze świateł, a po przełączeniu na tryb sport (czy też POWER MODE) całkiem zwinnie przyspiesza- chyba nawet lepiej od poprzednika.
Największym problemem wydaje się na razie zużycie paliwa. Na razie miałem okazję pojeździć poza miastem przy dużym natężeniu ruchu. Dla porównania wrzucam spalanie w innych autach, w podobnych warunkach:
-Toyota Corolla 1.6 benzyna - 9l/100km
-Hilux Vigo (fabryka) 3.0 11/100km
-Hilux Vigo po modyfikacjach (opony MT 375/65/R16, bagażnik dachowy, raptor) - 15l/100km
-Hilux Revo (fabryka, tryb ECO)- 13.4l/100km. Deklarowane przez producenta średnie zużycie to 7.2l... trochę mi się to rozjeżdża. Być może kwestia niskich temperatur i zasuwającej dodatkowej nagrzewnicy (PWR). Pożyjemy zobaczymy.
Wnętrze:
Fotele skórzane. Skóra w dwóch kolorach. Sam wzór przeszycia dość ciekawy i nowoczesny.
Materiał sprawia wrażenie grubego i wytrzymałego. Osobiście, ze względu na użytkowy charakter auta, wolę takie wykończenie niż delikatne mięciutkie skórki.
Wykończenie poprawne. W jednym miejscu znalazłem fragment że materiał nie do końca zszedł się tak jak powinien, ale ogólne wrażenie jest pozytywne.
Skoro jesteśmy przy fotelach, pierwsza niemiła niespodzianka. Podgrzewanie foteli nie działa, lub działa tak słabo że po 30 minutach jazdy nie jestem w stanie stwierdzić czy zrobiły się ciepłe od grzałki czy nawiewu. Sprawa w trakcie wyjaśniania z ASO.
Obszycie kierownicy jest też lekko "gniotsa nie łamiotsa". Skórę ciężko odróżnić od plastiku. Jest twarda i ma wyraźną strukturę. Mi to osobiście nie przeszkadza- podobne wykończenie mam w corollce i trzyma się bardzo dobrze. Kierownica nie ślizga się pod palcami i powinna przeżyć 300tyś w różnych warunkach. Ponownie, wolę takie wykończenie niż jak np. miękkie skórki z francuzów które potrafiły dosłownie się nam rozpaść po jednym roku normalnego użytkowania.
Sama kierownica jest wygodna, ergonomiczna i ogólnie trzyma mi się ją bardzo wygodnie. Kółko w LC150 jest dla mnie na przykład zbyt masywne.
Układ przycisków jest czytelny i łatwy w obsłudze. Jedynie przycisk rozłączania połączenia wydaje mi się zbyt daleko odsunięty od kciuka. Być może kwestia przyzwyczajenia się.
Na desce rozdzielczej zaczyna się dziać... Wyświetlacz pokazuje na raz cała masę informacji i mam wrażenie że jest ich za dużo. Przestaje zwracać uwagę co się tam dzieje. Podobny układ mam w corollce, ale tam jest tego zdecydowanie mniej i jakoś łatwiej podczas jazdy na to zerknąć bez utraty koncentracji na znalezienie interesującej nas informacji. Może być to też kwestia indywidualna...
Najbardziej chyba straszy rączka hamulca ręcznego. Od taki błyszczący plastikowy kikut sterczący spomiędzy foteli...
Po zmianie dźwigni reduktora na pokrętło, zwiększyła nam się ilość wolnego miejsca na schowki. W miejsce jednego cup-holdera i kuwetki, mamy teraz dwa cup-holdery małą kuwetkę z boku i dużą, skośną pod konsola. Ogólnie na plus.
Dodatkowe dwa cup- holdery znajdują się, jak poprzednio, pod bocznymi nawiewnikami i są teraz otwierane przez naciśniecie.
Gałka automatu wygląda spoko. Zamiast chińskich chromów mamy teraz matowe aluminium, a miejsce gdzie w Vigo szybko wycierała się farba (góra) jest teraz obszyte skóra.
Brakuje za to możliwości wymuszonej zmiany pozycji skrzyni (np. wrzucenie luzu na postoju). Bez odpalenia silnika nie przestawimy gałki (albo ja się jeszcze tej możliwości nie doszukałem w instrukcji).
Zmienił się także sposób wymuszonej redukcji biegów, z kick down na sekwencyjną, jak w LC150 (jeśli mylę terminologię, proszę o korektę)
Podłokietnik stracił chyba odrobinę pojemności, ale nadal jest spory. Dodatkowo trafiło tam gniazdo 220V 100A.
Lekko straszy fabryczna wkładka z niedbale wyciętego filcu. Chętnie bym tam zobaczył gumowy dywanik z rantem. Z drugiej strony w Vigo nie było nic.
Konsola centralna jest dla mnie ok. Całkiem przejrzyste i nieźle poukładane.
Mamy do dyspozycji znów dwa gniazda zapalniczki, ale oba w wariancie zasilającym (zapalniczki jako takiej na razie nie znalazłem)
Minusem jest dla mnie fakt, że po włączeniu automatycznej regulacji temperatury, ekran się nam wyłącza i nie mamy podglądu gdzie ani z jaką siła jest kierowane powietrze.
Klimatyzacja jest nadal jedno strefowa, co mnie akurat średnio boli jeszcze nigdy nie zauważyłem wielkich korzyści płynących z bardziej rozbudowanych systemów.
Ekran multimedialny i nowy system toyota touch jest dla mnie całkiem spoko. Duży, wyraźny, przejrzysty, bez miliona niepotrzebnych opcji. Reaguje błyskawicznie na polecenia. Od roku używam w corollce i jestem bardzo zadowolony.
W hiluxie mamy dodatkową opcję odtwarzania video, ale jeszcze nie odkryłem jak System nie pozwala nam w każdym razie robić tego podczas jazdy.
Po prawej stronie, mamy teraz do dyspozycji dwa schowki, z czego górny jest lodówką (może 3 puszki coli albo dwa browary wejdą...) . Ze względu na temperatury na zewnątrz nie miałem jeszcze okazji sprawdzić na ile to działa...
Konsola górna... bez większych niespodzianek. Jeden schowek na okulary, dwie lampki i mikrofon...
Lewa konsola. Wylądowały tu wszystkie sporadycznie używane przełączniki co jest moim zdaniem pewnym postępem w stosunku do Vigo gdzie muszę po ciemku się czasami naszukać np świateł przeciwmgłowych.
Został tu przeniesiony także przycisk PWR Heat, czyli nasza mała, dodatkowa nagrzewnica. W Revo, możemy ją teraz aktywować raz na sezon a nie jak w Vigo przy każdym odpaleniu silnika. Minus jest taki że kontrolka jest umieszczona w ten sposób że nie widzimy podczas jazdy czy się świeci czy nie. Jeśli więc zapomnimy ją dezaktywować można przejeździć z dodatkowym ogrzewaniem także wakacje.
Zawitał także przycisk dopalania DPFa. Jeśli dobrze zrozumiałem opis, jeśli nie mamy możliwości dopalenia w trasie i katalizator się zaczyna przytykać, auto prosi nas o zjechanie na parking i aktywowanie dopalania. Procedura odbywa się wtedy na postoju.
Na drzwiach dużych zmian nie ma. Podstawowy zestaw przycisków do szyb i lusterek. Niestety nie ma opcji automatycznego składania lusterek po zamknięciu auta. Nadal trzeba to robić przyciskiem.
Wszystkie szyby mamy teraz automatyczne, domykane jednym kliknięciem.
Osobiście nie podobają mi się siatkowe osłony głośników. Optycznie prezentują się dobrze, ale ze względu na ich umieszczenie, sądzę że po kilku latach będą skopane i pogniecione. Plastiki sprawdzały się tu znacznie lepiej.
Plastiki na desce rozdzielczej wyglądają prawidłowo. Ani nie straszą szarością jak w pierwszych Vigo, ani nie napawają zachwytem... W kilku miejscach znajdziemy fakturę udającą przeszycia skóry. Osobiście bym się nie obraził gdyby w wersji SR5 pojawiła się jakaś tanie skórka. W o wiele tańszej corolli się dało.
Pod maską jest teraz jak by więcej miejsca... Jednostka napędowa 2.4l wygląda dość skromnie.
Na pierwszy rzut oka, od strony serwisowej, dość łatwo do wszystkiego można się dostać.
Ad.Blue tankujemy pod maską. Nie wydaje się to najlepszym miejscem do tego, ale biorąc pod uwagę ze dolewać będę pewnie raz w roku, bardzo nie panikuje.
Po lewej stronie świeci nam wielka dziura. Przypuszczam że w wersji na kraje zimne mamy tam dodatkowy akumulator. Z ciekawości zapytałem Toyote ile kosztuje u nich dedykowana baza.
Front Runner oferuje swoje za około 50E (90A). Wszystkie otwory technologiczne są wykonane fabrycznie.
Drzwiczki do paki wiszą teraz nie na stalowych linkach, a na dwóch płaskownikach.
Wannę, ze względu na leasing, zamówiłem od razu w ASO z pokryciem poliuretanowym. Dopłaciłem za to kilka PLN górką (większość za lawetę) i na końcu odkryłem że standard oferowany przez Toyote to sama wanna bez rantów (także klapy).
Na poprawkę jadę do Piotrkowa trybunalskiego gdzie mają podwykonawcę. Pomalowanie rantów to dodatkowe 400PLN...
Pod klapką wlewu paliwa możemy teraz znaleźć miejsce na dodatkowy korek. Fabryczne miejsce na gaz lub dodatkowy zbiornik paliwa? Spodziewałem się tam na początku znaleźć ad blue.
No i na koniec przykra niespodzianka. (tak... mogłem wcześniej poczytać forum...).
Czujniki przód+ tył kosztują 2000PLN. Byłem święcie przekonany że jest to element wpinany w toyota touch 2, obrazujący nam podczas parkowania przeszkody na ekranie. W rzeczywistości jest to odpowiednik najtańszych pikaczy z allegro.
Przednie czujniki są umieszczone w zderzaku. Tylne są przykręcone pod nim na dodatkowych blaszkach. Kable wiszą pod zderzakiem i całość upierdzieli się na pierwszej większej przeszkodzie. Ale to i tak nie ważne bo system nie działa...
Przednie czujniki działają cały czas! Nie tylko podczas parkowania. Aktualnie łapią wszystko, łącznie z krawężnikami z boku, autami które 10m przed nami zmieniają pas i uwaga: asfaltem. Kiedy lekko hamujemy, przód auta lekko się pochyla a czujniki raportują alarm zderzeniowy!
Czujniki z tyłu działają jedynie na pustym placu. Na posesji wykrywają wszystko w zasięgu 10m za autem i pisk jest taki że są bezużyteczne. Sprawa podczas wyjaśniania z ASO.
Nie kupujcie tej opcji....
Ponieważ przed zakupem przez dłuższy czas szukałem informacji o aucie, i nie wszystko znalazłem, postanowiłem założyć nowy temat, w którym dość sumiennie postaram się opisać z czym to się je...
Samochód traktuje nie jako wyprawową terenówkę a jako wielozadaniową platformę o przyzwoitych właściwościach terenowych.
Podobnie jak przy Vigo, z mojego drugiego wątku, auto będzie przez pierwszy okres swojego życia, pracować w firmie, więc hardcorowe modyfikacje się tutaj szybko nie pojawią- raczej drobne, mało inwazyjne usprawnienia i ogólne przemyślenia z użytkowania.
Auto jest w wersji SR5, z większością dodatków, poza pseudo-terenowymi stylizacjami toyoty.
Zewnętrznie bez większych niespodzianek. Chyba większość auto już widziała więc bardzo rozwodzić się na ten temat nie będę. Mi się osobiście podoba. Przy Vigo, Revo wydaje mi się delikatniejsze, ale w pozytywnym znaczeniu.
Muszę to jeszcze sprawdzić, ale według specyfikacji, prześwit pod przednim dyfrem w Revo jest o 2" większy niż w Vigo. Jeśli tak jest, to całkiem niezły upgrade.
Pierwsze odczucia z jazdy:
Wrażenie zupełnie odmienne niż na zewnątrz. Mam poczucie że siedzę w znacznie większym aucie. Wydaje mi się że jest to spowodowane mniejszym pochyleniem maski przez co ciągnie się ona do przodu. Biorąc pod uwagę przetłoczenia nad reflektorami i nowa kierownicę, moja pierwsza myśl to "siedzę w Land Cruiserze".
Wrażenie nie mija po ruszeniu. Zawieszenie zrobiło się znacznie bardziej "ucywilizowane" i płynnie wybiera dziury i nierówności. Znów najłatwiej jest mi to porównać do LC150.
Moją największą obawą był silnik. Migracja z 3.0 na 2.4 wydaje się bolesna... Tragedii na szczęście nie ma (wielkiej). Vigo przy dociśnięciu, dla mnie, wyło. Revo bulgocze... Nie odbieram tego jednak jak piłowanie za małego silnika. Auto całkiem sprawnie zbiera się ze świateł, a po przełączeniu na tryb sport (czy też POWER MODE) całkiem zwinnie przyspiesza- chyba nawet lepiej od poprzednika.
Największym problemem wydaje się na razie zużycie paliwa. Na razie miałem okazję pojeździć poza miastem przy dużym natężeniu ruchu. Dla porównania wrzucam spalanie w innych autach, w podobnych warunkach:
-Toyota Corolla 1.6 benzyna - 9l/100km
-Hilux Vigo (fabryka) 3.0 11/100km
-Hilux Vigo po modyfikacjach (opony MT 375/65/R16, bagażnik dachowy, raptor) - 15l/100km
-Hilux Revo (fabryka, tryb ECO)- 13.4l/100km. Deklarowane przez producenta średnie zużycie to 7.2l... trochę mi się to rozjeżdża. Być może kwestia niskich temperatur i zasuwającej dodatkowej nagrzewnicy (PWR). Pożyjemy zobaczymy.
Wnętrze:
Fotele skórzane. Skóra w dwóch kolorach. Sam wzór przeszycia dość ciekawy i nowoczesny.
Materiał sprawia wrażenie grubego i wytrzymałego. Osobiście, ze względu na użytkowy charakter auta, wolę takie wykończenie niż delikatne mięciutkie skórki.
Wykończenie poprawne. W jednym miejscu znalazłem fragment że materiał nie do końca zszedł się tak jak powinien, ale ogólne wrażenie jest pozytywne.
Skoro jesteśmy przy fotelach, pierwsza niemiła niespodzianka. Podgrzewanie foteli nie działa, lub działa tak słabo że po 30 minutach jazdy nie jestem w stanie stwierdzić czy zrobiły się ciepłe od grzałki czy nawiewu. Sprawa w trakcie wyjaśniania z ASO.
Obszycie kierownicy jest też lekko "gniotsa nie łamiotsa". Skórę ciężko odróżnić od plastiku. Jest twarda i ma wyraźną strukturę. Mi to osobiście nie przeszkadza- podobne wykończenie mam w corollce i trzyma się bardzo dobrze. Kierownica nie ślizga się pod palcami i powinna przeżyć 300tyś w różnych warunkach. Ponownie, wolę takie wykończenie niż jak np. miękkie skórki z francuzów które potrafiły dosłownie się nam rozpaść po jednym roku normalnego użytkowania.
Sama kierownica jest wygodna, ergonomiczna i ogólnie trzyma mi się ją bardzo wygodnie. Kółko w LC150 jest dla mnie na przykład zbyt masywne.
Układ przycisków jest czytelny i łatwy w obsłudze. Jedynie przycisk rozłączania połączenia wydaje mi się zbyt daleko odsunięty od kciuka. Być może kwestia przyzwyczajenia się.
Na desce rozdzielczej zaczyna się dziać... Wyświetlacz pokazuje na raz cała masę informacji i mam wrażenie że jest ich za dużo. Przestaje zwracać uwagę co się tam dzieje. Podobny układ mam w corollce, ale tam jest tego zdecydowanie mniej i jakoś łatwiej podczas jazdy na to zerknąć bez utraty koncentracji na znalezienie interesującej nas informacji. Może być to też kwestia indywidualna...
Najbardziej chyba straszy rączka hamulca ręcznego. Od taki błyszczący plastikowy kikut sterczący spomiędzy foteli...
Po zmianie dźwigni reduktora na pokrętło, zwiększyła nam się ilość wolnego miejsca na schowki. W miejsce jednego cup-holdera i kuwetki, mamy teraz dwa cup-holdery małą kuwetkę z boku i dużą, skośną pod konsola. Ogólnie na plus.
Dodatkowe dwa cup- holdery znajdują się, jak poprzednio, pod bocznymi nawiewnikami i są teraz otwierane przez naciśniecie.
Gałka automatu wygląda spoko. Zamiast chińskich chromów mamy teraz matowe aluminium, a miejsce gdzie w Vigo szybko wycierała się farba (góra) jest teraz obszyte skóra.
Brakuje za to możliwości wymuszonej zmiany pozycji skrzyni (np. wrzucenie luzu na postoju). Bez odpalenia silnika nie przestawimy gałki (albo ja się jeszcze tej możliwości nie doszukałem w instrukcji).
Zmienił się także sposób wymuszonej redukcji biegów, z kick down na sekwencyjną, jak w LC150 (jeśli mylę terminologię, proszę o korektę)
Podłokietnik stracił chyba odrobinę pojemności, ale nadal jest spory. Dodatkowo trafiło tam gniazdo 220V 100A.
Lekko straszy fabryczna wkładka z niedbale wyciętego filcu. Chętnie bym tam zobaczył gumowy dywanik z rantem. Z drugiej strony w Vigo nie było nic.
Konsola centralna jest dla mnie ok. Całkiem przejrzyste i nieźle poukładane.
Mamy do dyspozycji znów dwa gniazda zapalniczki, ale oba w wariancie zasilającym (zapalniczki jako takiej na razie nie znalazłem)
Minusem jest dla mnie fakt, że po włączeniu automatycznej regulacji temperatury, ekran się nam wyłącza i nie mamy podglądu gdzie ani z jaką siła jest kierowane powietrze.
Klimatyzacja jest nadal jedno strefowa, co mnie akurat średnio boli jeszcze nigdy nie zauważyłem wielkich korzyści płynących z bardziej rozbudowanych systemów.
Ekran multimedialny i nowy system toyota touch jest dla mnie całkiem spoko. Duży, wyraźny, przejrzysty, bez miliona niepotrzebnych opcji. Reaguje błyskawicznie na polecenia. Od roku używam w corollce i jestem bardzo zadowolony.
W hiluxie mamy dodatkową opcję odtwarzania video, ale jeszcze nie odkryłem jak System nie pozwala nam w każdym razie robić tego podczas jazdy.
Po prawej stronie, mamy teraz do dyspozycji dwa schowki, z czego górny jest lodówką (może 3 puszki coli albo dwa browary wejdą...) . Ze względu na temperatury na zewnątrz nie miałem jeszcze okazji sprawdzić na ile to działa...
Konsola górna... bez większych niespodzianek. Jeden schowek na okulary, dwie lampki i mikrofon...
Lewa konsola. Wylądowały tu wszystkie sporadycznie używane przełączniki co jest moim zdaniem pewnym postępem w stosunku do Vigo gdzie muszę po ciemku się czasami naszukać np świateł przeciwmgłowych.
Został tu przeniesiony także przycisk PWR Heat, czyli nasza mała, dodatkowa nagrzewnica. W Revo, możemy ją teraz aktywować raz na sezon a nie jak w Vigo przy każdym odpaleniu silnika. Minus jest taki że kontrolka jest umieszczona w ten sposób że nie widzimy podczas jazdy czy się świeci czy nie. Jeśli więc zapomnimy ją dezaktywować można przejeździć z dodatkowym ogrzewaniem także wakacje.
Zawitał także przycisk dopalania DPFa. Jeśli dobrze zrozumiałem opis, jeśli nie mamy możliwości dopalenia w trasie i katalizator się zaczyna przytykać, auto prosi nas o zjechanie na parking i aktywowanie dopalania. Procedura odbywa się wtedy na postoju.
Na drzwiach dużych zmian nie ma. Podstawowy zestaw przycisków do szyb i lusterek. Niestety nie ma opcji automatycznego składania lusterek po zamknięciu auta. Nadal trzeba to robić przyciskiem.
Wszystkie szyby mamy teraz automatyczne, domykane jednym kliknięciem.
Osobiście nie podobają mi się siatkowe osłony głośników. Optycznie prezentują się dobrze, ale ze względu na ich umieszczenie, sądzę że po kilku latach będą skopane i pogniecione. Plastiki sprawdzały się tu znacznie lepiej.
Plastiki na desce rozdzielczej wyglądają prawidłowo. Ani nie straszą szarością jak w pierwszych Vigo, ani nie napawają zachwytem... W kilku miejscach znajdziemy fakturę udającą przeszycia skóry. Osobiście bym się nie obraził gdyby w wersji SR5 pojawiła się jakaś tanie skórka. W o wiele tańszej corolli się dało.
Pod maską jest teraz jak by więcej miejsca... Jednostka napędowa 2.4l wygląda dość skromnie.
Na pierwszy rzut oka, od strony serwisowej, dość łatwo do wszystkiego można się dostać.
Ad.Blue tankujemy pod maską. Nie wydaje się to najlepszym miejscem do tego, ale biorąc pod uwagę ze dolewać będę pewnie raz w roku, bardzo nie panikuje.
Po lewej stronie świeci nam wielka dziura. Przypuszczam że w wersji na kraje zimne mamy tam dodatkowy akumulator. Z ciekawości zapytałem Toyote ile kosztuje u nich dedykowana baza.
Front Runner oferuje swoje za około 50E (90A). Wszystkie otwory technologiczne są wykonane fabrycznie.
Drzwiczki do paki wiszą teraz nie na stalowych linkach, a na dwóch płaskownikach.
Wannę, ze względu na leasing, zamówiłem od razu w ASO z pokryciem poliuretanowym. Dopłaciłem za to kilka PLN górką (większość za lawetę) i na końcu odkryłem że standard oferowany przez Toyote to sama wanna bez rantów (także klapy).
Na poprawkę jadę do Piotrkowa trybunalskiego gdzie mają podwykonawcę. Pomalowanie rantów to dodatkowe 400PLN...
Pod klapką wlewu paliwa możemy teraz znaleźć miejsce na dodatkowy korek. Fabryczne miejsce na gaz lub dodatkowy zbiornik paliwa? Spodziewałem się tam na początku znaleźć ad blue.
No i na koniec przykra niespodzianka. (tak... mogłem wcześniej poczytać forum...).
Czujniki przód+ tył kosztują 2000PLN. Byłem święcie przekonany że jest to element wpinany w toyota touch 2, obrazujący nam podczas parkowania przeszkody na ekranie. W rzeczywistości jest to odpowiednik najtańszych pikaczy z allegro.
Przednie czujniki są umieszczone w zderzaku. Tylne są przykręcone pod nim na dodatkowych blaszkach. Kable wiszą pod zderzakiem i całość upierdzieli się na pierwszej większej przeszkodzie. Ale to i tak nie ważne bo system nie działa...
Przednie czujniki działają cały czas! Nie tylko podczas parkowania. Aktualnie łapią wszystko, łącznie z krawężnikami z boku, autami które 10m przed nami zmieniają pas i uwaga: asfaltem. Kiedy lekko hamujemy, przód auta lekko się pochyla a czujniki raportują alarm zderzeniowy!
Czujniki z tyłu działają jedynie na pustym placu. Na posesji wykrywają wszystko w zasięgu 10m za autem i pisk jest taki że są bezużyteczne. Sprawa podczas wyjaśniania z ASO.
Nie kupujcie tej opcji....